Przejdź do treści
Czy Piasta stać na obronę mistrzostwa?

Polska Ekstraklasa

Czy Piasta stać na obronę mistrzostwa?

Cuda nie zdarzają się dwa razy, a obronić tytuł jest znacznie trudniej, niż go zdobyć. To wszystko prawda, jednak Piast Gliwice pokazuje, że w tym sezonie również jest zdolny do dużych rzeczy.

Od Piasta wymaga się zdecydowanie więcej niż w poprzednim sezonie. Dziś to mistrz, a nie jedynie pretendent (foto: Irek Dorożański/400mm.pl)

Po 16 kolejkach gliwicka drużyna ma w dorobku 28 punktów, czyli o dwa więcej niż rok temu na tym samym etapie rozgrywek. Wówczas Piast tracił do liderującej Lechii Gdańsk aż osiem punktów, obecny dystans do otwierającej tabelę Pogoni Szczecin wynosi tylko trzy „oczka”.

– Kilka miesięcy temu wszyscy myśleli, że poprzedni sezon był tylko jednorazowym wyskokiem, a teraz wszystko wróci do normy i Piast będzie w dole tabeli. Okazuje się jednak, że znowu walczymy o wysokie lokaty – mówi kapitan zespołu, Gerard Badia. – Wydaje mi się, że grę Piasta ogląda się z przyjemnością. Na przykład mecz z Jagiellonią Białystok był w naszym wykonaniu świetny.

REMONT W TRYBIE PILNYM

A przecież w ostatnich miesiącach drużyna przeszła znaczącą przebudowę. Z Piasta, który w maju sięgnął po mistrzostwo Polski, została trochę ponad połowa podstawowego składu. Nowe kluby znaleźli Aleksandar Sedlar, Patryk Dziczek oraz Joel Valencia. Z powodu poważnej kontuzji od połowy sierpnia pauzuje Jakub Czerwiński. Martin Konczkowski także przez kilka tygodni zmagał się z urazem. Zespół trzeba było reorganizować w trybie pilnym i pomimo wyraźnej porażki z Lechią w meczu o Superpuchar Polski oraz szybkiego odpadnięcia z eliminacji europejskich pucharów, należy stwierdzić, że ta sztuka się trenerowi Waldemarowi Fornalikowi udała.

– Nadal jesteśmy zespołem w przebudowie, ciągle się poznajemy. Widać jednak, że idziemy w dobrym kierunku – podkreśla Bartosz Rymaniak, czyli jeden z tych zawodników, którzy dołączyli do Piasta już po historycznym sukcesie. – Naszym atutem w poprzednich kolejkach było to, że graliśmy w sposób zdyscyplinowany, bardzo blisko siebie, przez co rywalom trudno było stwarzać sytuacje. Potrafiliśmy skutecznie zneutralizować Legię Warszawa czy Jagiellonię.

Mistrzowie Polski zaczęli sezon chimerycznie, łączenie gry w lidze z próbą podboju Europy wychodziło im gorzej niż średnio. W efekcie po ośmiu kolejkach PKO Ekstraklasy zajmowali dopiero dziewiąte miejsce w tabeli. W połowie września maszyna trenera Fornalika jednak zaczęła funkcjonować: Piast zaliczył serię siedmiu meczów bez porażki w lidze, przebrnął również dwie rundy Pucharu Polski (choć nie bez problemów w starciu z trzecioligową Unią Skierniewice, którą pokonał po dogrywce). Poległ dopiero w miniony weekend z Lechem (0:3), zaliczając pierwszą przegraną od niemal dziesięciu tygodni.

– Dostaliśmy po głowie, ale być może to dobrze, bo ostatnie zwycięstwa mogły nas trochę uśpić. Czeka nas wiele pracy, żeby osiągnąć dobry wynik na koniec sezonu. Jeśli Piast chce powtórzyć sukces z poprzednich rozgrywek, nie mogą przytrafiać mu się takie wyniki, jak z Lechem – zaznacza Rymaniak. – Nie zwieszamy głów, bo nic wielkiego się nie stało. Jesteśmy zbyt dobrym zespołem, żeby przegrywać tak wysoko. W spotkaniu ze Śląskiem Wrocław musimy odzyskać punkty, które zostawiliśmy w Poznaniu.

– Nie przegraliśmy z jakimiś amatorami, tylko drużyną złożoną z bardzo dobrych zawodników. Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego taki zespół jak Lech jest tak nisko w tabeli – przyznaje Badia. – Musiałem porozmawiać z chłopakami w szatni, bo nastroje były takie, jakby ktoś umarł. Przegraliśmy mecz po przeszło dwóch miesiącach bez porażki. Nie ma mowy o jakimś kryzysie, przecież nie mogliśmy myśleć, że do finiszu sezonu już nie przegramy. Jedziemy dalej, do końca ligi pozostało jeszcze bardzo dużo kolejek. Mamy płakać po jednej porażce? Ja nie zamierzam.

INNA SKALA TRUDNOŚCI

Konieczność łatania dziur w składzie (Valencia i Dziczek wyjechali już w trakcie sezonu, do tego doszły wspomniane kontuzje) to nie jedyny problem, z jakim musiał poradzić sobie Fornalik. Równie dużym wyzwaniem jest sprostanie oczekiwaniom wobec Piasta. W ubiegłym sezonie był tylko pretendentem, przez długi czas traktowanym raczej mało poważnie. Ranga obrońcy tytułu sprawia, że dzisiaj od drużyny z Gliwic znacznie więcej wymagają kibice oraz eksperci, zaś rywale ani myślą o lekceważeniu jej. Piast odgrywa w PKO Ekstraklasie zupełnie inną rolę niż kilkanaście miesięcy temu. Chociaż nie jest liderem, ani nawet nie znajduje się w tej chwili na ligowym podium, trudno powiedzieć, żeby się z niej nie wywiązywał.

W maju trener Fornalik odbierał zasłużone nagrody. Już kilkanaście tygodni później musiał na nowo budować drużynę (foto: I. Dorożański/400mm.pl)

Wyniki Piasta budzą szacunek i nie narusza tego nawet dotkliwa porażka w Poznaniu. Drużyna Waldemara Fornalika ma sporo atutów (głównym jest sam trener), aby ponownie walczyć o mistrzostwo. Obrona tytułu to już byłoby szaleństwo, ale nawet ewentualne miejsce w czołowej trójce, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, trzeba będzie nazwać majstersztykiem.

– Tabela jest bardzo spłaszczona. Przegrasz jeden mecz, od razu spadasz o dwie pozycje. Kandydatów do mistrzostwa jest kilku, ale znajdujemy się w tym gronie. Uważam, że mamy szanse na obronę tytułu – kończy Badia.

Konrad Witkowski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024