Przejdź do treści
Dogrywka z Damianem Szymańskim

Polska Ekstraklasa

Dogrywka z Damianem Szymańskim

Cichy chłopak, ale trenerowi Wisły Płock w ogóle to nie przeszkadzało, aby dać mu opaskę kapitana. Coś w nim dostrzegł. A że był to Jerzy Brzęczek, dziś już selekcjoner reprezentacji Polski, można domniemywać, że wkrótce 23-letni Damian Szymański znajdzie się w kadrze. Zresztą Adam Nawałka też miał go na radarze. Z powołaniem jednak nie zdążył.

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW PAWLAK


(…)

– Liczysz, że w sierpniu, kiedy nowy trener kadry Jerzy Brzęczek będzie rozsyłał pierwsze powołania?
– Kurde… No jest to moim celem. Ale czy tak się stanie – nie mam pojęcia. Na pożegnanie z Wisłą trener Brzęczek nakazał mi, abym dalej ciężko pracował. Tyle. 

– Nie zasugerował, abyś wyczekiwał powołania do reprezentacji?
– Mogę powiedzieć tylko tyle, że nie wolno mi zejść poniżej poziomu gry, który wypracowałem, nadal muszę być agresywny na boisku, szukać podań do przodu. Generalnie nie zamierzam się zadowalać jednym udanym sezonem, bo prawda jest taka, że na razie to nic wielkiego w życiu nie osiągnąłem. Czym tu się więc zadowalać?

– Brzęczek to trener, któremu zawdzięczasz najwięcej, u niego zacząłeś regularnie grać na dobrym poziomie w Ekstraklasie?
– U tego szkoleniowca mogłem pokazać moje największe atuty. Nie mam co do tego wątpliwości. Tyle że nie mogę też pominąć Kamila Kieresia. O tym trenerze nie mówi się zbyt wiele, ale gdybym miał powiedzieć, kto mi pomógł, kto mnie rozwinął jako piłkarza, kto dał szansę w seniorskiej piłce, będzie to właśnie trener Kiereś. Mając 18 lat, zacząłem grać u niego w Bełchatowie na poziomie pierwszej ligi. A wtedy zespół wywalczył awans do Ekstraklasy. Zresztą młodzieżowców występowało w Bełchatowie więcej, czasem nawet trzech. Przecież trener Kiereś nie musiał sięgać po młodych zawodników. Mógł postawić na piłkarzy doświadczonych, byłoby to mniejsze ryzyko. Ale nie bał się gry młodymi. Widział, że nie pękam na boisku. Na początku miałem drobne problemy z przestawieniem się na obciążenia seniorskiej piłki, widać to było choćby po pracy w siłowni. Trwało to jednak moment. Szybko przystosowałem się do warunków pierwszoligowej rąbanki. Tak to trzeba nazwać, wtedy w pierwszej lidze występowało kilka zespołów nieźle grających w piłkę, ale nie brakowało meczów, w których dominowała walka fizyczna. Trener Kiereś przygotował mnie do takich warunków, mój wiek nie miał znaczenia. Zresztą w pomocy miałem obok siebie zawodników zaprawionych w bojach. Grzechu Baran, Szymon Sawala, Patryk Rachwał – oni nogi nigdy nie odstawiali. 

(…)

– Zacząłeś uczyć się języków obcych na wypadek transferu?
– W trakcie przygotowań do tego sezonu losowaliśmy, kto z kim będzie w pokoju na zgrupowaniu. Trafiłem na Carlitosa. Złapałem się za głowę – po jakiemu ja będę z nim gadał? Okazało się, że po pewnym czasie przełamałem się i próbowałem z nim rozmawiać po angielsku. Cenne doświadczenie. I teraz planuję zapisać się na regularne lekcje angielskiego. To podstawa, jeśli myślisz o grze w zagranicznej lidze

(…)


CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (32/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”




Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024