Tyle samo punktów przed pierwszym gwizdkiem sędziego, tyle samo po ostatnim gwizdku arbitra. Walijczycy i Czesi idą łeb w łeb, lecz tylko jedna z drużyn zajmie na koniec eliminacji miejsce barażowe.
Walijczycy mogą dziś świętować zwycięstwo. (fot. Łukasz Skwiot)
Goście nie przegrali żadnego z poprzednich czterech meczów w ramach rywalizacji o bilety na mundial, lecz dwa ostatnie zremisowali. Najpierw było 0:0 z Estonią, potem 2:2 z Czechami. Przed pierwszym gwizdkiem arbitra zajmowali trzecie miejsce w tabeli, lecz mieli tyle samo punktów, co drudzy w tabeli i mający rozegrany jeden mecz więcej Czesi. Na finiszu eliminacji są więc w niezłej pozycji, ale nie mogą sobie pozwolić na błąd.
Do przerwy wszystko układało się po ich myśli. W 12. minucie objęli prowadzenie, którego do końca połowy nie roztrwonili. Aaron Ramsey podał do Kieffera Moore’a, a ten pokonał golkipera rywali.
Choć Estończycy starali się odrobić straty i w drugiej połowie byli nawet minimalnie lepsi, rezultat do końca pozostał bez zmian.
Jako że w równolegle odbywającym się spotkaniu Czesi pokonali Białorusinów 2:0, układ tabeli grupy E nie uległ zmianie. Prowadzą Belgowie z 16 punktami, a drugie i trzecie miejsce zajmują kolejno Czechy oraz Walia, chwalące się 11 oczkami. Listopadowa seria gier zapowiada się pasjonująco.
sar, PiłkaNożna.pl