Dogrywka z Tomaszem Rząsą
Od 1 października pełni funkcję dyrektora sportowego Lecha Poznań. W trakcie rozmowy waży każde słowo. Czas na pierwsze oceny jego pracy przyjdzie wiosną, po zimowym oknie transferowym. Za to teraz jest dobry moment na rozmowę o nowej funkcji Tomasza Rząsy, także jego kompetencjach i spojrzeniu na kadrę Kolejorza.
ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW PAWLAK
– Według pierwszych informacji o tym, że zostanie pan dyrektorem sportowym, nie do końca miał pan odpowiadać za transfery w Lechu… To jak to będzie?
– Do doniesień prasowych warto podchodzić z dystansem. Natomiast każdy klub definiuję rolę dyrektora sportowego na własny sposób, wynikający ze struktury i budowy pionu sportowego. W Polsce ta funkcja kojarzy się przede wszystkim z dokonywaniem transferów, bo w większości klubów nie ma działu skautingu, praca w takim charakterze nie polega jednak tylko na tym. Co więcej, polityka personalna nie jest głównym akcentem zapisanym w obowiązkach dyrektora sportowego – tłumaczy Rząsa (na zdjęciu). – Odkąd jestem w Lechu, a pracowałem w Poznaniu już w sezonie 2014-15, w sztabie Macieja Skorży, za sprowadzanie zawodników odpowiadał komitet transferowy. W składzie z prezesem Karolem Klimczakiem, wiceprezesem Piotrem Rutkowskim, trenerem pierwszego zespołu oraz szefem skautingu. Wcześniej klub nie decydował się na model z dyrektorem sportowym, teraz podejście jest inne, więc dołączyłem do komitetu. I mój głos będzie jednym z decydujących – wiadomo, nie każdy członek tego gremium wyszedł z piłki. Komitet porusza tylko tematy zawodników będących w finansowym zasięgu Lecha.
– Każdy z komitetu może wskazać zawodnika, którym warto się zainteresować, czy tylko pan przy współpracy z działem skautingu?
– Opieramy się przede wszystkim na naszych skautach. Po pierwsze, mamy ich wielu, po drugie – dysponujemy dużą bazą danych dotyczącą piłkarzy. Skauting odpowiedzialny jest za pierwszą weryfikację kandydata do gry w Lechu. Później do tematu włączają się kolejne osoby z komitetu.
– Dokładnie jakie kompetencje ma dyrektor sportowy Lecha, poza wpływem na politykę transferową?
– To na przykład przepływ zawodników z akademii do pierwszego zespołu lub kreowanie ścieżek rozwoju, kiedy Lech zdecyduje o wypożyczeniu młodego chłopaka. Wbrew pozorom jest to bardzo istotna część kompetencji dyrektora sportowego. Wielu utalentowanych zawodników w wieku 17-19 lat przepada, moją rolą będzie ograniczenie tej liczby. Na liście moich obowiązków wymienić należy także zarządzanie kadrą pierwszego zespołu, dbałość o zachowanie odpowiednich proporcji między zawodnikami z zagranicy, Polakami z doświadczeniem i młodzieżą. Także w mojej gestii znajdują się negocjacje przedłużania kontraktów piłkarzy Lecha. Natomiast jedną z najważniejszych ról, które mam do wypełnienia, jest wsparcie i ścisła współpraca z trenerem pierwszego zespołu i jego sztabem. I ocena pracy szkoleniowca.
(…)
CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (42/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”