Przejdź do treści
Dogrywka z Tomaszem Loską. „Mówią mi Gienek”

Polska Ekstraklasa

Dogrywka z Tomaszem Loską. „Mówią mi Gienek”

Zagrał w ekstraklasie 11 meczów, ale z każdym kolejnym dowodzi talentu. Ten zresztą ma nie tylko do piłki, majsterkować i muzykować też lubi, choć akurat na scenie swojego ojca nie przebije. Oto Tomasz Loska – bramkarz Górnika Zabrze i młodzieżowej reprezentacji Polski.

ROZMAWIAŁ ZBIGNIEW MUCHA

– To może najpierw o Górniku. Niezłe jaja sobie robicie z tej ligi.
– Bez przesady, żadnych jaj, nikogo nie lekceważymy, a to, że jako beniaminek pozostajemy liderem, jeszcze wcale nie znaczy, że jesteśmy najmocniejsi – uważa 21-letni bramkarz (na zdjęciu). – Zapewniam, że traktujemy rozgrywki i rywali bardzo poważnie, natomiast czujemy przy okazji, że dla Górnika i dla każdego z nas z osobna otwiera się szansa na duży sukces. 

– Jak duży? Słyszałem już opinię poważnego dziennikarza, że tak grający Górnik śmiało może myśleć o tytule.
– Nie wiem, ja o tytule w tej chwili nie myślę, ale byłbym szczęśliwy, gdyby na przykład po 30 kolejkach, czyli po sezonie zasadniczym, wciąż przed Górnikiem rysowały się perspektywy na taki sukces. Pamiętajmy jednak, że teraz wiele rzeczy po prostu nam się układa. Legia nie jest Legią, Lech gra w kratkę, ale przecież cały czas tak nie będzie. Zresztą nie wybiegajmy w przyszłość za daleko. W Zabrzu wyznaczamy sobie małe cele i krok po kroku w kierunku ich realizacji zmierzamy, a przy okazji my, młodzi, spłacamy kredyt zaufania, jakim obdarzył nas Marcin Brosz, bo to – podkreślę – przede wszystkim jego zasługa, że wyglądamy tak, jak wyglądamy. Nie mówmy więc na razie o niczym więcej, aczkolwiek nie ukrywam, że czujemy się mocno. Słyszałem na przykład, że mieliśmy spuchnąć po trzech, czterech kolejkach z uwagi na trudny terminarz, a jakoś nic podobnego nie nastąpiło. Niemniej – zachowujemy spokój i czujność.


– No ale przecież nie powiesz, że takie były założenia: Górnik – liderem, Angulo i Kurzawa – najlepsi w klasyfikacjach strzelców i asystentów?
– No jasne, że nie. Uczciwie trzeba przyznać, że od wielu miesięcy mamy furę szczęścia. Przecież już w pierwszej lidze wszyscy grali praktycznie pod nas. Ślimaczyli się, jakby nie chcieli awansować, z kolei my chcieliśmy, i to bardzo. Natomiast wracając do Igora i Rafała, to nie ma w tym wielkiej sensacji moim zdaniem, ponieważ obaj dysponują fantastycznymi umiejętnościami. To oczywiście ewenement, by po 11 kolejkach najlepszy snajper i asystent mieli dwucyfrowe wyniki, ale mogę tylko zapewnić, że o lewej, świetnie ułożonej nodze Kuziego przekonałem się osobiście nie raz na treningach. 

– A tak generalnie to wasze wyniki są jeszcze wypadkową efektu zaskoczenia, zlekceważenia czy po prostu dobrze gracie w piłkę?
– Jeśli w ogóle możemy mówić o zaskoczeniu, to dawno powinno minąć. Wyglądamy dobrze fizycznie i mądrze gramy w piłkę. Szlifujemy i rozwijamy stałe fragmenty, natomiast do poprawy są końcówki meczów. Tu co prawda widzę już krok do przodu, ale nie da się ukryć, że traciliśmy za dużo bramek właśnie między 80 a 90 minutą, że brakowało konsekwencji i koncentracji, w związku z czym zbyt dużo karnych prokurowaliśmy.

(…)


CAŁY WYWIAD MOŻNA PRZECZYTAĆ W NOWY (41/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”



Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024