Przejdź do treści
Dwóch rannych w Łęcznej

Polska Ekstraklasa

Dwóch rannych w Łęcznej

Górnik Łęczna zremisował 1:1 w meczu przeciwko Cracovii w ramach pierwszej kolejki nowego sezonu PKO Bank Polski Ekstraklasy. 


Michał Probierz rzucił do odrabiania strat wszystkie możliwe siły. Szali zwycięstwa na korzyść Cracovii nie udało się jednak przechylić. (fot. 400mm.pl)


16 maja 2017 roku. Ta data zapadła w pamięci wszystkim sympatykom „Zielono-Czarnych”. Wtedy bowiem Górnik odniósł ostatnie zwycięstwo na ekstraklasowym poziomie. Rywalem była Cracovia, którą łęcznianie ograli przed własną publicznością w stosunku 1:0. 

Od tamtego wydarzenia minęło dokładnie 4 lata 2 miesiące i 8 dni. W tym czasie Górnik przeszedł  najpierw spadł do I ligi, potem nawet znalazł się w II lidze, ale równie szybko jak był degradowany na niższe szczeble rozgrywkowe, tak szybko awansował, aż wreszcie wrócił do ligowej elity. 

Dzisiaj historia zatoczyła koło. No, prawie. Tak się przynajmniej wydawało od 42 minuty. Wówczas podopieczni Kamila Kieresia objął prowadzenie. Przemysław Banaszak napędził z głębi pola szybki i obsłużył prostopadłym podaniem wychodzącego na wolne pole Bartosza Śpiączkę, a ten zachował się jak rasowy napastnik i wygrał pojedynek sam na sam z Lukasem Hrosso. Co ciekawe, tym samym Śpiączka stał się najskuteczniejszym łęcznianinem w Ekstraklasie. 

Stracony gol podziałał na Cracovię niczym czerwona płachta na rozwścieczonego byka. Dosłownie. Michał Probierz dokonał wszystkie pięć możliwych zmian personalnych już w 66 minucie. „Pasy” dyktowały przebieg boiskowych wydarzeń, często goszcząc pod bramką strzeżoną przez Macieja Gostomskiego, lecz szwankowała u nich skuteczność. 

Albo świetnie interweniował Gostomski, jak przy strzałach Mathiasa Rasmussena i Floriana Loshaja, albo krakowianie na własne życzenie marnowali stuprocentowe okazje, tak jak zrobił to Pelle van Amersfoort, który spudłował w sytuacji sam na sam z bramkarzem. 

Aż wreszcie nadeszła 82 minuta. Marcos Alvarez popisał się indywidualną szarżą, wpadł w pole karne, a całą akcję sfinalizował uderzeniem piętką, przy którym Gostomski nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Wyrównanie stało się faktem, ale na więcej Cracovii już nie było stać. Podobnie jak Górnika. Remis i podział punktów jawi się jako sprawiedliwy wynik dla obu zespołów. 

jbro, PilkaNozna.pl





Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024