Ansu Fati od kilku miesięcy zmaga się z kontuzją łąkotki. Ma już za sobą dwie operacje, jednak przebieg rekonwalescencji nie jest zadowalający i Hiszpan musi zacząć wszystko od początku.
Ansu Fati wraca do punktu wyjścia (fot. Reuters)
Ansu Fati fantastycznie wszedł w sezon 2020-21. Młody Hiszpan nieoczekiwanie stał się najlepszym zawodnikiem FC Barcelony i głównym motorem napędowym katalońskiej drużyny. 18-latek zaliczył również bajkowy debiut w reprezentacji Hiszpanii, wystąpił w czterech meczach, strzelił jedną bramkę i zbierał bardzo wysokie noty za swoje występy.
Dokładnie 7 listopada hiszpański zawodnik doznał poważnej kontuzji stawu kolanowego, która wymagała operacji uszkodzonej łąkotki. Według pierwszych prognostyk zawodnik miał pauzować wówczas około 3-4 miesiące, po czym miał szlifować formę na zbliżające się mistrzostwa Europy.
Niestety cały plan zaczął się mocno komplikować. Już jakiś czas temu media informowały o kolejnym zabiegu, w ranie operacyjnej wdało się zakażenie i konieczne było oczyszczenie operowanego miejsca. Teraz dziennikarze „Catalunya Radio” informują, że rana się nie goi, przez co Ansu Fati będzie musiał przejść kolejną operację, po której wróci do punktu wyjścia, tracąc przy tym kilka miesięcy. Pokreślono też, że kariera młodego zawodnika nie jest zagrożona.
Niemal pewne jest, że Ansu Fati w tym sezonie nie zagra już nie zagra. Trwa walka z czasem, aby Hiszpan mógł wziąć udział w Mistrzostwach Europy.
młan, PiłkaNożna.pl