Przejdź do treści
Dogrywka z Jakubem Koseckim

Polska Ekstraklasa

Dogrywka z Jakubem Koseckim

Zamieszanie przy zmianie właściciela, rewolucja w drużynie – Wrocław to w ostatnich tygodniach jeden z najgorętszych punktów na mapie piłkarskiej Polski. Działo się naprawdę sporo, ale bez wątpienia jednym z największych wydarzeń było sprowadzenie do Śląska Jakuba Koseckiego. Piłkarza, o którym  przez dwa ostatnie lata nie słychać było prawie nic.

Jakub Kosecki wraca do ekstraklasy z podniesioną głową (fot. Łukasz Skwiot)



ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW PAWLAK

– Podobno lubisz złośliwości kierowane w twoją stronę, nakręcają cię.
– Lubię to złe słowo. Na pewno jednak nie sprawiają mi problemów, nie wywołują we mnie żadnych emocji – twierdzi Kosecki (na zdjęciu).


– Zacznę więc od delikatnej złośliwości. W Niemczech ci się nie udało.
– Nie podbiłem tego kraju, nie ma się co oszukiwać. Trafiłem do zespołu, który dużo pracował w defensywie. Była to spora różnica w porównaniu do tego, do czego przyzwyczaiłem się w Legii Warszawa. W klubie z Łazienkowskiej raczej się atakowało. Zupełnie inne style gry. W Sandhausen miałem możliwość zostać na kolejne dwa lata, nikt mnie stamtąd nie wypychał. Wręcz przeciwnie, musiałem z kilku rzeczy zrezygnować, aby rozwiązać kontrakt. Niemcy byli ze mnie zadowoleni, a ja nie uważam tego czasu zaz stracony, choć goli tam nie nastrzelałem. Tyle że na poziomie 2. Bundesligi spotkałem wielu zawodników uważanych za lepszych ode mnie, a zagrali 90 procent meczów mniej niż ja. Podjąłem jednak świadomą decyzję o powrocie do Polski. 

(…)

– Wracasz do Polski jako lepszy piłkarz?
– Zdecydowanie. Każdy piłkarz, który na maksa pracuje na każdym treningu, jest wobec siebie, drużyny, trenera fair, mimo że na boisku nie zawsze wszystko wygląda idealnie, po dwóch latach harówki może powiedzieć o sobie, że stał się lepszym zawodnikiem. Pracowałem nad głową, taktyką, przygotowaniem fizycznym, uderzeniem… Gdyby było odwrotnie, uznałbym czas spędzony w Niemczech za stracony. Chcę wnieść do drużyny Śląska dużo jakości i pewności siebie. Z ostatnich dwóch lat jestem zadowolony.

– Ile naprawdę dobrych sezonów rozegrałeś w karierze?
– Nie patrzę wstecz, choć okresy miałem gorsze i lepsze. Z podniesioną głową spoglądam przed siebie. Jestem pewny siebie, nie mam problemów z wejściem do nowej szatni, koledzy szybko mnie akceptują, staram się być liderem. Odkąd zacząłem grać w piłkę, miałem pod górkę, bo zawsze porównywano mnie do ojca, choć zdaję sobie sprawę, iż niektórzy sądzą, że było mi łatwiej. Proszę mi wierzyć, nie było. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że cokolwiek bym zrobił, nie ucieknę od tego, nauczyłem się więc, aby strach i niepowodzenia nie decydowały o mojej przyszłości. Muszę przeć do przodu, jeżeli się uda, fajnie, jeżeli coś pójdzie nie po mojej myśli, z każdej porażki też można wiele wynieść.

(…)


CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (29/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024