Gorąca zima w gabinetach. Podsumowujemy ekstraklasowe transfery
Podczas przerwy zimowej piłkarze pracowali długo i – co zgodnie podkreślają trenerzy w zasadzie wszystkich ekip – sumiennie. Jednak nie tylko na boiskach, siłowniach i basenach powietrze było elektryczne. Bardzo gorąco robiło się niekiedy także w dyrektorskich gabinetach, gdzie włodarze załatwiali transfery.
Stanisław Czerczesow – jeden z największych wygranych zimowego okienka transferowego
Kupiec warszawski
Chyba nie będzie wielką kontrowersją, jeśli stwierdzimy, że najgłośniejszym echem odbiły się udane negocjacje przeprowadzane przez warszawską Legię. Do Warszawy wrócił
Ariel Borysiuk, który przy Łazienkowskiej poznawał wielką piłkę, z powrotem w stolicy jest również
Artur Jędrzejczyk. Do tego utalentowany, ale mający częste problemy ze zdrowiem
Adam Hlousek, który przybył z VfB Stuttgart. No i oczywiście jeden z największych bohaterów zimowego okienka –
Kasper Hamalainen. Decyzja Fina o zasileniu Wojskowych bardzo nie spodobała się kibicom Lecha, którzy po pierwsze nie akceptują transferu 29-latka właśnie do Legii, a po drugie wypominają piłkarzowi brak słowności. „Hama” nie chciał przedłużyć kontraktu z Kolejorzem, argumentując to chęcią odejścia za granicę.
Z całą pewnością można stwierdzić, że 19 marca na INEA Stadionie zjawi się komplet kibiców, a większość z nich będzie wygwizdywać grającego w barwach Wojskowych zawodnika. Na poznańskim obiekcie nie zagrają natomiast
Dominik Furman, który odszedł do outsidera Serie A (Hellasu Werona),
Ivan Trickovski,
Michał Żyro (bardzo dobrze wprowadził się do Wolverhampton, ale szybko złapał kontuzję) i wreszcie
Dusan Kuciak. Słowak po prawie pięciu latach w Legii wybrał się do wymarzonej Anglii (Hull City AFC).
Ambiwalentny PoznańCo do Lecha – o ile większość fanów ma jasny stosunek co do odejścia Hamalainena, o tyle przy całościowej ocenie zimowego okienka transferowego w wykonaniu klubu może pojawić się u nich uczucie ambiwalencji. W Poznaniu nie ma już znakomicie wykonującego rzuty wolne
Barry’ego Douglasa;
Macieja Gostomskiego, który nie mógł liczyć na regularną grę; niewypału w postaci
Denisa Thomalli oraz oczywiście wspomnianego „Hamy”. No ale ponoć nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Kolejorz pozyskał kilku ciekawych zawodników.
Nicki Bille Nielsen, duński twardziel, ma walczyć na boisku za dwóch i – dodatkowo – nigdy nie odchodzić do Legii.
Vladimir Volkov natomiast – załatać dziurę po odejściu Douglasa. Do tego stary znajomy
Jana Urbana – Sisi, czyli odrobina hiszpańskiego szaleństwa na skrzydle. I w końcu wcześniejszy powrót
Macieja Wilusza. Tak Lech ma walczyć o puchary.
Wiatr zmian znad BałtykuZe stolicy Wielkopolski przenosimy się nad morze, by przyjrzeć się nieco transferowym zawirowaniom w Lechii. Tradycyjnie wręcz gdańszczanie postanowili namieszać nieco w Ekstraklasie, sprowadzając
Flavio Paixao ze Śląska, by mógł towarzyszyć swojemu bratu –
Marco (nie zrobił kariery w Sparcie Praga). Do Trójmiasta przybył również mający za sobą przygodę z Manchesterem United
Vanja Milinković-Savić, a także
Adam Dźwigała, któremu skrócono wypożyczenie. W beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Do portugalskiej Vitorii Setubal przeniósł się
Maciej Makuszewski, a do Cruzeiro –
Bruno Nazario. W Lechii nie ma też już Borysiuka, który wybrał powrót do stolicy.
W Gliwicach nie słowa, a czynyNie było jeszcze nic o sensacji obecnego sezonu – Piaście Gliwice. Tam najlepszy według „Piłki Nożnej” Obcokrajowiec Roku 2015 –
Radoslav Latal – nie ma żadnych powodów do zmartwień. Z Gliwic na jakiś czas odszedł tylko młody
Mateusz Długołęcki. Za to przy Okrzei zameldowali się
Martin Bukata z FC Kosice, mocno zbudowany
Kristijan Ipsa, który najlepsze lata swojej kariery spędził w znanym nam skądinąd FC Midtjyllad, oraz
Arturs Karasausks. Napastnik ten w 2013 roku był królem strzelców łotewskiej ekstraklasy. No i wreszcie jedyny Polak w tym zestawieniu –
Maciej Jankowski wykupiony z Wisły Kraków. No cóż, Latal za dużo mówić nie lubi, ale za to wraz z zarządem sporo działał.
Kraków – na dwoje babka wróżyłaMieszane odczucia mogą mieć – poza poznaniakami – kibice obu krakowskich drużyn. Zaczniemy od Wisły, do której wrócił syn marnotrawny w osobie
Patryka Małeckiego. Jest też czeski napastnik z Tromso IL –
Zdenek Ondrasek – oraz
Witalij Bałaszow, który ostatnio w ogóle nie grał. Nie da się ukryć, że największe nadzieję przy Reymonta pokładają w pierwszym ze wspomnianych obcokrajowców. W 2012 roku Ondrasek był królem strzelców ligi norweskiej, później zresztą też radził sobie całkiem przyzwoicie, co pozwala na solidną dozę optymizmu. Z drugiej jednak strony Wisła niezbyt rozsądnie zachowała się w stosunku do
Radosława Cierzniaka, który podpisał kontrakt z Legią (ważny od lipca). Bramkarz został zesłany do rezerw i pewnie nie będzie tam grał, a w dodatku krakowianie na nim nie zarobią. A mogli, bo Wojskowi byli gotowi wykupić Cierzniaka już zimą, ponieważ do Hull City powędrował Kuciak.
