DOGRYWKA Z BARTOSZEM KAPUSTKĄ
By do domu wracał Bartek W Legii jest już cztery lata, choć dużo czasu stracił przez kontuzje. Bartosz Kapustka na koniec obozu w Austrii został wybrany wicekapitanem drużyny. – Piszę swoją, oryginalną historię – mówi pomocnik w rozmowie z „PN”.
Paweł Gołaszewski
Jak się czujesz?
Bardzo dobrze, nic mi nie dolega, normalnie trenuję od początku okresu przygotowawczego. Nie opuściłem żadnej jednostki. Dbam o siebie, ale mam też wokół siebie ludzi, którzy mi pomagają – mówi Kapustka.
Ludzie w klubie troszczą się o ciebie w specjalny sposób?
Dbają o mnie, nie czuję jednak, abym był traktowany na szczególnych warunkach. Oczywiście, korzystam z pomocy ludzi ze sztabu – czy to fizjoterapeutów, czy trenerów od przygotowania motorycznego – ale nie odczuwam aż tak mocnej indywidualizacji.
A pod względem psychologicznym jak to wszystko poukładałeś?
Przede wszystkim nie zamieniłbym tego na nic innego. Spotkało mnie w życiu wiele wspaniałych rzeczy, były też trudne momenty, ale niczego nie żałuję. Od jakiegoś czasu współpracuję z psychologiem, była to moja decyzja. Na nic nie narzekam, po prostu bardzo się cieszę, że mogę grać w piłkę.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024