Fortuna 1. Liga: ŁKS uciekł spod topora
Blisko wielkiej niespodzianki było w pierwszym środowym meczu Fortuna 1. Ligi. Łódzki Klub Sportowy rzutem na taśmę uratował remis w wyjazdowym starciu z Wigrami Suwałki (1:1).
Kazimierz Moskal na pewno liczył na dużo lepszy wynik (fot. Łukasz Skwiot)
Drużyna prowadzona przez Kazimierza Moskala gra w tym sezonie bardzo dobrze i pewnym krokiem zmierza do zapewnienia sobie awansu do ekstraklasy. Meczem, który miał potwierdzić aspiracje Łódzkiego Klubu Sportowego miało być środowe starcie z Wigrami.
Mimo różnicy w potencjale obu drużyny i ich pozycji w tabeli, piłkarze z Suwałk nie zamierzali tanio sprzedawać swojej skóry. Wigry cały czas walczą bowiem o utrzymanie w Fortuna 1. Lidze i każdy punkt może się dla nich na końcu okazać tym na wagę pozostania na zapleczu ekstraklasy lub spadku.
Łodzianie od początku byli lepsi, jednak niewiele z tego wynikało. ŁKS miał co prawda swoje okazje, jednak albo brakowało skuteczności, albo – tak jak przy strzałach Wojciecha Łuczaka i Rafała Kujawy – bardzo dobrze w bramce Wigier spisywał się Dominik Kąkolewski.
Kiedy mecz powoli zbliżał się do końca i wydawało się, że goli w Suwałkach nie zobaczymy, gospodarze wyprowadzili mocny cios. W 86. minucie Maksymilian Rozwandowicz faulował we własnym polu karnym i sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Joel Huertas i Wigry wyszły na prowadzenie.
ŁKS rzucił się do odrabiania strat i rzutem na taśmę udało mu się dopaść rywala. W doliczonym czasie gry do siatki trafił Rozwandowicz, który wykorzystał karnego i tym samym zapewnił swojej drużynie cenny punkt.
gar, PiłkaNożna.pl