Czas prawdy dla Arkadiusza Milika
Arkadiusz Milik już z Polski będzie pilotował swój transfer do innego klubu. Napastnik SSC Napoli w sobotę rano wyleciał z Włoch prywatnym samolotem i jak się okazało zdążył przed zamieszaniem, które kilkanaście godzin później stało się udziałem jego drużyny.
Przed Arkadiuszem Milikiem decydujące godziny (fot. Piotr Kucza / 400mm.pl)
Kilku piłkarzy Napoli, w tym Piotr Zieliński, zaraziło się bowiem koronawirusem. W takiej sytuacji lokalne władze zablokowały możliwość wylotu zespołu do Turynu na niedzielny mecz z Juventusem. Wiadomo, że klub próbuje negocjować zmianę tej decyzji, ale w obliczu rosnących liczb związanych z koronawirusem wydaje się to mało prawdopodobne.
Co ciekawe, zgodnie z protokołem UEFA, jeśli dany klub ma wystarczającą liczbę zdrowych piłkarzy (a Napoli taki warunek spełnia), to spotkanie powinno się odbyć zgodnie z planem. W Neapolu grać chcą, ale nie mają zbyt dużego pola manewru.
Wiadomo, że Juventus na ustępstwa iść nie zamierza i jego piłkarze o godzinie 20:45 wyjdą na boisko Allianz Stadium. Jeśli tak się stanie, a rywal się nie pojawi, to całość zakończy się walkowerem na ich korzyść.
Arkadiusz Milik będzie śledził to zamieszanie już z Polski, gdzie wyleciał w sobotę. Polak i tak nie zagrałbym przeciwko Juventusowi, ponieważ nie mieści się już w planach Napoli na przyszłości i zamierza zmienić barwy klubowe.
Gdzie ostatecznie trafi napastnik? Tego dowiemy się w ciągu kilkudziesięciu najbliższych godzin, ponieważ jeszcze przez tyle będzie otwarte letnie okno transferowe. Jak podają włoskie media, na ten moment najpoważniejsza wydaje się opcja z Fiorentiną lub przeprowadzka last minute do Anglii i zasilenie szeregów jednego z klubów Premier League.
gar, PiłkaNożna.pl