Tymczasem z Cracovii odszedł najlepszy strzelec tego zespołu, który w zasadzie jako jedyny wywierał jakąś presję na
Nemanji Nikoliciu.
Deniss Rakels obecnie próbuje swoich sił w angielskim Reading FC. Ze stadionem przy ul. Kałuży pożegnali się także bramkarz
Krzysztof Pilarz oraz obrońca
Bartosz Rymaniak. Trenera
Jacka Zielińskiego nieco pocieszyć ma bałkański zaciąg. Z ASA Targu Mures sprowadzono rumuńskiego obrońcę
Florina Bejana, a ze Sławii Sofia pomocnika rodem z Bułgarii –
Antona Karaczanakowa. Pytanie tylko, kto będzie w stanie przejąć rolę Rakelsa i czy w ogóle w ekipie Pasów jest taki piłkarz.
Wrocław kwitnącej wiśniCiekawie okienko transferowe wyglądało też we Wrocławiu. Odszedł oczywiście
Flavio Paixao, a także
Mateusz Machaj i
Krzysztof Danielewicz, ale perspektywy na następne kilka miesięcy są raczej optymistyczne. Trener
Romuald Szukiełowicz ma do dyspozycj
i Andrasa Gosztonyia, któremu znudziła się już węgierska ekstraklasa. Dodatkowo do Śląska wrócił
Robert Pich, który na krótko przeniósł się do 1.FC Kaiseslautern. No i wreszcie chyba jeden z najciekawszych graczy, jacy zasilili naszą Ekstraklasę – dwukrotny reprezentant Japonii,
Ryota Marioka. Cześć kibiców z Wrocławia już zachwyca się techniką 24-latka, a my mamy nadzieję, że swoje nieprzeciętne umiejętności człowiek z Kraju Kwitnącej Wiśni udowodni w meczach o stawkę.
Chorzów i Kielce – hurraoptymizm dalekoUmiarkowanie zadowoleni mogą być kibice związani z Koroną czy Ruchem. W Kielcach rozkręcić ma się
Łukasz Sekulski, który nie poradził sobie w Jagiellonii, a obronę załatać będzie się starał
Bartosz Rymaniak. Do tego zaciąg zagraniczny, który trener
Marcin Brosz w jakiś sposób będzie próbował okiełznać. Tymczasem
Waldemar Fornalik z Ruchu Chorzów stracił
Rołanda Gigołajewa oraz młodziutki bramkarski talent –
Kamila Grabarę. Przy Cichej były selekcjoner reprezentacji Polski będzie miał za to do dyspozycji dwóch zawodników, którzy ostatni występowali w pierwszoligowych Wigrach Suwałki –
Łukasza Monetę i jego imiennika,
Hanzla.
Pechowy Guti, Nikolić z Niecieczy i zdetronizowany CzechuPrzeskakujemy w środkowe rejony tabeli. Jagiellonia Białystok na jesieni prawie w niczym nie przypominała drużyny z zeszłego sezonu. Na wiosnę trener
Michał Probierz nie będzie mógł narzekać, że jego gracze nie mieli wystarczająco czasu na wypoczynek. Tym bardziej, że 43-latek będzie miał do dyspozycji dwóch ciekawych piłkarzy z zagranicy – Słoweńca
Matiję Siroka (całą dotychczasową karierę spędził w ND Gorica) oraz
Gutiego. Brazylijczyk szybko zyskał sobie w Polsce popularność, ale na razie nie z powodu wysokiej formy. Obrońca podczas jednego ze sparingów doznał kontuzji, określanej eufemistycznie intymną. W niedawnym wywiadzie przyznał jednak, że wszystko jest już w porządku.
Nie osłabiła się zbytnio także Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Ba, beniaminek Ekstraklasy teraz także ma swojego
Nikolicia, z tym że na imię mu nie Nemanja, a
Stefan. Czarnogórski napastnik ostatnio grał dla chorwackiej Istry 1961 Pula, ale nie imponował skutecznością. Może jednak weźmie przykład ze snajpera Legii? A jeśli nie on, to może inny nowy nabytek,
Elvis Bratunović? Obawiać o co nie mają się też kibice Górnika Łęczna. Ekipa z Lubelszczyzny została wzmocniona głównie krajowymi piłkarzami oraz bramkarzem z Litwy –
Dziugasem Bartkusem – i pomocnikiem rodem z Hiszpanii –
Marquitosem.
W Zabrzu również nie jest najgorzej (pomijając 15. miejsce w tabeli), choć może niektórzy nieco żałują odejścia
Roberta Jeża. Jednak są za to
Jose Kante,
Ken Kallaste czy doświadczony
Paweł Golański.
Na deser Pogoń Szczecin. Przytaczając żart z Gali Tygodnika „Piłka Nożna”, trzeba stwierdzić, że
Czechu Michniewicz nie jest już najlepszym Czechem w Ekstraklasie. Zdetronizował go bowiem
Radoslav Latal. Jednak szkoleniowiec Portowców może z uśmiechem patrzeć w przyszłość. O ile tylko
Adam Gyurcso szybko pozwoli mu zapomnieć o trudnym we współpracy
Patryku Małeckim.
TBoć, PiłkaNożna.pl