Fortuna 1. Liga: Radomiak i Zagłębie z kompletami punktów
Radomiak Radom po raz kolejny udowodnił, że nie bez powodu jest poważnie zamieszany w walkę o grę w PKO BP Ekstraklasie. Piłkarze prowadzeni przez Dariusza Banasika bez żadnych problemów ograli znajdującą się w strefie spadkowej Chojniczankę Chojnice 3:1 w ramach dwudziestej siódmej kolejki Fortuna 1. ligi.
(fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl)
Przebieg boiskowych wydarzeń od pierwszego do ostatniego gwizdka toczył się pod dyktando radomian. Przyjezdni z Chojnic w pierwszej odsłonie meczu pełnili rolę tylko i wyłącznie niemych statystów dla piłkarskich poczynań gospodarzy. Dość powiedzieć, że podopieczni Zbigniewa Smółki na przestrzeni pierwszych czterdziestu pięciu minut zdołali raptem dwa razy oddać strzał na bramkę rywali, podczas gdy ich rywale czyni to aż trzynastokrotnie.
W 30. minucie Martin Klabnik trafił wprost w głowę Damiana Jakubika w obrębie własnego pola karnego. Arbiter natychmiast wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Patryk Mikita. Najlepszy strzelec „Zielonych” w ligowych rozgrywkach nie pomylił się, czym wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
Po upływie pięciu minut Radomiak prowadził dwiema bramkami. Wówczas Damian Nowak precyzyjnie zacentrował z lewej strony boiska w kierunku Mateusza Michalskiego, który uderzeniem głową zmusił strzegącego słupków gości Radosława Janukiewicza do ponownego wyciągania futbolówki z siatki.
Po zmianie stron inicjatywę przejęli niewidoczni dotąd chojniczanie. Zawodnicy reprezentujący barwy Radomiaka wyraźnie cofnęli się na własną połowę i skupiali się w dużej mierze na konstruowaniu szybkich kontrataków. W 55. minucie za faul skutkujący rzutem karnym zrehabilitował się Klabnik. Słowacki obrońca najwyżej wyskoczył do wrzutki z rzutu rożnego i strzałem głową wpisał się na listę strzelców.
Im bliżej końca meczu, tym bardziej z sił opadali zawodnicy Smółki, z czego skrzętnie skorzystali ich adwersarze. Gdy wszystko wskazywało na to, że Radomiak różnicą jednego trafienia zagwarantuje sobie komplet punktów, wtedy w drugiej minucie doliczonego czasu gry Adam Banasik sfinalizował uderzeniem na pustą bramkę zespołową akcję.
***
To nie jedyne sobotnie starcie zaplanowane na 17:40. W tym samym czasie na Stadionie Miejskim w Jastrzębiu Zdroju tamtejszy GKS mierzył się z Zagłębiem Sosnowiec. Derby Górnego Śląska padły łupem sosnowiczan, którzy po bramkach w wykonaniu Filipa Karbowego, Szymona Pawłowskiego i Fabiana Piaseckiego odnieśli zwycięstwo w stosunku 3:1. Tym samym piłkarze prowadzeni przez Krzysztofa Debka awansowali na dziewiątą pozycję i zmniejszyli stratę punktową względem dzisiejszych rywali do jednego oczka.
Jan Broda, PilkaNozna.pl