Czas Midaków w Gdyni dobiega końca
Chaos – tak najkrócej, a zarazem najtrafniej określić można sytuację dotyczącą Arki Gdynia. Pod względem sportowym gdynianie radzą sobie, delikatnie rzecz ujmując, nie najlepiej. „Żółto-Niebiescy” plasują się aktualnie na przedostatnim miejscu w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy ze stratą aż sześciu punktów do bezpiecznego miejsca. Ale widmo spadku nie jest jedynym problemem trapiącym Arkę, ponieważ drużyna z Trójmiasta od dawna zmaga się z trudnościami na płaszczyźnie instytucjonalno-finansowej.
Widok szczęśliwych piłkarzy Arki należy co coraz rzadszych – za sprawą słabych wyników na dobre zakotwiczyli w strefie spadkowej. Ponadto w związku z problemami finansowymi klubu przestali otrzymywać pensje. (fot. Tomasz Zasiński)
Jak wynika bowiem z komunikatu Stowarzyszenia Kibiców Arki Gdynia szacowany dług na koniec bieżącego roku wyniesie – bagatela – siedem milionów złotych. Klub właśnie traci płynność finansową, czego najlepszym dowodem jest fakt, że piłkarze nie otrzymali wynagrodzenia za poprzedni miesiąc. I nie wydaje się, by prędko pieniądze pojawiły się na ich kontach, ponieważ w klubowej kasie świecą pustki, a w obliczu zawieszenia piłkarskich rozgrywek, klub w najbliższej przyszłości został pozbawiony wpływów z tytułu dnia meczowego.
To przede wszystkim efekt nieudolnego zarządzania klubem przez formalnego właściciela Arki – niespełna 22-letniego Dominika Midaka. Formalnego, ponieważ w Gdynia każdy doskonale zdaje sobie sprawę, że władzę tak naprawdę trzyma jego ojciec – Włodzimierz. Obaj panowie z pewnością nie zapiszą się w Gdyni złotymi zgłoskami, bo choć ochoczo kreślili mocarstwowe plany, na słowach poprzestali.
Rządy obu dżentelmenów najlepiej ilustrują suche liczby – tylko w bieżącym sezonie przez Arkę przewinęło się trzech trenerów i trzech prezesów. Ponadto początkiem stycznia miasto wstrzymało się z finansowaniem klubu. Gdyński magistrat w zeszłym roku w ramach umowy promocyjnej przekazał na konto klubu nieco ponad sześć milionów złotych. W tym z pewnością Arka otrzymałaby podobną sumę, ale jak powiedział prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek, „dopóki sytuacja nie zostanie unormowana, dopóty miasto nie będzie finansowo wspierać klubu”.
Zmiany we właścicielskich gabinetach są jedynie kwestią czasu. Midakowie ze względu nad wyraz trudną sytuację ekonomiczną długo nie mogli znaleźć chętnego na zakup akcji klubu, ale wszystko wskazuje na to, że zainteresowany właśnie się znalazł. Klub wystosował w tej sprawie specjalny komunikat. Oto jego treść:
„Zarząd Arka Gdynia SSA informuje, że obecnie prowadzone są negocjacje dotyczące transakcji zakupu/sprzedaży większościowego pakietu akcji Klubu i odbywają się one na poziomie właścicielskim.
Zarząd aktywnie wspiera proces rozmów udostępniając potrzebne informacje oraz niezbędne dokumenty, dotyczące zarówno bieżącej sytuacji spółki jak i możliwych wariantów zdarzeń w przyszłości.
Niezależnie od toczących się rozmów dotyczących zmian właścicielskich analizujemy sytuację związaną z rozprzestrzeniającą się epidemią COVID-19, mającą wpływ na rozgrywki Ekstraklasy, a co za tym idzie sytuację każdego z klubów biorących w nich udział. Będzie to miało oczywisty wpływ także na nasz budżet.
Wstrzymanie finansowania przez głównego sponsora spowodowało, co oczywiste, silne zmniejszenie wpływów do budżetu Klubu, co skutkuje ograniczeniami dotyczącymi przepływów finansowych.
W związku z tymi uwarunkowaniami Zarząd Klubu po rozmowach z zawodnikami, podjął decyzję o wypłacie części wynagrodzeń, wynikających z kontraktów za miesiąc luty. Celem takiego działania jest zyskanie czasu na dokończenie rozmów na poziomie właścicielskim, bez konieczności realizowania innych działań formalno-prawnych.
Bieżące informacje o sytuacji spółki przesyłane są także do Komisji Licencyjnej.
Zarząd Klubu dochowa wszelkiej staranności, aby do czasu zakończenia negocjacji dotyczących przejęcia Spółki przez nowego właściciela, zachowała ona płynność.”
Jan Broda