Emocje, dramaty, pogromy. Oto najlepsze mecze Ligi Mistrzów 2014-15
Trwa
odliczanie przed najważniejszym meczem sezonu 2014/15. Już w sobotę
na Stadionie Olimpijskim w Berlinie Juventus Turyn zmierzy się z
Barceloną w finale Ligi Mistrzów. W oczekiwaniu na decydujące
starcie, przypominamy najlepsze spotkania kończącej się edycji
Champions League. Oby za kilka dni w stolicy Niemiec emocji było
jeszcze więcej!
Mecz PSG i Barcelony był jednym z najlepszych w kończącej się edycji Ligi Mistrzów
Paris
Saint-Germain – FC Barcelona 3:2 (30.09.2014, 2. kolejka fazy
grupowej)
Jedna
z dwóch porażek, jakich Barcelona doznała w drodze do finału.
Wtedy, w drugiej kolejce fazy grupowej, niewiele przemawiało za tym,
że zespół Luisa Enrique kilka miesięcy później będzie o krok
od wygrania Ligi Mistrzów. Owszem, w Paryżu Barca nie zagrała
złego meczu, ale trafiła na świetnie dysponowanych mistrzów
Francji. Katalończycy dwukrotnie błyskawicznie odpowiadali na gole
przeciwników, jednak to nie wystarczyło do zdobycia choćby punktu.
Później te drużyny spotkały się w ćwierćfinale i wtedy
Blaugrana nie pozostawiła już złudzeń co do tego, kto potrafi lepiej grać w piłkę.
AS
Roma – Bayern Monachium 1:7 (21.10.2014, 3. kolejka fazy
grupowej)
Deklasacja,
pogrom, pokaz siły. Bayern robił na Stadio Olimpico, co tylko
chciał. Monachijczycy do przerwy prowadzili 5:0, sprawiając, że w
ten październikowy wieczór gra w piłkę była ostatnią
czynnością, o jakiej marzyli piłkarze Romy. Swój udział w tym
popisie miał Robert Lewandowski, który strzelił jedną z bramek.
To
był teatr jednego aktora. Na białoruskiej ziemi Luiz Adriano zagrał
prawdopodobnie mecz życia. Brazylijczyk strzelił pięć goli, co
pozwoliło mu na długie tygodnie zająć pozycję lidera
klasyfikacji strzelców rozgrywek, przed Messim i Ronaldo. Wyczyn
Adriano odbił się szerokim echem na całym świecie, a trzy
tygodnie później 28-latek zadebiutował w reprezentacji Brazylii.
Arsenal
Londyn – Anderlecht Bruksela 3:3 (4.11.2014, 4. kolejka fazy
grupowej)
Wydawało
się, że będzie to jednostronne widowisko i tak rzeczywiście się
stało, ale tylko do 61. minuty. Arsenal po niespełna godzinie gry
pewnie prowadził 3:0 z Anderlechtem i dla wszystkich było jasne, że
nic złego gospodarzom już się nie przytrafi. Tymczasem w ciągu
kilkunastu minut dwa gole zdobył obrońca Anthony Vanden Borre i w
szeregach Kanonierów zrobiło się gorąco. W 90. minucie Wojciecha
Szczęsnego pokonał jeszcze Aleksandar Mitrović i wielki comeback
Anderlechtu stał się faktem.
Manchester
City – FC Barcelona 1:2 (24.02.2015, 1/8 finału – pierwszy
mecz)
Przed
tym spotkaniem bardzo trudno było wskazać faworyta. Z jednej strony
naszpikowany gwiazdami Manchester City, który w końcu miał
zawojować Europę. Z drugiej dość chimeryczna Barcelona,
przeplatająca świetne występy z przeciętnymi. Ostatecznie Luis
Suarez wybił marzenia o ćwierćfinale z głów piłkarzy The
Citizens. A wynik mógł być jeszcze wyższy, gdyby w samej końcówce
Lionel Messi wykorzystał rzut karny.
