Co dalej z Siejewiczem? Czy zobaczymy go jeszcze na murawie?
W najnowszym wydaniu tygodnika Piłka Nożna redaktor Grzegorz Pazdyk zajmuje się tematem sędziów, którzy będą prowadzić mecze w polskiej ekstraklasie w sezonie 2013-14. Czy mimo wszystko znajdzie się miejsce dla Huberta Siejewicza?
(…)
Przypadek Huberta Siejewicza i jego wizyta w punkcie bukmacherskim są cały czas przedmiotem rozważań, a niekiedy gorących sporów. Obrońcy arbitra podnoszą zarzut, że przepisy zabraniające udziału w grach hazardowych i wizyt u buków są po prostu nieżyciowe czy wręcz infantylne. Przecież Siejewicz mógł wypełnić zakład, a następnie wysłać do biura na przykład małżonkę. Jest to jednak kwestia obosieczna, bo jeśli rzeczywiście tak łatwo ominąć zakaz, to czemu Siejewicz ostatecznie małżonki nie wysłał? Kto tu się właśnie tym infantylizmem wykazał? Twórca jasno sformułowanego regulaminu czy właśnie sędzia? Tymczasem sprawa jest jasna: arbiter, skoro decyduje się podpisać stosowny dokument, w którym zobowiązuje się do powstrzymania od określonych czynności, powinien być poza wszelkimi podejrzeniami. Dobitnie i przejrzyście sformułował to Przesmycki: – Chcesz być sędzią, wtedy nie obstawiaj. Pragniesz obstawiać – skończ z sędziowaniem.
Obiektywnie należy przyznać, że casus Siejewicza przez europejską centralę (natychmiast powiadomioną o zdarzeniu) został potraktowany względnie liberalnie. Pikanterii bowiem dodaje fakt, że nasz międzynarodowy sędzia przewidziany był w najbliższej przyszłości jako rozjemca w jednym ze spotkań Ligi Europy. Zazwyczaj w takich sytuacjach UEFA podejmuje decyzje rygorystyczne – wyznacza arbitra z innego państwa. Tym razem od tej zasady postanowiono odstąpić i zamiast Siejewicza mecz poprowadzi inny polski arbiter. To dobrze rokuje, bo nie zastosowano odpowiedzialności zbiorowej, a potraktowano rzecz indywidualnie.
Co zatem dalej z arbitrem z Podlaskiego ZPN, czy po rozwiązaniu kontraktu z PZPN ma szanse w określonej przyszłości wrócić na boiska ekstraklasy? I tu zdania są – delikatnie mówiąc – podzielone. W pewnym sensie bierze go w obronę prezes PZPN Zbigniew Boniek. – Mam nadzieję, że w ciągu roku będzie w stanie poradzić sobie ze swoimi problemami, a następnie wróci do sędziowania i będzie to czynił należycie – twierdził w TVN 24.
(…)
Z wypowiadanych publicznie opinii osób decyzyjnych w polskim futbolu można więc wywnioskować, że Siejewicz od gwizdania odpoczywać będzie przez długie miesiące.
Grzegorz PAZDYK
Cały artykuł w najnowszym wydaniu tygodnika Piłka Nożna