Derby Turyn dla Juventusu. Stara Dama przez większość spotkania była gorsza od Torino, jednak po końcowym gwizdku to właśnie mistrzowie Włoch mogli się cieszyć ze zwycięstwa (2:1).
Szczęsny kilka razy ratował skórę swoim kolegom (fot. Reuters)
Jeśli spojrzeć na derbowe starcia o prymat w Turynie wyłącznie pod kątem klasy sportowej, to w tym elemencie przewaga Juventusu była bezdyskusyjna. Torino nadrabiało z kolei zaangażowaniem oraz walką i właśnie na to można było liczyć przed sobotnim meczem.
Grająca w kratkę Stara Dama zamierzała utrzymać dystans punktowy do kroczącego od zwycięstwa do zwycięstwa Milanu, natomiast piłkarze gości chcieli wydostać się ze strefy spadkowej, a przy okazji złapać nieco wiatru w żagle przed dalszą częścią sezonu.
Tym, co jest w tym sezonie jednym ze znaków rozpoznawczych Juventusu, to mocno dziurawa obrona i jak się okazało, podczas sobotnich derbów bardzo szybko dało to o sobie znać. W 9. minucie w polu karnym gospodarzy doszło do sporego zamieszania, w którym najwięcej zimnej krwi zachował Nicolas N’Koulou. Zawodnik Torino oddał sytuacyjny strzał i zmusił Wojciecha Szczęsnego do kapitulacji.
Kilka chwil po stracie pierwszego gola, Juventus powinien przegrywać już różnicą dwóch trafień. Po raz kolejny nie popisali się obrońcy Starej Damy i Simone Zaza znalazł się w sytuacji sam na sam ze Szczęsnym. Tym razem polski bramkarz stanął na wysokości zadania i uratował skórę kolegom.
Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, jednak ich ataki przypominały bicie murem w głowę. Cóż bowiem z tego, że Juventus miał przewagę, skoro nie przekładało się to ani na ilość, ani na jakość okazji bramkowych.
W drugiej połowie podopieczni Andrei Pirlo dopięli swego. W 57. minucie Juan Cuadrado dopadł do odbitej piłki i zdecydował się na strzał ze skraju pola karnego. Futbolówka wpadła do siatki, jednak radość piłkarzy Juventusu nie trwała zbyt długo. Po obejrzeniu powtórek sędzia dopatrzył się bowiem pozycji spalonej i gola anulował.
Prawidłową bramkę zdobył dopiero Weston McKennie, który pojawił się na boisku sześć minut wcześniej. Rezerwowy wyskoczył najwyżej po dośrodkowaniu w pole karnego i uderzeniem głową doprowadził do wyrównania. Po tym trafieniu Juventus poszedł za ciosem w końcówce przechylił szalę na swoją stronę. Kolejną dobrą wrzutkę Cuadrado na gola zamienił Leonardo Bonucci i po takim ciosie Torino już się podniosło.
Dla gości był to ogromny cios, ponieważ rozegrali oni bardzo dobre zawody, przez dłuższy czas będąc zespołem zdecydowanie lepszym. Jak się okazało, w derbowym starciu nie przyniosło to nawet punktu.
W barwach Torino 91 minut rozegrał Karol Linetty.
gar, PilkaNożna.pl