Fortuna 1. Liga: Grad goli w Bielsku-Białej
Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało na własnym stadionie Radomiak Radom w stosunku 2:1 w ramach trzydziestej kolejki Fortuna 1. Ligi. Na cztery kolejki przed końcem sezonu piłkarze prowadzeni przez Krzysztofa Bredę są niemal pewni awansu do PKO Bank Polski Ekstraklasy.
Piłkarze Podbeskidzia mają sporo powodów do radości. (fot. Jakub Ziemianin / 400mm.pl)
Gospodarze zdecydowanie lepiej rozpoczęli rywalizację. Po upływie niespełna dziewięciu minut objęli oni prowadzenie. Wszystko za sprawą
Łukasza Sierpiny, który oddał mocny strzał tuż sprzed linii wyznaczającej szesnasty metr boiska. Interweniujący
Mateusz Kryczka nie zdołał wykazać się skuteczną obroną i futbolówka ostatecznie zatrzepotała w siatce.
„Górale” bynajmniej nie zamierzali poprzestawać na jednobramkowym prowadzeniu. W doliczonym czasie pierwszej połowy mecz na stadionowym telebimie pod herbem Podbeskidzia pojawiła się cyfra dwa. Wówczas właśnie Bartosz Jaroch posłał precyzyjną wrzutkę w pole karne rywali, gdzie na piłkę czekał Marko Roginić. Napastnik rodem z Chorwacji zmusił Kruczka do ponownej kapitulacji.
Po zmianie stron przyjezdni z Radomia zabrali się do odrabiania strat. W 56. minucie Damian Nowak oddał strzał z rzutu wolnego. Futbolówka w trakcie lotu odbiła się od jednego z zawodników bielszczan, co całkowicie zdezorientowało strzegącego bramki Martina Polacka. W taki oto sposób Nowak zanotował piąte trafienie na pierwszoligowym poziomie w bieżącym sezonie.
Im jednak bliżej końcowego gwizdka sędziego Tomasza Marciniaka, tym większą kontrolę nad przebiegiem boiskowych wydarzeń przejmowało Podbeskidzie. Najpierw w siedemdziesiątej ósmej minucie Rafał Figiel dokładnie dośrodkował w kierunku kompletnie osamotnionego Aleksandra Komora, który uderzeniem głową umieścił piłkę w bramce, a następnie w osiemdziesiątej trzeciej – w łudząco podobnej sytuacji – strzał na gola zamienił Kamil Bliński.
W osiemdziesiątej szóstej minucie faulu w obrębie pola karnego dopuścił się wspomniany wcześniej Figiel. Arbiter Marciniak nie miał żadnych wątpliwości, wskazując na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Leandro. Brazylijczyk pewnym strzałem zmniejszył starty do dwóch bramek i – jak się okazało kilka minut później – ustalił ostateczny rezultat meczu.
Rezultat, który bez cienia wątpliwości zadowala piłkarzy Podbeskidzia. „Górale” na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu Fortuna 1. Ligi zajmują fotel lidera z przewagą sześciu punktów nad trzecią Wartą Poznań. Jeśli w trakcie nadchodzących konfrontacji nie wydarzy się żadna katastrofa, Brede i spółka będą mogli świętować awans na najwyższy szczebel rozgrywek piłkarskich w Polsce.
Jan Broda, PilkaNozna.pl