Przejdź do treści
Czasy się zmieniają, a pan ciągle na ławce trenerskiej

Polska Ekstraklasa

Czasy się zmieniają, a pan ciągle na ławce trenerskiej

Nominacja Jana Żurka na trenera pierwszoligowego GKS-u Tychy sprawiła, że postanowiłem się nieco uważniej przyjrzeć sytuacji na rynku polskich szkoleniowców. Mijają bowiem lata, zmieniają się realia i władze poszczególnych klubów, a niektórzy fachowcy stale są zatrudniani. Dlaczego wciąż im się ufa? Z braku alternatyw, a może dlatego, że są tani i w razie niepowodzenia łatwo będzie się z nimi pożegnać? Oto lista dyżurnych szkoleniowców polskiego futbolu.

Jan Żurek już z niejednego pieca chleb jadł (foto: Ł.Sobala / gkstychy.info)

Rzeźniczak dla PN: Przestańmy umniejszać nasze sukcesy! – KLIKNIJ!

Kiedy w czerwcu rozmawiałem z Bartłomiejem Rabijem, największym polskim ekspertem od piłki południowoamerykańskiej, zapytałem go o to dlaczego w Brazylii tak rzadko stawia się na fachowców zza granicy. Wtedy odpowiedział mi w następujący sposób: – Nie ma w ogóle takiej możliwości. To jest sprawa dumy narodowej. Kiedy przychodzi do rozmowy o piłce nożnej, to Brazylijczycy zaczynają chełpić się swoją dumą z tego, co udało im się osiągnąć i oni nie przyjmują żadnych rad, nie wchodzą w polemikę, bo kto może ich pouczać skoro oni wygrali pięć razy mistrzostwo świata.

Bardzo szybko odniósł to także do polskich realiów, gdzie podobnie jak w Brazylii, od lat poruszamy się w gronie tych samych nazwisk, często gęsto tych samych zgranych już kart. – To prowadzi do tego, że cały czas kotłuje się kilka, kilkanaście tych samych nazwisk. Tak jak w Polsce, gdzie obracamy się w gronie tych samych szkoleniowców. Mamy słabych trenerów, ale skoro są nasi, to na nich stawiamy – dodał i naprawdę nie sposób się z Rabijem w tej materii nie zgodzić. Polska nie jest przecież żadną potęgą, ostatnim naszym trenerem, który cokolwiek znaczył w świecie był Henryk Kasperczak, więc ciężko z tego wszystkie ukuć teorię według, której w polskich klubach stawia się na zdecydowanie najlepszych szkoleniowców.

Przykład podanego wcześniej Jana Żurka jedynie potwierdza moje przekonanie, że kluby obawiają się postawić na kogoś nieznanego, kogoś spoza środowiska, czy jak kto woli „polskiego bagienka”. Lepiej zatrudnić trenera, który co prawda najlepsze lata ma już za sobą, ale jest nasz, kilka zespołów w swojej karierze już uratował, więc możliwe, że uda mu się to po raz kolejny. Takich ludzi jak Żurek jest zdecydowanie więcej, jedni z większym, inni z mniejszym potencjałem i umiejętnościami. Jedni coś już w życiu wygrali, inni mimo obecności w zawodzie od kilkudziesięciu lat mogą się pochwalić jedynie listą zawiedzionych oczekiwań i prowadzonych klubów.

W tym miejscu nie zdołamy wymienić oczywiście wszystkich tych „dyżurnych trenerów”, ale te kilka nazwisk, które pojawią się poniżej na pewno zna każdy kibic. Być może dla wielu będzie to zaskoczenie, ile ci uznani i rozchwytywani szkoleniowcy prowadzili już w swoim życiu zespołów.

Trenerzy „tysiąca” drużyn (w nawiasach ilość wejść do jednego zespołu):

Bogusław Baniak: Pogoń Szczecin (4), Amica Wronki, Stal Rzeszów, Stilon Gorzów, Błękitni Stargard, Stal Rzeszów, Chemik Police, Odra Opole, Lech Poznań, Kujawiak Włocławek, Warta Poznań (2), Motor Lublin, Miedź Legnica, Flota Świnoujście.

Jan Żurek: Ruch Radzionków (3), Górnik Zabrze (3), Polonia Bytom, Widzew Łódź, Ruch Chorzów, GKS Katowice (3), Podbeskidzie Bielsko-Biała, Polonia Warszawa, Śląsk Wrocław, Iskra Pszczyna, LZS Piotrówka, GKS Tychy.

