Od momentu poniedziałkowej decyzji Zbigniewa Bońka o zwolnieniu Jerzego Brzęczka z posady selekcjonera reprezentacji Polski nie milkną spekulacje na temat tego, kto zostanie jego następcą. Najwięcej szans daje się aktualnie trenerowi z zagranicy.
Na kogo postawi Zbigniew Boniek? (fot. Łukasz Skwiot)
Na rynku pojawiło się kilka nazwisk fachowców spoza naszego kraju, a chociaż część z nich miała już zostać wykluczona przez samego prezesa PZPN, a część pozostaje poza finansowym zasięgiem naszej federacji, to wydaje się, że Zbigniew Boniek nie podejmowałby decyzji o pożegnaniu się z Brzęczkiem, gdyby nie miał w rękawie jakiegoś asa.
Spoglądając z kolei na polskie podwórko, trudno znaleźć aktualnie szkoleniowca, który mógłby się z marszu podjąć misji poprowadzenia najważniejszej drużyny w kraju. Na krótkiej liście potencjalnych kandydatów wymieniano m.in. Jacka Magierę czy Marka Papszuna, ale ci są wciąż na początku swojej trenerskiej kariery i mają sporo do udowodnienia zanim ktokolwiek zaproponuje im posadę opiekuna reprezentacji.
Padały również nazwiska takich szkoleniowców jak Michał Probierz, który jednak buduje ciekawy projekt w Krakowie, Czesław Michniewicz, który dopiero co objął stery Legii Warszawa, czy Adam Nawałka. Ten ostatni odnosił już z kadrą sukcesy, ale jego powrót po niespełna trzech latach jawi się jako mało realny pomysł.
W takim układzie zagraniczna kandydatura wydaje się być niezwykle sensowna. Nowy trener miałby czystą kartę i nie byłby związany w jakikolwiek sposób z krajowym środowiskiem. Po dekadzie stawiania na polskich fachowców, wyjście poza granice powinno wnieść do zespołu sporo świeżości, co przed mistrzostwami Europy, a także startem eliminacji mundialu jest kluczową sprawą, podobnie jak pełne wykorzystanie potencjału Roberta Lewandowskiego, najlepszego piłkarza świata.
Bez względu na to, na kogo postawi Zbigniew Boniek, ewentualny zagraniczny szkoleniowiec będzie 67. selekcjonerem reprezentacji w historii i czwartym spoza Polski.
Pierwszym był Niemiec Kurto Otto, a drugim Węgier Andor Hajdu. Obaj poprowadzili jednak zespół narodowy w zaledwie jednym meczu. Dłużej swoje stanowisko piastował Leo Beenhakker, którego największą zasługą był historyczny awans na mistrzostwa Europy. Słynny Holender poprowadził do boju biało-czerwonych w 47 spotkaniach, z czego wygrał 22.
Dla porównania można dodać, że najdłużej z kadrą pracowali Kazimierz Górski (68 meczów) oraz Antoni Piechniczek (73 spotkania), którzy sięgali po medale mistrzostw świata w 1974 i 1982 roku.
Grzegorz Garbacik