… ale jego trener pozostaje ten sam. Nie ma w Ekstraklasie szkoleniowca, który na tym szczeblu pracuje równie długo w jednym klubie. Marcin Brosz nigdzie nie wybiera się z Zabrza – niedawno przedłużył kontrakt do 2021 roku.
KONRAD WITKOWSKI
– Jeszcze w dniu, w którym klub ogłosił podpisanie przez pana nowej umowy, pojawiały się doniesienia, że Marcin Brosz niekoniecznie zostanie w Zabrzu. Faktycznie istniała możliwość, że nie poprowadziłby pan Górnika w kolejnym sezonie? – Już od końca maja rozmawialiśmy z właścicielem klubu o kontynuacji mojej pracy – mówi Brosz (na zdjęciu). – Natomiast były pewne kwestie, które musieliśmy dograć z zarządem. Chodziło o wizję klubu na najbliższe tygodnie, miesiące, ale też lata. Omawialiśmy kierunek, w którym mamy podążać. W ciągu minionych trzech lat dużo dobrego udało nam się wspólnie zrobić. Z drugiej strony – jeszcze wiele wyzwań przed nami. Daliśmy sobie czas na kolejne dwa lata, żeby dokończyć projekty, które zaczęliśmy.
– Ponad 1000 dni w jednym klubie, 125 meczów w roli trenera Górnika… – To wręcz nieprawdopodobne. Pamiętam pierwsze spotkanie z właścicielem, jakby to było wczoraj.
– Mógłby pan już napisać poradnik o tym, jak wytrwać długo na stanowisku. – W trakcie pracy w Zabrzu były różne okresy. Ludzka pamięć jest tak skonstruowana, że wspominamy głównie te piękne chwile. Zdarzały nam się jednak bardzo trudne momenty, zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym, szczególnie na początku. Ze wszystkich wychodziliśmy mocniejsi. Zwróćmy uwagę, jakie problemy mają kluby z tradycjami, żeby odbudować się po spadku z Ekstraklasy. Górnik wykonał tytaniczną pracę, aby wyjść na prostą i być klubem, który ma perspektywy dalszego rozwoju.
(…)
– Odeszliście jednak od koncepcji zespołu złożonego z młodych Polaków wspartych dwoma doświadczonymi obcokrajowcami. – Proszę pamiętać, że tamta drużyna była budowana na bazie I ligi. Po awansie ściągnęliśmy zawodników, jak Kądzior czy Mateusz Wieteska, których długo obserwowaliśmy na zapleczu Ekstraklasy. Było też kilku takich, których nie udało nam się sprowadzić, ale również bardzo się rozwinęli, co pokazuje, że mieliśmy co do nich rację. Natomiast ostatnie pół roku, kiedy celem było utrzymanie Górnika w Ekstraklasie, wymusiło zmianę strategii. Musieliśmy zwiększyć rywalizację na kilku pozycjach, sięgając po doświadczonych piłkarzy.
(…)
CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (28/2019) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”