Ekstraklasa: Pierwszy gol w 2016 roku. Komplet punktów dla Śląska
W drugim piątkowym spotkaniu Ekstraklasy Śląsk Wrocław podejmował Wisłę Kraków. Obydwie drużyny chciały rozpocząć nowy rok w dobrym stylu, gdyż miały za sobą nieudaną rundę jesienną.
Wszystko na temat Ekstraklasy – KLIKNIJ!
Kibice Śląska i Wisły nie mieli zbyt wielu powodów do radości w trakcie rundy jesiennej. Obydwie drużyny kompletnie zawodziły i plasowały się w dolnej części tabeli. Śląsk zajmował czternaste miejsce, natomiast Wisła znajdowała się o jedno „oczko” wyżej. W obydwu przypadkach był to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Dzisiejsze spotkanie było wyjątkowe dla Tadeusza Pawłowskiego. Doświadczony szkoleniowiec wrócił do Wrocławia już w roli trenera Wisły Kraków. Powitanie ze strony miejscowych kibiców było kapitalne.
Pawłowski pracował w Śląsku od lutego 2014 roku, a rozstał się z tym klubem pod koniec ubiegłego roku. Teraz ma zażegnać kryzys w Wiśle, ale jak widać we Wrocławiu wciąż jest szanowany i lubiany.
Wróćmy jednak do wydarzeń boiskowych. Pierwsza połowa spotkania rozgrywanego we Wrocławiu była bardoz wyrównana. Niestety obydwie drużyny nie stworzyły zbyt wielu okazji bramkowych. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy grali odważniej w ataku, ale pierwszą groźną sytuację stworzyła Wisła. W 17. minucie Zdenek Ondrasek oddał groźne uderzenie, ale czujny na linii bramkowej był Mariusz Pawełek. Bezbramkowy remis po 45 minutach gry nie mógł dziwić.
Początek drugiej części gry w wykonaniu Wisły był piorunujący. Już w 52. minucie przyjezdni mogli wyjść na prowadzenie. Dobrze zachował się Rafał Boguski, który zdołał opanować piłkę, ale po jego uderzeniu futbolówka trafiła w poprzeczkę. Chwilę później kolejną dobrą okazję dla Białej Gwiazdy zmarnował Ondrasek.
Kolejne minuty nie były najlepsze w wykonaniu zawodników. Na pierwszego gola musieliśmy zaczekać aż do 79 minuty spotkania. Po rzucie wolnym fatalnie zachowała się defensywa Wisły i ostatecznie piłka trafiła do Tomasza Hołoty. Piłkarz Śląska takich prezentów nie marnuje i dał prowadzenie miejscowym.
Jak się później okazało, był to gol na wagę trzech punktów. Po przeciętnym meczu Śląsk zainkasował bardzo cenny komplet punktów.
gmar, PilkaNozna.pl