Gala PN: Pierwszoligowiec Roku
Żadnego piłkarza z tercetu nominowanych I-ligowców nie można określić mianem młodego, ale i nie można ich nazwać emerytami. Wszyscy mają za sobą debiut w Ekstraklasie, a teraz rozdają karty na jej zapleczu.
Niewulis, Nowak czy Sierpina – kto otrzyma statuetkę dla najlepszego pierwszoligowca w 2018 roku?
ANDRZEJ NIEWULIS
Wychowanek Wigier Suwałki w trakcie piłkarskiej kariery zwiedził pół Polski, z autopsji poznał wiele szatni, jednak swoje miejsce na ziemi znalazł w Częstochowie. Występował w gorzej i lepiej zorganizowanych klubach, miał problem, żeby wybić się ponad przeciętność, choć prawię dekadę temu zaliczył debiut w Ekstraklasie w barwach Jagiellonii Białystok.
Przygoda Niewulisa z Ekstraklasą zakończyła się na dwóch występach (jednym epizodycznym, drugim pełnym) w sezonie 2009-10. Nagrodą pocieszenia był dla niego sukces w Pucharze Polski. W kolejnych sezonach lawirował między I a II ligą, sumiennie pracując na miano kolekcjonera kartek. W rekordowej kampanii 2014-15 uzbierał na dwóch frontach – ligowym i pucharowym – 16 żółtych kartek i dwie czerwone. Reprezentował wówczas Znicz Pruszków. Rok później świętował z klubem z Mazowsza awans na zaplecze Ekstraklasy.
Znicz jakimś cudem spadł z I ligi po zaledwie roku, choć w jego kadrze byli tacy zawodnicy jak Maksymilian Banaszewski, Aleksander Jagiełło czy Adrian Paluchowski. Niewulis – podobnie jak niedawni kompani z szatni – odszedł po degradacji. Defensor zbliżający się do trzydziestki nie miał problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy, ponieważ wyrobił sobie renomę na boiskach I ligi. Spośród kilku ofert wybrał tę, która napłynęła od beniaminka z Częstochowy, a czas pokazał, że postawił na właściwego konia.
Wszechstronny Niewulis odnalazł się w oryginalnym ustawieniu Marka Papszuna. W premierowym sezonie w Rakowie zdobył sześć bramek, choć był rozliczany za postawę w tyłach. Jesienią nie był już tak skuteczny w ofensywie, ale należał do najlepszych defensorów w I lidze. Przez cały 2018 rok grał na równym wysokim poziomie. Miał niezaprzeczalny udział w ligowej dominacji Medalików, a także awanturniczej kampanii w Pucharze Polski.
BARTOSZ NOWAK
Często wydaje się, że 25-letni ofensywny pomocnik znalazł się w I lidze przypadkiem. Nowak nie pasuje do drugiego poziomu rozgrywkowego w Polsce, co potwierdzał regularnie w 2018 roku. To nie jest krytyka, tylko pochwała jego umiejętności.
Pochodzący z Radomia piłkarz wybił się w Stali Mielec, z którą, przy swoim dużym udziale, awansował na zaplecze Ekstraklasy. Nowakowi nie było dane pomagać beniaminkowi z Podkarpacia w nowej lidze, ponieważ w swoich szeregach zapragnął go mieć ekstraklasowy Ruch Chorzów. W 17 meczach w zespole Niebieskich zdobył jedną bramkę. W większości spotkań należał do wyróżniających się piłkarzy drużyny przeżywającej trudne chwile. I finansowe, i sportowe.
Pomimo spadku Nowak został w Chorzowie. Nie cieszył się przesadnym uznaniem trenera, ale kiedy wchodził nawet na kilka minut, potrafił błysnąć. Ruch pilnie potrzebował pieniędzy, więc był zmuszony sprzedać jednego z najcenniejszych piłkarzy w kadrze.
Z okazji skorzystała Stal, która okrzepła w I lidze, a przy pomocy możnego sponsora zaczęła marzyć o wyczekiwanym od dekad powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Wiosną Nowak zdobył sześć bramek, zaś jesienią dołożył kolejne cztery. Regularność i błyskotliwość to niezaprzeczalne atuty pomocnika.
ŁUKASZ SIERPINA
Najbardziej doświadczony z grona nominowanych. Na jego koncie figuruje 60 występów w Ekstraklasie, w których zdobył dwie bramki. Pochodzący ze Złotoryi skrzydłowy dobija do trzydziestki, lecz swoją postawą w ostatnich miesiącach zmusił do zapomnienia o zerkaniu w swoją metrykę.
Sierpina występuje od sezonu 2016-17 w Podbeskidziu. Wcześniej reprezentował ekstraklasową Koronę Kielce z roczną przerwą na występy w Dolcanie Ząbki. W poprzednich kampaniach ligowych dał się poznać przede wszystkim jako specjalista od ostatnich podań. Jego dośrodkowania siały popłoch w defensywach rywali i były znaczącym atutem w taktyce Górali. Wychowanek Czarnych Rokitki nie strzelał przesadnie dużo goli, ale nadrabiał asystami.
W obecnych rozgrywkach Sierpina nie ma powodów do kompleksów. W sekcji statystyka po stronie bramek i asyst ma liczbę osiem. Jest najlepszym kanadyjczykiem na zapleczu Ekstraklasy. Wspólnie z klubowym kolegą Valerijsem Sabalą ucieka konkurentom w wyścigu o koronę króla strzelców.
Podbeskidzie nie ma prawa narzekać na aktualną dyspozycję Sierpiny, choć jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się, że jego dni pod Klimczokiem są policzone. Raz po raz słychać o zainteresowaniu jego osobą ze strony przedstawicieli klubów z Ekstraklasy. Fanem talentu doświadczonego skrzydłowego jest również Marek Papszun, który przyznał, że chętnie widziałby go w składzie Rakowa.
Na ten moment Podbeskidzie nie planuje pozbywać się Sierpiny. Tym bardziej że dzięki jego znakomitej postawie w rundzie jesiennej wciąż możliwe jest zakończenie sezonu na zielonym polu. Górale tracą sześć punktów do premiowanego miejsca, a z takim liderem to nie jest różnica niemożliwa do zniwelowania.
Kamil SULEJ