Dogrywka z Przemysławem Pitrym. „Nie kładę się do trumny”
Franciszek Smuda potrafi szokować. Na jednym z treningów Górnika Łęczna zawyrokował, że z Macieja Szmatiuka zrobi jeszcze szybkościowca, a wiadomo, że ten defensor ma wiele atutów, ale na pewno nie jest to szybkość. Natomiast na innych zajęciach poinformował Przemysława Pitrego, że teraz będzie środkowym obrońcą. Piłkarza, który całe życie spędził w ataku, ewentualnie w pomocy.
ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW PAWLAK
– Kończysz karierę?
– O kurde, a dlaczego mam kończyć? – dziwi się Pitry (na zdjęciu).
– To częsty przypadek, że piłkarze z wiekiem, pod koniec kariery, cofają się na boisku, a ty z przednich formacji powędrowałeś właśnie na środek obrony.
– Błąd, że tak stawiasz sprawę. Nie czuję się dziadkiem. Zdaję sobie sprawę, iż mam 35 lat, ale do zakończenia kariery daleko. Nawet o tym nie myślę. W piłkę gram całe życie, nie wyobrażam sobie, że nagle przestanę. Wiek tu nie jest żadnym wyznacznikiem, z futbolem pożegnam się, jak już nie będę mógł się ruszać. Czuję się na siłach, żeby grać, i – co ważne – mam też chęć.
– Nawet jeśli przyszłoby ci grać w niższych ligach?
– Jak najbardziej. Do końca sezonu mam ważny kontrakt z Górnikiem Łęczna, więc nie ma powodów, żeby się zamartwiać. W momencie, w którym zauważę, iż nie jestem już tak szybki i nie jestem w stanie dorównać młodszym kolegom na poziomie ekstraklasy, to przeniosę się do niższych lig, żeby co prawda półamatorsko, ale wciąż kopać piłkę. Dla mnie to żaden problem.
(…)
– W momencie zakończenia kariery będziesz w stanie…
– …a ty znowu o tym zakończeniu kariery. Ja pierdzielę, ja nie kończę kariery, halo! Nie kończę i nie jestem nawet na jej końcówce. Mówisz, jakbym miał się już położyć do trumny.
– Chciałem zapytać, czy po jej zakończeniu masz zabezpieczenie na przyszłość.
– Nie. Jak już mówiłem, na piłce nigdy kokosów nie zbijałem. Ale też nigdy nie powiem, że źle zarabiałem czy zarabiam, byłbym hipokrytą. Mam dla kogo dalej pracować, mam żonę, dwie piękne córeczki, udało mi się wybudować. Z tego jestem dumny. A gdybym nagle przestał grać w piłkę, na pewno nie zakopię się w grobie. Nie byłoby tak, że nie wiedziałbym, co zrobić ze swoim życiem, choć nie jestem człowiekiem, który ma dokładnie zaplanowane, gdzie będzie za pięć lat.
(…)
CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (15/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”