Exposito przełamał się po ponad 8 godzinach
Śląsk Wrocław zrównał się punktami z Cracovią w tabeli PKO Bank Polski Ekstraklasy. Zwycięstwo drużynie Vitezslava Lavicki uratował Erik Exposito, dla którego było to szóste trafienie w tym sezonie i pierwsze od 8,5 godziny.
Hiszpan długo zawodził w barwach WKS. Jesienią strzelił co prawda pięć goli, ale trzy z nich wpakował Zagłębiu Lubin. Jak na osiemnaście kolejek nie był to powalający bilans, tym bardziej, że w większości z tych spotkań wychodził w pierwszym składzie.
Śląsk sprowadził zimą Filipa Raicevicia, który powoli przebijał się do składu i w końcu wygryzł Exposito, który usiadł na ławce. Lavicka wprowadzał Hiszpana z ławki rezerwowych, ale w starciach z Górnikiem i Zagłębiem niewiele wniósł do gry WKS.
W końcu hiszpański napastnik doczekał się chwili chwały. Mecz z Koroną we Wrocławiu był dosyć wyrównany. Jedni i drudzy stwarzali okazje, mogli rozstrzygnąć losy spotkania znacznie wcześniej niż dopiero po wejściu Exposito.
W pierwszej połowie przeważał Śląsk, który stworzył dobre sytuacje. Zaczął Przemysław Płacheta, który w 12. minucie huknął prosto w Kozioła. Później niezłą okazję miał Michał Chrapek, ale nieznacznie się pomylił. Z drugiej strony groźnie było po strzale głową Szymusika, który również posłał piłkę obok bramki.
W przypadku Śląska sprawdziło się jednak powiedzenie, że do trzech razy sztuka. W końcu w samej końcówce pierwszej części przed szansą stanął Płacheta i tym razem posłał piłkę do siatki. Musonda przedarł się prawą stroną, wyłożył futbolówkę na 12. metr, a młodzieżowy reprezentant Polski precyzyjnym strzałem lewą nogą pokonał golkipera Korony.
Stracony gol mobilizująco podziałał na kielczan, którzy od początku drugiej połowy podwinęli rękawy i zabrali się do odrabiania strat. Najpierw gospodarzy uratował Israel Puerto, który wybił piłkę z linii bramkowej. Chwilę później Duranović huknął w słupek, ale w końcu sprawy w swoje ręce, a w zasadzie nogi, wziął Erik Pacinda. Słowak popisał się pięknym lobem i pokonał Matusa Putnockiego, doprowadzając do remisu.
Śląsk mógł jednak bardzo szybko odpowiedzieć. Doskonałą sytuację zmarnował cztery minuty po straconej bramce Marković, który wyszedł sam na sam z Koziołem, ale górą okazał się bramkarz gości.
W końcu Lavicka sięgnął w 73. minucie po Exposito, który zastąpił na boisku Raicevicia. Hiszpan odpłacił się za zaufanie 10 minut później. Z lewej strony dośrodkował Stiglec, a napastnik Śląska wygrał pojedynek główkowy i pięknym strzałem zapewnił Śląskowi trzy punkty. Po 514 minutach Hiszpan znowu wpisał się na listę strzelców w PKO BP Ekstraklasie.
Wrocławianie zrównują się punktami z Cracovią i wysyłają sygnał, że trzeba ich poważnie traktować w kontekście walki o europejskie puchary. Po derbowej porażce z Zagłębiem nie było nawet śladu.
pgol, PilkaNozna.pl