Przejdź do treści
EURO 2020 w całej Europie? Platini nie ma racji!

Ligi w Europie Świat

EURO 2020 w całej Europie? Platini nie ma racji!

Przed kilkunastoma dniami poznaliśmy szczegóły planu Michela Platiniego, prezydenta UEFA, który w 2020 roku chciałby zorganizować Mistrzostwa Europy na boiskach całego kontynentu. Idea ta miałaby uświetnić sześćdziesiątą rocznicę rozegrania pierwszego turnieju, jednak mamy spore wątpliwości, czy pomysł Platiniego powinien wejść w życie.

Decyzja odnośnie EURO 2020 ma zapaść w ciągu kilku najbliższych tygodni

Koniec ery? Lampard i Cole odejdą z Chelsea – KLIKNIJ!

Myśl o zorganizowaniu EURO 2020 na stadionach kilkunastu państw po raz pierwszy zatliła się w umyśle sternika UEFA w czerwcu i od razu wzbudziła sporo kontrowersji. W Polsce przyjęto ją ze sporym entuzjazmem, a właściwie euroentuzjazmem na fali kończącego się w naszym kraju turnieju EURO 2012. Co bardziej rozgorączkowani zaczęli snuć plany o kolejnej imprezie stulecia nad Odrą i Wisłą, nawet jeśli mielibyśmy otrzymać od Europejskiej Federacji Piłkarskiej zaledwie kilka okruchów z pańskiego stołu, czyli mecz, może dwa lub trzy. Jak się jednak okazało, Platini nie ma w planach powierzania Polsce żadnego spotkania. Na moment obecny jego faworytami są takie miasta jak Berlin, Madryt, Lizbona, Rzym, Londyn, Amsterdam, Moskwa, Zagrzeb, Ateny, Bazylea, Paryż, Bruksela i Stambuł, co niemal z urzędu sprawia, że impreza traci nieco na naszym zainteresowaniu (poza aspektem sportowym rzecz jasna). No bo jak to? Świętuje cała Europa, a Polska jako jeden z największych i najbardziej licznych krajów ma się obejść smakiem? A co z zachwytami pod naszym adresem po EURO 2012? Skoro było tak dobrze, to dlaczego nagle próbuje się nas odstawić na bocznicę?

Turniej odarty z magii

Druga bardzo ważna kwestia, która dość zdecydowanie przemawia przeciwko propozycji Platiniego, to pozbawienie Mistrzostw Europy pewnego unikalnego, wręcz magicznego pierwiastka. Rozgrywany co cztery lata turniej był zawsze świetną okazją do promocji danego kraju (lub pary krajów) i pokazaniu całego światu tego co ma się najlepsze. Każdy kraj dawał mistrzostwom coś od siebie, nadawał im swój klimat i koloryt. Tak było podczas EURO 96 w Anglii, tak było podczas turnieju w Portugalii w 2004 i tak samo było przed kilkoma miesiącami, kiedy to karawana UEFA gościła właśnie w Polsce i na Ukrainie. To właśnie dzięki temu świat usłyszał, lub przypomniał sobie o takich miastach jak Poznań, Wrocław, Lwów czy w przypadku poprzednich turniejów Faro-Loule, Coimbra, Charleroi lub Innsbruck. Rozbicie EURO 2020 po kilkunastu największych miastach Europy będzie bardziej przypominać rozgrywki Ligi Mistrzów niż imprezę o jedno z najważniejszych trofeów w futbolu. Wyobrażacie sobie Igrzyska Olimpijskie lub Mistrzostwa Świata rozgrywane na obiektach od Sydney przez Pekin, Moskwę aż po Los Angeles? No właśnie.

Logistyczna katastrofa

„Świat jest mały i obecnie praktycznie wszędzie można łatwo i szybko dolecieć lub dojechać”. Nie sposób nie zgodzić się z takim zdaniem, ale tu bardziej chodzi o turystyczny i biznesowy aspekt niż o sportowy. Piłkarze musieliby krążyć pomiędzy kolejnymi miastami, co z pewnością odbiłoby się na ich formie i nie pozwalałoby na należyty odpoczynek. Droga z Londynu do Paryża czy Madrytu nie jest może zbyt długa, ale przygotowanie do wylotu, sama podróż i ponowne zakwaterowanie się w kolejnym hotelu, to operacja rzędu najmniej kilku, jeśli nie kilkunastu godzin. W tym miejscu dochodzi również sprawa treningów. Do tej pory krajowe federacje na długo przed turniejami wybierały miejsca swojego stacjonowania, a przy pomyśle Platiniego ich podróże po Europie bardziej przypominałaby wycieczki cyrku obwoźnego niż profesjonalnie działające zespoły narodowe.

Idźmy jednak dalej. Problem piłkarzy, to także problem kibiców za nimi podążającymi. Jest bowiem różnica pomiędzy zakwaterowaniem w jednym mieście i doraźnym podróżowaniem po stadionach w obrębie danego kraju, a zwiedzaniem w pogoni za drużynami całego kontynentu. Właśnie taki los chciałbym kibicom zgotować Michel Platini.

Druga strona medalu

Jak w każdej sytuacji, nic nie jest tylko czarne, lub tylko białe. Gdyby UEFA zdecydowała się na organizację turnieju w 13 miastach, to na pewno nie musiałaby się martwić o kwestie infrastrukturalne. Każdy gospodarz już dzisiaj dysponuje wielkim stadionem, dobrze funkcjonującym lotniskiem, bazą hotelową i komunikacją miejską na najwyższym poziomie. To automatycznie prowadzi do cięcia kosztów i generacji jeszcze większych zysków, a wiadomo, że o to właśnie chodzi zarządzającym europejskim futbolem w Nyonie.

Dałoby się z pomysłu Europejskiej Federacji Piłkarskiej wycisnąć coś jeszcze, ale nie przy układzie miast jaki został zaproponowany. Wiadomo bowiem, że kraje mniejsze, typu Szkocja, Serbia, Rumunia czy Czechy nie mają żadnych szans na samodzielne zorganizowanie takiego turnieju, a dzięki rozcząstkowaniu go na cały kontynent, mieszkańcy tych państw mogliby poczuć przynajmniej namiastkę wielkiej piłki. Jest to jednak wątpliwe, ponieważ UEFA niemal na pewno postawi na największe ośrodki miejskie na Starym Kontynencie.

Jakie jest Wasze zdanie o EURO 2020? Zorganizowanie go na całym kontynencie, to dobry, czy raczej nietrafiony pomysł?

Grzegorz Garbacik
PilkaNożna.pl

 

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 46/2024

Nr 46/2024