Przejdź do treści
Festiwal goli w Moskwie, niemal pewny awans Belgii

Ligi w Europie Świat

Festiwal goli w Moskwie, niemal pewny awans Belgii

W drugim meczu grupowym Belgowie pokonali Tunezję aż 5:2. Jeżeli Anglia wygra z Panamą, to Czerwone Diabły zameldują się w 1/8 finału mistrzostw świata.

fot. Grigory Dukor / Reuters / Forum

W meczu Belgii z Tunezją zdecydowanym faworytem była drużyna z Europy. Po pierwszym spotkaniu, w którym pokonała Panamę, oczekiwano, że z Tunezyjczykami pokaże pełnię możliwości. O ile bowiem strzelecko jej pierwsze 90 minut wyglądało nieźle, o tyle styl Czerwonych Diabłów pozostawiał wiele do życzenia. Sprawy Belgom w pojedynku z Tunezją na pewno nie ułatwiał fakt, że ich skład znowu był ustalany z pominięciem ważnych ogniw – Thomasa Vermaelena i Vincenta Kompanego.

Tunezyjczycy z kolei mieli za sobą niezłe spotkanie z Anglią, w którym stracili decydującą bramkę już w doliczonym czasie gry. By liczyć się w walce o wyjście z grupy, musieli z Belgami co najmniej zremisować. Trzeba jednak przyznać, że taki rezultat piłkarzy z Afryki byłby dużym zaskoczeniem. 

Już w drugiej minucie Belgowie mieli pierwszą okazję do strzelenia bramki. Nieporozumienie obrońcy z bramkarzem o mały włos nie wykorzystał Romelu Lukaku. Belga jednak w ostatnim momencie uprzedził Farouk Ben Mustapha. Początek strzeleckiego festiwalu nastąpił chwilę później. W 5 minucie faulowany przez Syama Ben Youssefa na linii pola karnego był Eden Hazard. Arbiter od razu wskazał na wapno, a jedenastkę spokojnie wykorzystał sam poszkodowany. Belgowie nie poprzestali na strzeleniu jednej bramki. Raz po raz próbowali zaskoczyć tunezyjskiego bramkarza. Dopięli swego w 16 minucie, kiedy Dries Mertens zagrał do Lukaku. Napastnik Manchesteru United nie miał problemów z podwyższeniem prowadzenia.

Radość Belgów nie trwała jednak długo. Chwilę po podwyższeniu prowadzenia Belgów do rzutu wolnego, podyktowanego blisko bramki Thibaut Courtois, podszedł Wahbi Khazri, który celnie dośrodkował na głowę Dylana Bronna. Obrońca strzelił bramkę kontaktową. Niestety, strzelec gola musiał w 24 minucie zejść z boiska z powodu kontuzji. Na murawie zastąpił go Hamdi Nagguez.

W 27 minucie błąd w środku pola Tunezji sprawił, że Kevin de Bruyne mógł spokojnie zagrać do wychodzącego na czystą pozycję Lukaku. Belgowie nie zamienili jednak szansy na bramkę. Biorąc jednak pod uwagę ilość błędów, które popełniali ich rywale przy wyprowadzaniu piłki, mogli być spokojni o kolejne szanse. Do pozycji strzeleckich dochodzili jednak też piłkarze z Afryki. W 31 minucie tuż obok belgijskiej bramki sprzed linii pola karnego strzelił Ferjani Sassi. Dwie minuty później groźny strzał oddał piłkarz, który asystował przy trafieniu Bronna. Uderzenie Khazriego obronił jednak Courtois.

W 41 minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić, który sprokurował rzut karny dla Belgii – Ben Youssef. Zastąpił go Yohan Ben Alouane. To była już druga wymuszona zmiana w drużynie z Afryki w pierwszej połowie. 

Jeszcze w pierwszej połowie Czerwone Diabły podwyższyły prowadzenie. Podawał Thomas Meunier, a Lukaku nie miał problemów z wykorzystaniem jego zagrania. Podcinając piłkę nad interweniującym bramkarzem, napastnik Manchester United zdobył 4 gola w tegorocznych mistrzostwach świata. Mimo tego, że Tunezja wysoko przegrywała, to przed drugą połową nie była bez szans. W pierwszych 45 minutach pokazała, że może realnie zagrozić bramce Belgii. 

Nie minęło 10 minut drugiej części spotkania, a Belgowie podwyższyli prowadzenie. Fantastyczne zagranie od Tobiego Alderweirelda dostał Hazard, który najpierw minął wychodzącego bramkarza, a później bez problemu skierował piłkę do bramki mimo dwóch tunezyjskich obrońców, którzy próbowali mu przeszkadzać. Gol Belgów to jednak nie tylko błysk ich defensora, ale także błąd w ustawieniu obrony ich rywali.

W 59 minucie z boiska zszedł strzelec dwóch goli, Lukaku. Zastąpił do Marouane Fellaini. Odważną decyzję podjął Nabil Maaloul. Selekcjoner reprezentacji Tunezji doszedł zapewne do wniosku, że nie ma już nic do stracenia i w 59 minucie wykorzystał ostatnią zmianę. Sassiego zastąpił Naim Sliti. Tunezja, której entuzjazm opadł po stracie 4 bramki, w kolejnych minutach nie rezygnowała z prób strzelenia drugiej bramki. Dobrą okazję miał Anice Badri, który najpierw zwodem oszukał Alderweirelda, a potem strzelił na bramkę Belgów. Courtois był jednak na posterunku.

Yassine Mariah w 75 minucie wyręczył tunezyjskiego bramkarza, wybijając piłkę z linii bramkowej. Chwilę wcześniej Michy Batshuayi minął Ben Mustaphę i skierował piłkę do pustej bramki. Szybszy od niej był właśnie jeden z obrońców. Szczęście po raz drugi uśmiechnęło się do Bena Mustaphy niedługo później. Bramkarz nie dał rady złapać uderzenia Yannicka Carrasco, a do odbitej piłki doskoczył Batshuayi. Napastnik Borussi Dortmund nie skorzystał jednak z błędu bramkarza i trafił jedynie w poprzeczkę. Chwilę później ten sam piłkarz z bliskiej odległości trafił w golkipera Tunezji.

W ostatnich minutach tempo spotkania było znacznie niższe niż w pierwszej połowie. Belgowie nie zabiegali o strzelenie piątej bramki, a Tunezyjczycy sprawiali wrażenie, jakby się poddali i nie mieli nadziei nawet na drugiego gola. Emocje przyniosła dopiero 90 minuta. Piątego gola strzela ten, któremu wcześniej kilkukrotnie się nie udało. Batshuayi dostał bardzo dobre dośrodkowanie od Youriego Tielemansa. Najpierw zgubił obrońcę, a później wystarczyło tylko, że dołożył nogę. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się różnicą czterech bramek, rozmiar porażki zmniejszył Khazri. Tunezyjczyk dostał zagranie po ziemi z boku boiska od Naggueza i nie miał problemów z zamienieniem go na bramkę.

RK, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024