Przejdź do treści
Górnik bez litości, wielki wyczyny Angulo

Polska Ekstraklasa

Górnik bez litości, wielki wyczyny Angulo

Na zakończenie piątkowych zmagań w PKO Bank Polski Ekstraklasie kibice obejrzeli dobre zawody. Górnik Zabrze przegrywał przy Roosevelta z Rakowem Częstochowa, jednak nie tylko odrobił straty, ale urządził sobie ostry trening strzelecki, gromiąc rywala aż (4:1). 


Igor Angulo zapisał się na kartach historii Ekstraklasy (fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl)


Drużyna prowadzona przez Marcina Brosza przegrała niedawno przed własną publicznością z Wisłą Kraków i było to spotkanie, które odczarowało twierdzę przy Roosevelta. Górnicy bardzo długo byli niepokonani w Zabrzu i nic dziwnego, że chcieli wrócić na dobre tory. Stawka meczu była jednak dużo większa.

Oba zespoły dzieliły przed pierwszym gwizdkiem trzy punkty oba miały realne szanse na to, by zakończyć sezon na dziewiątej lokacie, czyli de facto zwyciężyć w grupie spadkowej. Jak się okazało, na otwarcie wyniku nie trzeba było zbyt długo czekać, jednak to nie miejscowi kibice mieli powody do zadowolenia.

Spotkanie zaczęło się bowiem w najgorszy z możliwych sposobów dla gospodarzy. Już bowiem w trzeciej minucie piłkę przed własną bramką zagrał Przemysław Wiśniewski i po weryfikacji wideo sędzia zdecydował się na podyktowanie „jedenastki”. Jej pewnym egzekutorem okazał się Petr Schwarz i Raków objął prowadzenie.


Górnik miał problem z wejściem na swoje obroty i niewiele brakowało, by kwadrans później został za swoją nieporadność dość boleśnie skarcony. Po świetnym podaniu Rusłana Babenki w pole karne zabrzan wpadł bowiem Felicio Brown Forbes, któremu udało się bez problemów ograć Wiśniewskiego i oddać strzał. Gdyby postawić bardziej na precyzję, a nie siłę, to Raków miałby już dwa gole przewagi.

Stare piłkarskie porzekadło mówi, że niewykorzystane okazje lubią się mścić i dokładnie tak było w przypadku beniaminka. Kiedy goście rozpamiętywali jeszcze doskonałą okazje na 2:0, Górnik wyszedł z atakiem, który przyniósł mu gola. Błyskawiczny wypad zapoczątkował Jesus Jimenez, który podał do Igora Angulo, a ten sprytnym uderzeniem w kierunku dalszego słupka strzelił swojego gola nr 15 w tym sezonie. Dzięki temu doświadczony Hiszpan stał się pierwszym obcokrajowcem w historii Ekstraklasy, któremu w trzech kolejnych kampaniach udawało się dobijać go granicy minimum piętnastu trafień.

Na kolejnego gola kibice musieli czekać do 60. minuty. To właśnie wtedy po wrzutce w pole karne, głową uderzył Angulo. Michał Gliwa zdołał odbić piłkę, jednak przy dobitce rezerwowego Piotra Krawczyka nie miał już szans na interwencję. 

Kiedy na nieco ponad kwadrans przed końcem na 3:1 podwyższył Angulo, który znalazł drogą do siatki mimo podwójnej obrony Gliwy, było już jasne, że Górnik nie wypuści rywala ze swoich szponów. 





Raków szukał jeszcze swoich szans, ale podejmując ryzyko w ofensywie, narażała się na kontrataki. Jeden z nich wykorzystał Jimenez, który po podaniu od Angulo wpadł w pole karne, z dziecinną łatwością ograł Jarosława Jacha i mając przed sobą jedynie bramkarza dopełnił formalności.

Wynik zmianie już nie uległ i to gospodarze dopisali na swoje konto trzy punkty dzięki czemu udało się im awansować na pierwsze miejsce w grupie spadkowej.



gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024