Chojnacki dla PN: Nikt nie może się zdrzemnąć!
Marek Chojnacki jest – i do zakończenia obecnego sezonu na pewno pozostanie – rekordzistą Polski pod względem występów w naszej ekstraklasie. 452 mecze świadczą o sportowej długowieczności. Dziś jest trenerem i komentatorem futbolowej rzeczywistości w Polsce, głównie w telewizyjnej stacji Orange Sport. A przede wszystkim – wdzięcznym rozmówcą o czasach minionych i obecnych, na które ma oryginalne spojrzenie.
Marek Chojnacki przez startem rundy wiosennej ekstraklasy
Najświeższe doniesienia z T-Mobile Ekstraklasy na PilkaNożna.pl – KLIKNIJ!
Adam Godlewski: – Jak ważny jest dla pana ten rekord?
Marek Chojnacki: – Daje mi wielką satysfakcję. I to z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że wszystkie ze swoich 452 meczów rozegrałem dla jednego klubu – Łódzkiego KS. No a po drugie, co rundę przy okazji wydawania wszelkich skarbów piłkarskich jestem przypominany. To ważne dla byłego zawodnika, bo wielu z nas bardzo źle znosi przejście na sportową emeryturę. Gdy byliśmy na topie, pisano o nas aż za dużo, człowiek czasami czuł przesyt, ale jeszcze gorsza jest cisza, która zalega po zakończeniu gry w piłkę. Wówczas człowiek łapie się na tym, że nieważne, jak pisali, dobrze czy źle, istotne, że nie przekręcali nazwiska, bo było to lepsze niż zapomnienie. Czas biegnie szybko, nowe pokolenia kibiców interesują się przede wszystkim współczesnymi idolami, nawet nie znają nazwisk starych ligowców. A moje – siłą rzeczy jest im przypominane, więc muszą sobie zadać pytanie: kto to był ten Chojnacki, gdzie i jak grał. Dzięki rekordowi moja cała ligowa sława nie przeminęła bezpowrotnie w momencie, gdy przestałem grać. Ba, trwa nadal!
– A jak ocenia pan pretendenta do pobicia rekordu długowieczności, czyli Łukasza Surmę?
– To godny przeciwnik, piłkarz, który swoje 435 meczów rozegrał w kilku zespołach, co budzi mój dodatkowy szacunek. Pamiętam bowiem, że po 30-tce musiałem starać się dwa razy bardziej, żeby wygrywać rywalizację i nie stracić formy. Kiedy człowiek był młody, wszyscy – nawet trener i dziennikarze – puszczali płazem błędy, czasami nawet duże. Bo wiadomo, młody może jeszcze się nauczyć. Kiedy pojawiła się trojka z przodu, wymagania nagle wzrosły. Nikt nie patrzył, że organizm jest mniej odporny, już mocno nadszarpnięty zębem czasu i zużyty na boisku, tylko wszyscy wymagali profesury w każdym meczu. Tyle że ja grałem jedynie w ŁKS, gdzie byłem mocno okopany, tymczasem Surma wędruje po Polsce i wszędzie w nowym miejscu musi udowadniać, że zasługuje na miejsce bardziej od młodych zawodników. Musi mieć zatem nie tylko chamskie zdrowie, ale prowadzić się w sposób megaprofesjonalny. Inaczej nigdy nie dotrwałby do tego momentu na boisku.
– Ekstraklasa jest tylko niezła czy także ciekawa? Nie wydaje się panu, że każde inne rozwiązanie niż tytuł mistrzowski dla Legii będzie sensacją?
– Oczywiście, że nie! Nie zapominajmy, że tabela się spłaszczy po 30 kolejce, a wówczas nawet Legia, jeśli złapałaby kryzys i przegrała dwa kolejne mecze, nie miałaby czasu na odrobienie strat. Nikt do końca nie może się w lidze zdrzemnąć, moment nieuwagi może być bardzo kosztowny. Myślę resztą, że Lech będzie Legii stąpał po piętach do końca, a mam nadzieję, że do walki o tytuł włączy się jeszcze ktoś trzeci. Czego sobie i wszystkim kibicom życzę.
– Tylko kto?
– Dobrze jesienią wyglądały Wisła, Pogoń, Górnik i Ruch, więc najszybciej będzie to jedna z tych drużyn.
– Kto spadnie oprócz Widzewa?
– Chwileczkę, a niby dlaczego łódzki klub miałby się już pożegnać z ekstraklasą? Co prawda jako jedyny nie wybrał się na zagraniczne zgrupowanie, ale próbuje uzupełnić, a nawet wzmocnić skład, i wygląda całkiem obiecująco. Na dodatek już pierwszy mecz rozegra z sąsiadem z tabeli, Podbeskidziem, więc bardzo szybko może odbić się od dna. Po trzech spotkaniach sytuacja w tabeli może być zgoła odmienna niż po całej jesieni, a nie zapominajmy, że po 30 kolejce punkty zostaną podzielone przez dwa. Będzie więc druga szansa na reaktywację. A przecież w poprzednim sezonie, mimo tylko jednej szansy, zarówno Bełchatów, jak i Podbeskidzie nie tylko mogły, ale wręcz powinny, utrzymać się duecie, mimo że ich strata po jesieni do najbliższych rywali była w porównaniu do obecnej Widzewa gigantyczna. Dlatego proponuję spokojnie podchodzić do ferowania werdyktów – wiosną w T-Mobile Ekstraklasie naprawdę wszystko jeszcze może się zdarzyć!
rozmawiał Adam GODLEWSKI
Zapis całej rozmowy z ligowym rekordzistą Markiem Chojnackim znajdziecie w „Skarbie Piłkarskim”, przygotowanym przez dziennikarzy tygodnika „Piłka Nożna”, który znajduje się w sprzedaży.