Czarna seria Rakowa trwa nadal
Lechia wreszcie się przełamała, Raków wciąż na przełamanie czeka. Podopieczni Piotra Stokowca minimalnie pokonali częstochowian w meczu siedemnastej kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy.
(fot. 400mm.pl)
Z pewnością inaczej podopieczni
Marka Papszuna wyobrażali sobie początek ekstraklasowych zmagań po zakończeniu zimowej przerwy. W trzecim ligowym meczu z rzędu Raków Częstochowa poniósł trzecią z rzędu ligową porażkę. Tym razem ekipa spod Jasnej Góry padła ofiarą Lechii Gdańsk.
Trafienie na wagę zwycięstwa zdobył już w pierwszej minucie i dwudziestej sekundzie Jarosław Kubicki. Wykorzystał on błąd Dominika Holca, który niefortunnie sparował futbolówkę wprost pod nogi Kubickiego, a ten z bliskiej odległości umieścił piłkę w pustej bramce.
Mimo błyskawicznie straconej bramki Raków nie poddał się. Wręcz przeciwnie. Częstochowianie mieli wyraźną przewagę na przestrzeni dziewięćdziesięciu minut, lecz cóż z tego, skoro nie potrafili jej zamienić na realną korzyść w postaci wyrównującego gola. Strzelecka impotencja trwa.
To właśnie ofensywa jest największą bolączką Rakowa. Dość powiedzieć, że po wznowieniu rozgrywek ekstraklasy, Papszun i spółka nie strzelili ani jednego trafienia w żadnych z trzech spotkań. A przecież na wcześniejszym etapie sezonu zdobyli oni aż dwadzieścia siedem bramek, co w dalszym ciągu czyni ich najskuteczniejszą drużyną w całej stawce. Muszą zatem uregulować rozregulowane celowniki, jeśli nie chcą wypaść z czołówki.
W Lechii natomiast zwycięstwo (pierwsze w tegorocznym roku kalendarzowym) wyraźnie poprawiło nastroje. Nic dziwnego, zważywszy na to, że w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach, gdańszczanie pod wodzą Piotra Stokowca nie mieli raczej wielu powodów do zadowolenia.
Kwintesencją ich braku formy była kompromitująca porażka przeciwko pierwszoligowej Puszczy Niepołomice w stosunku aż 1:3 w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Wydaje się jednak, że wygrana nad Rakowem, a więc trzecim zespołem w tabeli, z pewnością na jakiś, bliżej nieokreślony czas, zakończy w w Gdańsku dyskusje na temat konieczności zwolnienia Stokowca.
jbro, PilkaNozna.pl