CZARNY WRZESIEŃ
W ostatni czwartek ogłoszono, że trenerem Dinama Zagrzeb znowu został Nenad Bjelica. 53-letni Chorwat raczej nie był pierwszym wyborem, ale po kilkudniowych pertraktacjach to jemu powierzono zespół Niebieskich.
Zbigniew Mroziński
Jeden z piłkarzy mistrza Chorwacji, podczas spotkania na porannej kawie z dziennikarzem gazety „Sportske Novosti”, tak opisał napięcie związane z wyborem nowego szkoleniowca: „Przed pójściem spać sprawdzam portale, potem z tą samą myślą budzę się w środku nocy. Kiedy rano otwieram oczy, natychmiast sprawdzam, kto został naszym trenerem. Człowieku, Dinamo będzie mnie kosztować zdrowie”. 26 września sprawa się wreszcie wyjaśniła i nad Maksimirską 128 w Zagrzebiu mógł pojawić się symboliczny biały dym. Bjelica podpisał kontrakt, mimo że wcześniej zarząd miał wobec niego pewne zastrzeżenia. Przeważyło, że dobrze zna piłkarzy oraz klub, w którym poprzednio pracował od połowy maja 2018 roku przez prawie dwa lata.
Z NIEBA DO PIEKŁA
Gdyby miesiąc temu ktoś powiedział, że w Dinamie rychło dojdzie do zmiany szkoleniowca, nikt by nie uwierzył. W sierpniu mistrzowie Chorwacji wygrali bowiem wszystkie mecze w krajowej lidze – u siebie 5:0 z Istrą, 3:0 z Sibenikiem i 2:1 z Goricą oraz na wyjeździe 2:1 z Osijekiem. Natomiast w fazie play-off Champions League dwukrotnie pokonali azerski Karabach: 3:0 w Zagrzebiu oraz 2:0 w Baku. Drużynę nazywano sprawną maszyną, a w klubie panował optymizm, gdyż za zakwalifikowanie się do fazy ligowej Champions zyskano około 20 milionów euro. Pochodzący z Bośni i Hercegowiny trener Sergej Jakirović zbierał więc gratulacje z różnych stron. Jednak trenujący egipski zespół Pyramids Krunoslav Jurcić, który kilkanaście lat temu trzykrotnie doprowadził Dinamo do tytułu mistrzowskiego, przyznał, że już w sierpniu było widać, że z drużyną jest coś nie tak: – Nie pamiętam, kiedy ostatni raz jakiś zespół tak zdominował Dinamo, jak Karabach w meczu w Zagrzebiu. Szczęśliwe, choć wysokie zwycięstwo wszystkich uspokoiło, a to już wtedy należało ocenić stan faktyczny zespołu i dokonać analizy letnich transferów.A przecież kupiony za ponad 2 miliony euro z Deportivo Cali kolumbijski prawoskrzydłowy Ivan Cordoba ma kłopoty z adaptacją w Zagrzebiu. O sprowadzonym z Ferencvarosu Budapeszt środkowym obrońcy, Marokańczyku Samym Mmaee, wcześniej nikt w Chorwacji nie słyszał i tylko powiększył on w zespole coraz liczniejszą grupę trzymających się razem francuskojęzycznych piłkarzy. Na początku września dołączył do niej jeszcze lewy pomocnik, Kongijczyk Nathanael Mbuku pozyskany z Augsburga. Mogący grać w obronie i pomocy Hiszpan Raul Torrente w pierwszym półroczu 2024 prawie wcale nie występował w barwach najsłabszej w La Liga Granady, więc trudno było oczekiwać po nim cudów. Ze sprowadzonych latem Chorwatów: lewoskrzydłowy Marko Pjaca przyszedł za półtora miliona z Rijeki i jest wzmocnieniem, ale ofensywny pomocnik Lukas Kacavenda, za którego zapłacono 750 tysięcy Lokomotivie Zagrzeb, nie przebił się do wyjściowego składu.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 47/2024