Derby Trójmiasta dla Lechii
Arka Gdynia od jedenastu lat nie potrafi wygrać w Ekstraklasie z Lechią Gdańsk. Żółto-niebiescy dzisiaj nie przerwali tej serii i przegrali z zespołem Piotra Stokowca 2:1.
(fot. Grzegorz Radtke/400mm.pl)
Derby Trójmiasta to spotkania, których stawką jest coś więcej niż tylko trzy punkty. Zawsze w meczach pomiędzy Lechią, a Arką nie brakuje spięć oraz wielkich emocji. Tym razem nie mogło być inaczej.
Przed dzisiejszym starciem oba zespoły dzieliło w tabeli pięć punktów. Lechia zajmowała drugie miejsce, a Arka była ósma.
Od pierwszych minut inicjatywę mieli gdańszczanie. To oni dyktowali warunki gry, ale jako pierwsi mogli stracić gola. W 11. minucie piłka wylądowała w bramce Zlatana Alomerovicia, który popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki, nastrzelił Aleksandara Kolewa, futbolówka trafiła do Macieja Jankowskiego, który umieścił ją w siatce. Sędziowie jednak tego trafienia nie uznali. Po interwencji VAR okazało się, że napastnik Arki był na spalonym.
Po kwadransie przewagi Lechii gra się uspokoiła. Arka zaczęła radzić sobie z atakami gospodarzy i gra przeniosła się do środka pola. W 26. minucie biało-zieloni jednak objęli prowadzenie. Mladenović dośrodkował w pole karne, a Błażej Augustyn strzałem… plecami pokonał Pavelsa Steinborsa.
Chwilę później mogło być już 2:0. Goście byli nieco oszołomieni, co Lechia chciała bezlitośnie wykorzystać. Konrad Michalak dośrodkował z prawego skrzydła, ale Flavio Paixao zabrakło kilku centymetrów, aby sięgnąć piłkę.
W 36. minucie gdynianie jednak potrafili skutecznie odpowiedzieć. Augustyn zagrał piłkę ręką w polu karnym i sędzia po wideoweryfikacji wskazał na wapno. Jedenastkę na gola pewnie zamienił Michał Janota.
Po zmianie stron sytuacja na boisku nieco się odwróciła. Gdynianie przejęli inicjatywę, uspokoili grę i zaczęli odważniej atakować. Brakowało jednak dokładnego ostatniego podania, które mogłoby wyprowadzić jednego z ofensywnych zawodników na czystą pozycję.
Od 65. minuty sytuacja przyjezdnych zaczęła się jednak komplikować. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Tadeusz Socha i zespół Zbigniewa Smółki musiał ostatnie 25 minut grać w osłabieniu.
Kilkanaście sekund po zejściu Sochy Lechia znowu odzyskała przewagę. Dobrą okazję do objęcia prowadzenia zmarnował Jarosław Kubicki, który z kilku metrów uderzył głową nad poprzeczką. Chwilę później Artur Sobiech również uderzał głową, ale strzał był zbyt słaby.
Gospodarze musieli czekać na decydującą akcję do 90. minuty. Joao Nunes dośrodkował do Jakuba Araka, ten zgrał futbolówkę głową do Paixao, a Portugalczyk z bliska strzałem głową zapewnił Lechii trzy punkty.
Zespół trenera Stokowca po 13. kolejkach ma na koncie 25 punktów i przez tydzień będzie się cieszył z pozycji lidera.
pgol, PilkaNozna.pl