Przejdź do treści
Chciałbym znowu zostać mistrzem Polski

Polska Ekstraklasa

Chciałbym znowu zostać mistrzem Polski

Było ich, kandydatów trzech, a w każdym z nich inna krew: katalońska w Jesusie Imazie, baskijska w Igorze Angulo i kastylijska w Jorge Feliksie. Łączy ich taki sam hiszpański paszport i podobna klasa boiskowa.


 
(fot. Piotr Kucza/400mm.pl)



Co wy, Hiszpanie, macie w sobie takiego szczególnego, a co nas, Polaków, zachwyca i sprawia, że oglądamy was na naszych boiskach chętniej niż graczy z innych krajów?
W Hiszpanii od małego trenujemy tylko z piłką – mówi Felix. – Jesteśmy też uczeni cieszenia się tym, że gramy w futbol. To potem widać na boisku już zawsze. Ta radość i technika zostają z nami na cały czas zawodowych karier.

Czyli obecność trzech Hiszpanów w finale naszej rywalizacji nie jest dla ciebie niespodzianką?
Może i jest, bo inni także świetnie grają w piłkę. Ważne jest jeszcze to, że wszyscy Hiszpanie, którzy przyjeżdżają do Polski, grają na maksa w tej lidze. To w tym rzecz, a nie w narodowości.

Czujesz się najlepszym obcokrajowcem ligi, a może zgoła najlepszym piłkarzem?
Nie. Skoro zdobyłem takie wyróżnienie, to znaczy, że wielu ludzi uważa mnie za najlepszego, a ja coś musiałem w tym kierunku zrobić. Jednak zdaję sobie sprawę, że otrzymałem ten tytuł przede wszystkim dlatego, że jako zespół zostaliśmy wiosną mistrzami Polski.


Zatem kto twoim zdaniem jest najlepszym futbolistą Ekstraklasy? Znasz już chyba wszystkich w niej kopiących piłkę. Że wymienisz obcokrajowca, to dla mnie oczywiste.
Tak, znam wszystkich, ale mam kłopot z odpowiedzią na to pytanie. Bardzo mi się podoba sposób gry Pedro Tiby z Lecha Poznań i tak samo Andre Martinsa z Legii Warszawa. Oni znakomicie posługują się piłką. Jednak nie zapominajmy o Polakach. Najlepszym bramkarzem roku był Radosław Majecki z Legii Warszawa, który właśnie poszedł do Monaco. A najlepszym obrońcą Ekstraklasy jest bez wątpienia Czeru (Jakub Czerwiński – przyp. red.), którego na szczęście mam w swojej ekipie.

Powiedziałeś w wywiadzie dla hiszpańskiej agencji informacyjnej EFE: „w Polsce podnosimy w chmury renomę Hiszpanii.” Możesz wyjaśnić, co miałeś na myśli?
My, hiszpańscy zawodnicy, którzy tu przyjeżdżamy, mamy mnóstwo ambicji pokazania, że jesteśmy dobrymi piłkarzami. A gdy już się tu znajdziemy, słyszymy od Polaków, że jesteśmy dobrzy, że świetnie gramy. Tak więc wpływamy pozytywnie na odbiór Hiszpanii w Polsce.

Co sądzisz o dwóch pozostałych nominowanych zawodnikach: Igorze Angulo i Jesusie Imazie?
Są znakomitymi piłkarzami i strzelcami, obaj zdobyli ponad dwadzieścia bramek w poprzednim roku, a ponadto są fajnymi osobami, gdyż utrzymuję z nimi kontakt i obu życzę jak najlepiej.

Wasze kontakty są regularne czy sporadyczne?
Częste! Dziś rozmawiałem z Imazem, przedwczoraj z Angulo. Utrzymuję stałe relacje także z innymi Hiszpanami grającymi w Polsce: z Jesusem Jimenezem z Górnika, z Israelem Puerto ze Śląska.

Atak Angulo – Imaz – Felix w teorii wydaje się śmiercionośny. Chciałbyś zagrać z nimi?
Pewnie, świetnie byśmy się zrozumieli i na pewno strzelilibyśmy dużo goli.

Gdybyśmy z was, Hiszpanów grających w Ekstraklasie złożyli jedenastkę, zdobyłaby ona mistrzostwo Polski?
Nie wiem, byłoby ciężko. By zdobyć tytuł, potrzeba rozmaitych walorów, także siły fizycznej, a nie tylko jakości. Jedenastka składająca się z Hiszpanów byłaby zbyt wątła.

A w Hiszpanii co byście zdziałali?
Na pewno nie gralibyśmy w Primera Division. Zresztą, w Hiszpanii też drużyny potrzebują zawodników silnych, nie tylko tych do grania w piłkę.

Czy uważasz tytuł Obcokrajowca Roku w polskim futbolu za ważne wydarzenie w twojej sportowej karierze?
To wielkie wyróżnienie. W Hiszpanii nigdy nie byłem nawet nominowany do żadnej nagrody, a tutaj od razu zostałem w taki sposób doceniony. To niewiarygodne, zdjęcia z waszej Gali wyślę jak najszybciej mamie, a kiedyś będę pokazywał wnukom.

Czy dzisiejsze wyróżnienie byłoby możliwe, gdyby nie odejście z klubu Joela Valencii, które dla ciebie łączyło się ze zmianą pozycji na boisku?
Na pewno mi to pomogło. Gdy odszedł Valencia, trener zaczął wystawiać mnie bliżej napastnika, a nie na skrzydle. Na tej pozycji, zwanej w Hiszpanii mediapunta, grałem lepiej niż na poprzedniej, mogłem strzelić więcej goli, pokazać całą swą piłkarską wartość.

