Czarne chmury nad Arkadiuszem Milikiem
Arkadiusz Milik może już niedługo wpaść w bardzo poważne tarapaty. Reprezentant Polski jeszcze kilka dni temu był niemal pewny swojego transferu do AS Romy, jednak informacje, które napływają z Włoch stawiają taki właśnie scenariusz pod ogromnym znakiem zapytania.
Co dalej z Arkadiuszem Milikiem? (fot. Piotr Kucza / 400mm.pl)
Przypomnijmy, że zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami Milik miał zastąpić na Stadio Olimpico Edina Dzeko, którego usługami bardzo poważnie zainteresowany jest Juventus. Wydawało się, że sprawa jest rozwojowa i można się spodziewać szybkiej finalizacji transferu, jednak coraz więcej wskazuje na to, że rozmowy mogą zakończyć się fiaskiem.
Wiadomo, że AS Roma nie zamierza renegocjować warunków ewentualnego transferu Milika, co zdaniem lokalnych mediów miało nastąpić z powodu wątpliwości w sprawie stanu zdrowia Polaka. Stołeczny klub wydał w tej sprawie oświadczenie, jednak czas upływa, a transakcja jak nie została sfinalizowana, tak nie wiadomo, czy będzie to w ogóle możliwe.
Zaniepokojenie przeciągającymi się rozmowami wyraził Juventus, który zaczął szukać innej opcji i zwrócił swój wzrok na Madryt. Stara Dama jest podobno zainteresowana Alvaro Moratą i chce go wypożyczyć na sezon z Atletico za kwotę 10 milionów euro, a następnie wykupić za rok za następne 45 milionów.
Co ciekawe, takim właśnie rozwiązaniem zainteresowany jest Diego Simeone, który tym samym mógłby przejść do konkretów w sprawie Luisa Suareza, którego chciałby w swoim zespole. Jeśli więc Juventus dojdzie do porozumienia z Atletico wcześniej niż Roma znajdzie wspólny język z Napoli, to Arkadiusz Milik zostanie na lodzie.
Jak to możliwe? Wypożyczenie Moraty do Juventusu będzie oznaczać, że w Turynie zrezygnują z Edina Dzeko, który zostanie w Rzymie. Roma nie będzie już potrzebować Milika, a temu zostanie kilkanaście dni na znalezienie sobie innej opcji transferowej – wszystko wskazuje na to, że wtedy już zagranicznej i w mniej renomowanym klubie.
Pozostanie urodzonego w Tychach napastnika pod Wezuwiuszem wydaje się mało prawdopodobne. Na ten moment jest on wyborem numer 4 dla Gennaro Gattuso w napadzie Azzurich i nie ma zbyt wielu sygnałów, by coś w tej kwestii miało się zmienić.
Grzegorz Garbacik