Przejdź do treści
Egy Maulana Vikri. Indonezyjska zagadka

Polska Ekstraklasa

Egy Maulana Vikri. Indonezyjska zagadka

Kluby Ekstraklasy dokonują różnych transferów, bardziej lub mniej racjonalnych. Przypadek jednego z zawodników sprowadzonych do Polski w ostatnich latach jest wybitnie osobliwy.

56 minut w pierwszej drużynie Lechii rozegrał dotychczas Egy Maulana Vikri. Indonezyjczyk jest piłkarzem gdańskiego klubu od lipca 2018 roku (FOT. GRZEGORZ RADTKE / 400mm.pl)

Ta szalona historia rozpoczęła się w marcu 2018 roku. W Gdańsku pojawił się Egy Maulana Vikri, rzekomo największy piłkarski talent z Azji Południowo-Wschodniej. 17-latkowi towarzyszyła liczna świta złożona z trenerów, działaczy oraz dziennikarzy. Podobno goście z Indonezji byli wożeni po Trójmieście czarnymi samochodami wysokiej klasy. Powiało wielkim światem.

Vikri został przedstawiony na stadionie jako nowy gracz Lechii, pozował z koszulką do zdjęć, po czym wrócił do Indonezji. Musiał dokończyć rok szkolny. Na stałe przyjechał do Polski w maju, a jego trzyletni kontrakt zaczął obowiązywać dwa miesiące później, kiedy piłkarz skończył 18 lat.

Egy Maulana nie zdążył jeszcze kopnąć piłki, a już zrobiło się o nim głośno. Indonezyjscy kibice wpadli w euforię, dając temu wyraz w internecie: w ciągu kilku dni oficjalny profil Lechii na Instagramie zyskał ponad 175 tysięcy nowych obserwujących (do dziś gdański klub jest zdecydowanym liderem Ekstraklasy pod względem liczby śledzących go użytkowników; aktualnie ma 328 tysięcy obserwujących, podczas gdy Legia Warszawa 188 tysięcy, a Lech Poznań – 92 tysiące). Pod tym względem żaden polski klub nie wyprzedzi Lechii, dopóki będzie w niej Vikri. On sam ma gigantyczną rzeszę fanów, oczywiście wśród rodaków – jego konto na Instagramie śledzi półtora miliona ludzi. Dla porównania: to ponad dwukrotnie więcej, niż wynosi grono obserwujących Grzegorza Krychowiaka.

Ogromna popularność cudownego dziecka z Indonezji prowadzi również do groteskowych sytuacji. Tuż po ogłoszeniu transferu Vikriego Lechia grała ligowy mecz w Poznaniu. Kibice gospodarzy zadrwili z rywala, wywieszając transparent z wulgarnym napisem w języku indonezyjskim. Oburzeni, azjatyccy sympatycy klubu z Gdańska zrewanżowali się Lechowi lawiną obraźliwych wpisów w internecie. Pod opublikowanym tuż po meczu zdjęciem na Instagramie pojawiło się prawie 180 tysięcy komentarzy. W zdecydowanej większości nie były to gratulacje. Dostało się również piłkarzom Kolejorza, co ciekawe także tym, którzy już w Poznaniu nie grali.

Kompletnie nieznany w Europie nastolatek dostał w Lechii koszulkę z „dziesiątką”. Raczej nie dlatego, że akurat „dycha” była pierwszym wolnym numerem. Gdański klub zwietrzył szansę przebicia się na ogromny rynek, ponieważ zamieszkała przez około 267 milionów ludzi Indonezja jest zwariowana na punkcie futbolu i marzy o rodaku robiącym karierę w Europie. Lechia doskonale zdawała sobie sprawę z potencjału marketingowego tego transferu: natychmiast uruchomiono indonezyjską wersję językową klubowego sklepu internetowego, szykowano się również do otwarcia oficjalnej placówki handlowej Lechii w Dżakarcie, choć brakuje informacji o tym, czy ambitne plany zostały zrealizowane. Kilka miesięcy później na meczowych koszulkach gdańskiego zespołu pojawiło się logo PayTren. Był to kolejny etap zacieśniania współpracy z Indonezją, bowiem właścicielem firmy tworzącej aplikację do transakcji mobilnych jest tamtejszy biznesmen, Yusuf Mansur.

Gdzieś na drugim planie tej marketingowej układanki znajduje się sport. A w tym kontekście sprowadzenie Vikriego budzi spore wątpliwości. Od momentu jego przyjścia do Lechii minęło półtora roku, a więc czas, który w pełni upoważnia do oceny transferu. Indonezyjczyk rozegrał w pierwszej drużynie cztery spotkania: dwa w poprzednim sezonie, epizod w starciu z Piastem Gliwice o Superpuchar Polski oraz połowę lipcowego meczu z Wisłą Kraków. Ten ostatni był jego jedynym jak dotychczas występem w podstawowym składzie – w dość specyficznych okolicznościach, gdyż trener Piotr Stokowiec wystawił wówczas prawie rezerwową jedenastkę, oszczędzając podstawowych piłkarzy na zbliżający się rewanż z Broendby w eliminacjach Ligi Europy.

56 minut – tyle Egy Maulana rozegrał do tej pory w barwach Lechii. Zdarza mu się występować w czwartoligowych rezerwach, jednak generalnie najczęściej można o nim usłyszeć w kontekście reprezentacji. W ciągu ostatnich trzech miesięcy wziął udział łącznie w 12 spotkaniach drużyny narodowej Indonezji do lat 23. Wywalczył z nią srebrny medal igrzysk Azji Południowo-Wschodniej. Natomiast w kadrze na mecz PKO BP Ekstraklasy po raz ostatni w znalazł się 28 września.

Pod względem sportowym Lechia nie ma więc praktycznie żadnego pożytku z Vikriego. Pomocnik ma dopiero 19 lat i można twierdzić, że to inwestycja w przyszłość. Zachodzi jednak obawa, czy przez półtora roku pozostałe do końca kontraktu, Indonezyjczyk zdąży przystosować się do seniorskiej piłki oraz panujących w Polsce warunków, skoro nie zrobił tego w trakcie minionych 18 miesięcy.

Konrad Witkowski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024