Na zakończenie weekendowych zmagań w Serie A kibice obejrzeli całkiem niezłe zawody. SSC Napoli pokonało w Derbach Słońca AS Romę (2:1), a na boisku oglądaliśmy Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego.
Zieliński rozegrał przeciwko Romie bardzo dobrą partię (fot. Reuters)
Spotkanie na Stadionie Świętego Pawła w Neapolu było zapowiadane jako szlagier weekendu we Włoszech. Nie mogło to jednak dziwić, ponieważ na boisku mieli się spotkać piłkarze drużyn, które na dystansie ostatniej dekady próbowały rzucać wyzwanie Juventusowi, a obecnie walczą o awans do następnej edycji Ligi Europy.
Wyżej w tabeli przed pierwszym gwizdkiem była Roma, która jednak przegrała dwa ostatnie mecze i nie tylko na dobre wypisała się z rywalizacji o Champions League, ale postawiła spory znak zapytania pod piątym miejscem, które jest premiowane awansem do fazy grupowej Ligi Europy. Napoli także przegrało w poprzedniej kolejce, ale podopieczni Gennaro Gattuso dobrze widzieli o jaką stawkę grają. Zwycięstwo gospodarzy pozwalało im na zrównanie się z Romą w tabeli i taki właśnie był ich cel.
W podstawowym składzie Napoli wyszli Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński, którzy od początku czuli się bardzo dobrze. Obaj mogli przed przerwą wpisać się na listę strzelców. W obu przypadkach polscy piłkarze wychodzili na dogodnej pozycje, jednak bez zarzutu w bramce Romy spisywał się Pau Lopez, który był znakomicie dysponowany i co rusz musiał ratować skórę kolegom. W przypadku Milika mowa jeszcze o uderzeniu w poprzeczkę.
Oprócz wspomnianych reprezentantów Polski swoją szansę miał również Fabian Ruiz, ale także jego uderzenie zdołał zatrzymać bramkarz gości, który mocno pracował na miano bohatera spotkania.
Jeśli chodzi o Romę, to ta miała do zaoferowania w ofensywie zdecydowanie mniej. Edin Dzeko był odcięty od piłek i ponownie potwierdziło się, że stołeczna drużyna znajduje się w dołku formy.
Na pierwszego gola pod Wezuwiuszem musieliśmy czekać do 55. minuty. To właśnie wtedy Mario Rui dośrodkował w pole karne z lewego skrzydła, a tam w piłkę najpierw trafił obrońca Romy, a następnie przedłużył ją Jose Callejon, któremu udało się trafić do siatki.
Napoli nie było w stanie pójść za ciosem, a moment rozprężenia w szeregach gospodarzy został przez Romę wykorzystany z zimną krwią. Dzeko uruchomił szybkim podaniem kontratak Giallorossich, a po długim rajdzie i nabraniu na prostu zwód obrońcy, piłkę do siatki skierował Henrik Mchitarjan.
Ostatnie słowo należało w Neapolu do Lorenzo Insginie, który w 81. minucie znakomicie przymierzył ze skraju pola karnego. Piłka idealnie dokręciła się w przy dalszym słupku i chociaż Lopez wyciągnął się jak długi, to nie zdołał sięgnąć. Znakomite uderzenie 29-latka.
Kolejnych goli już w tym meczu nie obejrzeliśmy i trzy punkty na swoje konto zapisali Azzurich, którzy zrównali się z Romą w tabeli Serie A.
gar, PiłkaNożna.pl