(fot. Łukasz Skwiot)

Nagle też stałeś się goleadorem, o czym świadczy dziesięć goli strzelonych w jesiennej części obecnego sezonu w zestawieniu z pięcioma uzyskanymi w całej poprzedniej kampanii.
Istotnie, w Hiszpanii byłem ceniony nie za bramkostrzelność, lecz raczej za granie w piłkę, rozprowadzanie akcji. Jednak w pewnym momencie w Piaście zaczęto ode mnie wymagać zdobywania bramek. Gram blisko pola karnego rywali, jestem już zawodnikiem doświadczonym, więc to naturalne, że w tym kierunku poszły oczekiwania wobec mojej osoby.

Jesteś mistrzem Polski, Obcokrajowcem Roku. Co więcej możesz i chcesz osiągnąć w naszym kraju?
Chciałbym powtórzyć osiągnięcie z poprzedniego sezonu, czyli jeszcze raz zostać mistrzem Polski. To byłoby wspaniałe i dla mnie, i dla zespołu. No, ale mamy bardzo trudnych rywali. Przede wszystkim myślę tu o mającej mnóstwo jakości Legii i o Cracovii, przeciwko której gra się ciężko.

Naprawdę wolałbyś wygrać jeszcze raz mistrzostwo Polski, a nie rywalizację o miano najlepszego strzelca, jak mawiacie w Hiszpanii – Trofeo Pichichi?
Zdecydowanie to pierwsze, bo ucieszyłaby się wtedy cała drużyna, a z tytułu króla strzelców przede wszystkim ja. Więc nie mam tutaj żadnych wątpliwości.

Tak szczerze: jest możliwe obronienie tytułu mistrzowskiego?
To będzie trudne, bo jest kilka drużyn grających naprawdę dobrze. Mamy swoje atuty, zobaczymy, ile da się zrobić.

Czego wam brakuje w porównaniu z poprzednim sezonem, czego potrzebujecie, by liderować? Może po prostu rywale są silniejsi?
To na pewno też, ale rzecz przede wszystkim w tym, że rywale lepiej nas rozpoznają, są lepiej przygotowani na konfrontację z nami. W tym sezonie każdy mecz jest dla nas o wiele trudniejszy, niż był w poprzednim, żadne zwycięstwo nie przychodzi nam łatwo.

Jaki jest więc cel Piasta na rundę wiosenną?
Naszym celem jest awans do górnej ósemki.

Co chciałbyś powiedzieć o innym naszym laureacie, Trenerze Roku Waldemarze Fornaliku? Jak się z nim pracuje?
W poprzednim roku wykonaliśmy jako zespół wspaniałą pracę, zwłaszcza w rundzie wiosennej. Na początku sporo kosztowało mnie przystosowanie się do jego wymagań, ale dziś oceniam, że dzięki niemu bardzo rozwinąłem się jako piłkarz.

TYGODNIK „PIŁKA NOŻNA” DOSTĘPNY TAKŻE W FORMIE E-WYDAŃ. POBIERZ TUTAJ (link działa tylko na smartfonach i tabletach)

Kto jest twoim najlepszym kolegą na boisku i poza?
Oczywiście Gerard Badia. Jesteśmy Hiszpanami, rozumiemy się najlepiej. Jestem bardzo zadowolony, że mam go za partnera.

Powiedziałeś we wspominanym wywiadzie, że w Hiszpanii Piast walczyłby o to, by nie spaść z ligi Segunda, czyli z drugiego poziomu rozgrywkowego na trzeci. Czego brakuje najlepszym polskim zespołom, by prezentować choćby poziom środka tabeli drugiej ligi hiszpańskiej?
Ja tak tylko myślę, nie wiem, może byłoby inaczej, lepiej… Na pewno polskiej lidze brakuje trochę jakości czysto piłkarskiej. To wszystko bierze się ze szkolenia. W Polsce jest dużo pracy fizycznej, mniej z piłką. Potem to się przekłada na obraz rozgrywek ligowych i stawia pewne ograniczenia, jeśli chodzi o poziom. Chodzi o to, że inaczej wygląda gra, gdy wszyscy zawodnicy będący na boisku są pewni swojej techniki, pozbawieni lęku, że coś pójdzie nie tak z przyjęciem piłki. A inaczej, gdy nie są.

Wkrótce będziesz musiał zdecydować, co dalej z twoją karierą. Możliwości są cztery: a – zostaniesz w Piaście, b – przejdziesz do bogatszego klubu Ekstraklasy, na przykład Legii, c – wyjedziesz do bogatszej ligi niż nasza, d – wrócisz do Hiszpanii i jeszcze raz podejmiesz próbę przebicia się w ojczyźnie. Ku której się skłaniasz?
Żadnej nie odrzucam. Ale… nie chcę na ten temat się wypowiadać.

Ale możesz powiedzieć kibicom Piasta, że nie wykluczasz pozostania w tym klubie?
Oczywiście. Mój agent rozmawia na temat przedłużenia umowy.

W Hiszpanii studiowałeś ekonomię. Nie chciałeś ruszać się z aglomeracji madryckiej, kilka szans sportowych ci uciekło. Gdybyś tak się nie upierał przy nauce, może dziś wybierałbyś nie między, dajmy na to, Piastem a Legią, lecz między Getafe a Leganes?
Tego się nie dowiem. Każda życiowa decyzja ma plusy i minusy. Nie wiem, co straciłem, natomiast wiem, co zyskałem, kontynuując naukę. Poznałem mnóstwo interesujących ludzi, których inaczej bym nie poznał. Rozwinąłem umysł. Zdobyłem zawód pozwalający mi czuć się niezależnym od futbolu. No i poznałem wasz piękny kraj. To chyba nie jest mało?

LESZEK ORŁOWSKI

WYWIAD UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (nr 6/2020)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024