Real
Madryt – Schalke Gelsenkirchen 3:4 (10.03.2015, 1/8 finału –
rewanż)
Miało
być lekko, łatwo i przyjemnie, a skończyło się o włos od
kompromitacji. Po wygranej 2:0 w Gelsenkirchen w pierwszym spotkaniu,
mecz rewanżowy na Estadio Santiago Bernabeu zapowiadał się jako
formalność. Tymczasem grające bez kompleksów Schalke dwukrotnie
wychodziło na prowadzenie. Wydawało się, że gol Karima Benzemy na
3:2 ugasił pożar w Madrycie. Jednak później niemiecki zespół
trafił jeszcze dwukrotnie, a Królewscy mogli cieszyć się z faktu,
że ten mecz nie trwał kilku minut dłużej…
Chelsea
Londyn – Paris Saint-Germain 2:2 (11.03.2015, 1/8 finału –
rewanż)
Remis
1:1 w Paryżu ustawił Chelsea w świetnej sytuacji przed rewanżem.
Nawet wynik 0:0 dawał The Blues miejsce w ćwierćfinale.
Bezbramkowy rezultat utrzymywał się na Stamford Bridge do 81.
minuty, a kiedy gola strzelił Gary Cahill, wielu londyńskich
kibiców już zastanawiało się, na kogo ich ulubieńcy trafią w
kolejnej fazie. Tymczasem na cztery minuty przed końcem piłkę do
siatki skierował były zawodnik Chelsea, David Luiz. W szóstej
minucie dogrywki gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie za sprawą
Edena Hazarda i niemal wszyscy pomyśleli: tego zespół Jose
Mourinho już nie zepsuje. Ku rozpaczy Anglików w 114. minucie gry
bramkę na 2:2 strzelił Thiago Silva i to PSG zameldowało się w 1/
4 finału. W tym meczu było wszystko: fantastyczne emocje,
dramaturgia, gole i czerwona kartka, którą otrzymał już w pierwszej
połowie Zlatan Ibrahimović.
Bayern
Monachium – FC Porto 6:1 (21.04.2015, Ćwierćfinał –
rewanż)
Pierwsze
starcie tych drużyn zakończyło się ogromną niespodzianką. W
Porto gospodarze wygrali 3:1 i pojawiła się całkiem realna
możliwość, że jeden z wielkich faworytów do tytułu odpadnie z
rozgrywek już w ćwierćfinale. Rewanż był jednak popisem zespołu
Pepa Guardioli. W ciągu 22 minut Bayern odrobił straty, a później
uskuteczniał misję pod tytułem „dobić rywala”. Łącznie
mistrzowie Niemiec strzelili sześć bramek, tracąc przy tym tylko
jedną. A dwumecz zakończył się hokejowym rezultatem 7:4.
FC
Barcelona – Bayern Monachium 3:0 (6.05.2015, Półfinał –
pierwszy mecz)
Mecz
powszechnie określany mianem przedwczesnego finału, starcie
tytanów, potyczka głównych faworytów do wygrania Ligi Mistrzów.
Przed spotkaniem mówiono, że jeśli Bayern nie przegra na Camp Nou,
to w Monachium przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Zamaskowany Robert Lewandowski i spółka do 77. minuty radzili sobie
z atakami Barcy i wszystko wskazywało na to, że uda im się
utrzymać bezbramkowy remis do końca gry. Wówczas jednak wyższy
bieg wrzucił Messi: Argentyńczyk strzelił dwie kapitalne bramki i
asystował przy golu Neymara, a w stolicy Bawarii zaczęto mówić o
nieudanym sezonie.
Real
Madryt – Juventus Turyn 1:1 (13.05.2015, Półfinał –
rewanż)
To
nie było najlepsze widowisko piłkarskie dekady, ale trudno nie
wspomnieć w tym miejscu o półfinałowym starciu w Madrycie. Nie
codziennie zdarza się przecież sytuacja, że zawodnik strzela gola
swojej byłej drużynie na jej stadionie, wyrzucając ją w ten
sposób za burtę rozgrywek,w których ta broni tytułu. Niechciany w
Realu Alvaro Morata utarł nosa byłym kolegom, a świetnie grający
w obronie Juventus sensacyjnie awansował do finału Ligi Mistrzów.
Jak się później okazało, ten mecz przesądził o dymisji trenera
Królewskich, Carlo Ancelottiego.