Czarna seria Termaliki trwa nadal
Na inaugurację ósmej kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy Zagłębie Lubin pokonało 2:1 Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. Dla zespołu beniaminka oznacza to przedłużenie czarnej serii. Siódmy mecz z rzędu bez zwycięstwa stał się faktem.
Kryzys Termaliki trwa w najlepsze. Kolejny mecz i kolejny bez zwycięstwa. Już siódmy z rzędu. Beniaminek z Niecieczy wciąż pozostaje jedynym klubem w całej ekstraklasowej stawce, który w dalszym ciągu nie ma na swoim koncie ani jednej wygranej w bieżącym sezonie.
Choć początkowo wydawało się, że upragnione przełamanie wreszcie stanie się faktem. „Słonie” bowiem po niespełna dziewięciu minutach gry objęły prowadzenie. Bartłomiej Kukułowicz dośrodkował z rzutu rożnego w kierunku pola karnego, gdzie na piłkę czyhał kapitan Piotr Wlazło, który urwał się spod krycia i uderzeniem głową wpisał się na listę strzelców.
Więcej powodów do zadowolenia jednak nie było. Podopieczni Mariusza Lewandowskiego po raz kolejny potwierdzili nieumiejętność utrzymania korzystnego dla siebie rezultatu do ostatniego gwizdka sędziego.
W przerwie w szatni Zagłębia padło najwyraźniej wiele mocnych słów. O ile pierwsza połowa w wykonaniu lubinian była – eufemistycznie rzecz ujmując – nie najlepsza (zero celnych strzałów), o tyle w drugiej gospodarze przejęli kontrolę nad przebiegiem boiskowych wydarzeń, odrobili bramkowe straty i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Zaczęło się raptem dwie minuty po wznowieniu gry. Wówczas Łukasz Poręba obsłużył prostopadłym podaniem wychodzącego na wolne pole Tomasa Zajica, a ten finezyjnym strzałem wygrał pojedynek sam na sam z bezradnym Tomaszem Loską.
Zaledwie dziesięć minut później kropkę nad „i” postawił Mateusz Bartolewski. 23-latek zachował zimną krew i najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym, co pozwoliło mu bezproblemowo umieścić piłkę w siatce z bliskiej odległości.
Bruk-Bet próbował jeszcze odwrócić losy spotkania. Bezskutecznie. Groźne uderzenia z dystansu autorstwa Kacpra Śpiewaka i Wlazły obronił dobrze dysponowany Dominik Hładun.
Lewandowski i spółka pozostają w strefie spadkowej na ostatnim miejscu w tabeli. Zaś „Miedziowi” poszli za ciosem i odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu, co wywindowało ich aż na czwarte miejsce w tabeli.
jbro, PilkaNozna.pl