Zagłębie Lubin postawiło bardzo ważny krok w kierunku utrzymania w ekstraklasie na kolejny sezon. Drużyna Piotra Stokowca w derbach Dolnego Śląska pokonała Śląsk Wrocław 2:0.
Mecz w Lubinie zapowiadał się jako najciekawsze wtorkowe starcie w grupie spadkowej. Zagłębie chce zmazać plamę, jaką niewątpliwie jest gra w dolnej ósemce. Z kolei wrocławianie w weekend pokonali Ruch Chorzów aż 6:0 i chcieli podtrzymać dobre humory.
Od początku widać było, że zespołem lepszym jest Zagłębie. To lubinianie przejęli inicjatywę i zaczęli stwarzać sytuacje pod bramką Mariusza Pawełka. Już w 3. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Filipa Starzyńskiego, uderzył Arkadiusz Woźniak, jednak piłka przeszła nad poprzeczką. Chwilę później znowu akcję tej pary wykańczał Woźniak, który z 15. metrów uderzył obok bramki.
Przyjezdni odpowiedzieli w 13. minucie. Robert Pich zagrał świetną piłkę nad jednym z obrońców Śląska do Ryoty Morioki, ale Japończyk uderzył z woleja obok słupka.
Miedziowi zadali pierwszy cios dwie minuty później. Faulowany przed polem karnym był Woźniak, do rzutu wolnego podszedł Starzyński i kapitanym uderzeniem z 19. metrów nie dał szans Pawełkowi! To była przepiękna bramka pomocnika gospodarzy!
Strzelony gol jeszcze mocniej napędził miejscowych. Łukasz Janoszka zagrał z lewego skrzydła przed pole karne do Łukasza Piątka, ten mocno uderzył, ale Pawełek przeniósł piłkę nad bramką. W 39. minucie dobrą szansę miał Janoszka, który wpadł z futbolówką z prawej strony pola karnego i sprytnym strzałem lewą nogą uderzył tuż obok słupka.
Do przerwy kibice nie obejrzeli więcej goli, chociaż w 40. minucie powinni cieszyć się z drugiego gola dla Zagłębia. Fenomenalnym prostopadłym podaniem popisał się Piątek, który dograł do Nespora, ten stanął oko w oko z Pawełkiem, minął bramkarza i strzałem lewą nogą próbował wpakować piłkę do pustej bramki, ale w ostatniej chwili z interwencją zdążył Mariusz Pawelec, który wybił piłkę z linii bramkowej!
Po zmianie stron nie ustawały ataki Zagłębia. Już w 53. minucie świetnym strzałem popisał się Piątek, ale piłka po jego uderzeniu odbiła się tylko od poprzeczki.
Co się odwlecze, to nie uciecze i nie inaczej było w tym przypadku. Już dwie minuty później Piątek cieszył się z gola – najpierw uderzył w słupek, ale na jego szczęście zdążył z dobitką i w końcu pokonał Pawełka.
Miedziowi nie ustawali w atakach. Cały czas utrzymywali się przy piłce i szukali kolejnych szans. W 62. minucie znowu groźnie zrobiło się po rzucie wolnym Starzyńskiego, ale tym razem futbolówkę po strzale pomocnika gospodarzy z najwyższym trudem przeniósł Pawełek.
Dopiero w 83. minucie przyjezdni zagrozili miejscowym. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do strzału doszedł Łukasz Zwoliński, jednak piłka trafiła tylko w słupek.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i Miedziowi zasłużenie zgarnęli pełną pulę, chociaż mieli jedną dogodną sytuację, ale Nespor trafił w poprzeczkę. Z kolei sytuacja Śląska jest coraz trudniejsza i jeśli w piątek wrocławianie przegrają z Arką to widmo spadku zajrzy naprawdę głęboko w oczy.
pgol, PilkaNozna.pl
fot. Ł. Skwiot