Mieczysław Broniszewski: Mazury Karczew, Stilon Gorzów (2), Polonia Warszawa (2), Amica Wronki, Stomil Olsztyn, Górnik Zabrze, Wisła Płock (2), Radomiak Radom, GKS Katowice + asystent w Wiśle Kraków i reprezentacji Polski, oraz trener młodzieżowych reprezentacji kraju.

Bogusław Kaczmarek: Lechia Gdańsk (2), Stomil Olsztyn (3), Zawisza Bydgoszcz, Sokół Tychy, GKS Bełchatów, Petrochemia Płock, GKS Katowice, Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, Górnik Łęczna, Arka Gdynia + asystent w reprezentacji Polski.

Marek Chojnacki: Łódzki Klub Sportowy (4), Karkonosze Jelenia Góra, Odra Opole, Czarni Żagań, Stomil Olsztyn, Stal Gorzów, Pelikan Łowicz, Arka Gdynia, FC Vilnius, Zawisza Rzgów (3).

Jacek Zieliński: Siarka Tarnobrzeg (2), Alit Ożarów, Korona Kielce, Tłoki Gorzyce, GKS Bełchatów, Górnik Łęczna, Piast Gliwice, Odra Wodzisław, Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, Polonia Warszawa (2), Lech Poznań, Ruch Chorzów.

Marcin Sasal: Lotto Warszawa, Drukarz Warszawa, UKS Rembertów, GLKS Nadarzyn, Mazur Karczew, Mazowsze Grójec, Dolcan Ząbki, Korona Kielce, Pogoń Szczecin, Podbeskidzie Bielsko-Biała, reprezentacja Polski do lat 19.

Franciszek Smuda: VfR Coburg, Altay SK, ASV Forth, Stal Mielec, Konyaspor, FFV Wendelstein, FC Herzogenaurach, Widzew Łódź (4), Wisła Kraków (3), Legia Warszawa, Piotrcovia Piotrków Trybunalski, Omonia Nikozja, Odra Wodzisław, Zagłębie Lubin (2), Lech Poznań, reprezentacja Polski, Jahn Regensburg.

Marek Motyka: MKS Kalwarianka, Garbarz Zembrzyce, Wawel Kraków, Raba Dobczyce, Hutnik Nowa Huta, BKS Bochnia, Wisła II Kraków, Szczakowianka Jaworzno, Polonia Warszawa, Górnik Zabrze (2), Polonia Bytom, Korona Kielce, Kolejarz Stróże, Garbarnia Kraków.

Michał Probierz: Polonia Bytom (2), Widzew Łódź, Jagiellonia Białystok, Łódzki Klub Sportowy, Aris Saloniki, Wisła Kraków, GKS Bełchatów, Lechia Gdańsk.

Orest Lenczyk: Karpaty Krosno, Siarka Tarnobrzeg, Wisła Kraków (4), Śląsk Wrocław (2), Ruch Chorzów (2), Igloopol Dębica, Widzew Łódź, GKS Katowice, Pogoń Szczecin, GKS Bełchatów (2), Zagłębie Lubin (2), Cracovia.

I tak można wymieniać jeszcze długo. Jedni trenerzy, jak chociażby Orest Lenczyk i Franciszek Smuda zwiedzili mnóstwo klubów w ciągu kilkudziesięciu lat kariery. Z kolei są też tacy, którzy ledwo weszli w buty szkoleniowca piłkarskiego, a już mają w swoim CV kilka klubów zmienianych niczym rękawiczki. W tym drugim przypadku można wymienić chociażby Michała Probierza czy też Rafała Ulatowskiego, którego z każdego miejsca pracy bardzo szybko zwalniano.

Czy polskie realia mają szansę na zmianę? Czy włodarze klubów zaczną stawiać na młodszych, mniej znanych trenerów? A może zaczną szukać fachowców poza granicami naszego kraju i wcale nie chodzi mi tu o najbliższych naszej ekstraklasie Czechów i Słowaków. Być może tak właśnie będzie, ale nie mamy się co łudzić, to proces rozciągnięty w czasie i jeszcze sporo wody upłynie w Wiśle zanim ta sytuacja się zmieni. Parafrazując niezapomnianego Franza Maurera z „Psów” – Czasy się zmieniają, a pan ciągle na ławce trenerskiej.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024