Emocje w Gdańsku, remis z Bruk-Betem Termalicą
Pomimo srogich mrozów 25. kolejka Lotto Ekstraklasa rozgrywana jest zgodnie z planem. We wtorek Lechia Gdańsk zremisowała 2:2 z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, a na stadion przybyło zaledwie 2235 widzów.
Do końca sezonu zasadniczego Lotto Ekstraklasy pozostało już tylko sześć kolejek, więc rozczarowujące w tych rozgrywkach kluby zaczynają się obawiać o spełnienie choćby minimalnych przedsezonowych założeń. Mecz w Gdańsku może się okazać kluczowy dla Lechii lub Bruk-Betu Termaliki Nieciecza.
Gdańszczanie po sześciu meczach bez zwycięstwa osunęli się na 12. pozycję w tabeli i mają tylko trzy punkty przewagi nad ostatnią w tabeli Sandecją Nowy Sącz. Porażka z Bruk-Betem Termalicą sprawi, że Lechia na poważnie uwikłana zostanie w walkę o utrzymanie. Będzie to prawdopodobnie oznaczało także zmianę trenera, bo wątpliwe, by Adam Owen po trzech porażkach z rzędu pozostał na stanowisku szkoleniowca.
Niecieczanie zaś mają już nowego trenera, co w sobotę korzystnie wpłynęło na zespół. W debiucie Jacka Zielińskiego Bruk-Bet Termalica pokonał Sandecję Nowy Sącz 1:0 i wyprzedził ją w tabeli.
Dość niespodziewanie mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy w ciągu czterech minut trzykrotnie zmusili Dusana Kuciaka do wysiłku. Słowak trzykrotnie wychwycił jednak piłkę i nie dał się zaskoczyć. Gospodarze odpowiadali akcjami Milosa Krasicia, Simeona Sławczewa i Mato Milosa. Po jednej z nich Bułgar uderzył w środek bramki, z czym poradził sobie Jan Mucha.
W 26. minucie po okresie dominacji gospodarzy skuteczną kontrę przeprowadzili gospodarze. Samuel Stefanik zagrał do ustawionego na skraju pola karnego Romana Gergela. Słowak ograł Milosa i mocno uderzył na bramkę gospodarzy. Kuciak sparował piłkę do boku, ale ta po odbiciu się od słupka wpadła do siatki.
Lechia po stracie gola wciąż przeważała, ale golem udokumentowała to dopiero w 44. minucie. Wówczas Joona Toivio sfaulował w polu karnym Sławczewa, a Marco Paixao wykorzystał „jedenastkę” strzeliwszy w środek bramki.
Druga połowa rozpoczęła się od znakomitego dośrodkowania Krasicia. Po centrze Serba przed świetną okazją stanął Sławomir Peszko, ale z bliska przestrzelił. Goście odpowiedzieli lekkim strzałem Toivio obronionym przez Kuciaka.
Jedenaście minut po rozpoczęciu drugiej połowy Lechia strzeliła gola. Peszko wstrzelił piłkę w pole karne, a Mucha niefrasobliwie odbił ją wprost od nogi Adama Chrzanowskiego, który zdobył swoją pierwszą bramkę w seniorskiej karierze.
Niecieczanie starali się przejął inicjatywę, ale zdawali się nie mieć pomysłu na sforsowanie obrony Lechii. Wiele piłek zagrywali górą, lecz nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Świeżość w poczynania ofensywne Bruk-Betu Termaliki wniósł dopiero David Guba. Goście nawet raz wpakowali piłkę do bramki, gdy po strzale Vlastimira Jovanovicia futbolówkę przejął Stefanik. Słowak był jednak na spalonym i sędzia gola nie uznał.
Kwiatkowski w kontrowersyjnych okolicznościach uznał jednak trafienie w doliczonym czasie gry. Rafał Grzelak wstrzelił piłkę w pole karne, tam źle interweniował Milos i piłka trafiła do Artema Putiwcewa. Ukrainiec natychmiast głową zagrał do Toivio, który z bliska strzelił gola. Rzecz w tym, że Fin prawdopodobnie był na pozycji spalonej. Sędzia Kwiatkowski gola jednak uznał. W obecnej kolejce, ze względu na rozgrywanie czterech meczów jednego dnia, nie każde spotkanie obsługuje system VAR. Jednym z meczów, w których technologia nie wspierała sędziów, było własnie spotkanie w Gdańsku.
Po trafieniu Toivio goście mieli jeszcze dwukrotnie okazję na wywalczenie zwycięstwa. Najpierw jednak piłkę zmierzającą do bramki wybił Joao Nunes, a potem Kuciaka nie zdołał pokonać Stefanik.
Po dzisiejszym remisie Lechia wciąż czeka na pierwsze tegoroczne zwycięstwo i pozostaje na 12. miejscu w tabeli. Bruk-Bet Termalica zaś jest niepokonany odkąd zespół przejął Jacek Zieliński i, przynajmniej na razie, przesunął się na 13. lokatę.
band, PilkaNozna.pl