Fortuna 1. Liga: Raków potknął się w Olsztynie
Piłkarze Rakowa Częstochowa postawili kolejny krok na drodze do ekstraklasy. Podopieczni Marka Papszuna zremisowali co prawda jedynie ze Stomilem Olsztyn (1:1), ale ich przewaga nad resztą stawki jest tak duża, że tylko jakiś nieprawdopodobny kataklizm mógłby ich pozbawić promocji.
Raków Częstochowa coraz bliżej awansu do ekstraklasy (fot. 400mm.pl)
Lider Fortuna 1. Ligi był murowanym faworytem meczu w Olsztynie, ale nie mogło być inaczej, skoro jeden z najefektowniejszych i najlepiej grających zespołów w kraju mierzy się z drużyną, która broni się przed spadkiem do II ligi. Pamiętajmy, że Stomil niemal do końca nie był pewny tego, czy przystąpi do rozgrywek w rundzie wiosennej, dlatego trudno było oczekiwać, by zdołał stawić opór znakomicie dysponowanemu rywalowi.
Goście z Częstochowy rozpoczęli spotkanie w najlepszy w możliwych sposobów. Już bowiem w 3. minucie dobre dośrodkowanie w pole karne wykorzystał Patryk Kun, który oddał strzał głową. Uderzenie zdołał obronić Piotr Skiba, jednak do odbitej piłki dopadł Miłosz Szczepański, który pewnym strzałem skierował ją siatki.
Raków miał przewagę, grał mądrze i stwarzał sobie kolejne okazje bramkowe. Jeszcze przed przerwą do siatki powinien trafić Mateusz Zachara, który najpierw przegrał bój sam na sam z bramkarzem, a następnie w dogodnej sytuacji uderzył obok słupka. Przynajmniej jedna z tych sytuacji powinna się zakończyć golem.
Częstochowianie nie podwyższyli rezultatu i to się na nich zemściło. Kiedy mecz powoli zbliżał się do końca, Stomil doprowadził do wyrównania. W 80. minucie bramkę na 1:1 strzelił Grzegorz Lech.
Raków rzucił się do ataku, chcąc odpowiedzieć i odzyskać prowadzenie, ale zabrakło mu już czasu. Stomil urwał cenny punkt bitemu faworytowi, który w ostatecznym rozrachunku może się okazać tym na wagę utrzymania w lidze. Drużyna Papszuna zaliczyła potknięcie, ale jej dominacja w tym sezonie na zapleczu ekstraklasy i tak nie podlega dyskusji.
gar, PiłkaNożna.pl