Fiorentina zawiodła po raz kolejny
Niedzielne zmagania w Serie A zaczęły się od niespodzianki. Fiorentina przegrała na swoim terenie z niżej notowanym Benevento (0:1), a na boisku oglądaliśmy dwóch reprezentantów Polski.
Drągowski nie miał powodów do zadowolenia (fot. Reuters)
Fiorentina spisywała się od początku sezonu bardzo przeciętnie i mecz z rywalem, który stracił jak do tej pory najwięcej goli w całej lidze miał być dobrą okazją, by wrócić na właściwe tory. Dodatkowo na Artemio Franchi wrócił Cesare Prendelli i kibice wiązali z nim wielkie nadzieje.
Jak się jednak okazało, kiepska postawa Violi na dystansie całej kampanii nie była przypadkowa i nie dało się jej odmienić w tak krótkim czasie. Gospodarze nie byli w stanie zyskać przewagi nad gośćmi z Benevento i długimi momentami na boisku nie działo się nic ciekawego.
Rywal poczuł słabość Fiorentiny i kiedy tylko nadarzyła się okazja, wyprowadził mocny cios. W 52. minucie – po niezbyt udanym wybiciu Bartłomieja Drągowskiego – Benevento wyprowadziło szybki atak. Roberto Insigne wyłożył na skraju pola karnego piłkę do Riccardo Improty, a ten uderzył bez przyjęcia i posłał piłkę tuż przy słupku. Polski bramkarz rzucił się w dobrym kierunku, ale nie zdołał sięgnąć futbolówki.
Wydawało się, że Viola rzuci się do odrabiania strat, ale po stronie gospodarzy było tego dnia zbyt mało argumentów. Prandelli próbował dokonywać roszad w swoim zespole, jednak finalnie nie dały one nowe jakości.
Wynik zmianie już nie uległ i po końcowym gwizdku arbitra to Kamil Glik wraz z kolegami mógł się cieszyć ze zwycięstwa i kompletu punktów. Obrońca reprezentacji Polski spędził na boisko pełne 90 minut i został ukarany żółtą kartką.
gar, PiłkaNożna.pl