Przejdź do treści
Chcę wejść do Klubu 100!

Polska Ekstraklasa

Chcę wejść do Klubu 100!

Rok temu został najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii ligi polskiej. Kilka dni temu pobił inny rekord – strzelił najwięcej goli jako cudzoziemiec w jednym klubie. Ale Flavio Paixao już planuje złamanie kolejnej bariery – wejście do prestiżowego Klubu 100. Brakuje mu sześciu bramek.



37 lat to poważny wiek dla piłkarza?
To tylko liczba – odpowiada Paixao. – Nieważne, ile masz lat, jeśli trzymasz dyscyplinę, wciąż czujesz pasję na boisku i chcesz się rozwijać, żaden wiek nie będzie ci przeszkadzał. Czuję się na 25, a nie 37 lat. Czas się dla mnie zatrzymał.

Sezon 2021-22 będzie ostatnim w twojej karierze?
Mam przed sobą jeszcze kilka lat grania w piłkę! Nie zamierzam dokładnie określać daty zakończenia kariery. Najważniejsze, że cały czas czuję radość i pasję, kiedy wychodzę na trening czy mecz. Na dzisiaj to jest dla mnie kluczowe, ponieważ wiem, że jeśli tego by mi brakowało, nie miałbym już motywacji. Mam jeszcze dużo do osiągnięcia i udowodnienia.

A co z twoim kontraktem?
Mamy dopiero początek jesieni, umowa jest ważna do końca czerwca, więc na rozmowy mamy czas.

Niedługo minie osiem lat odkąd przyjechałeś do Polski. Nie myślałeś, aby ubiegać się o nasz paszport?
Myśli się pojawiły. Na pewno byłoby łatwiej, gdyby Dominika była już moją żoną. Mieliśmy zaplanowane wesele, ale z powodu koronawirusa musieliśmy je przełożyć na maj w przyszłym roku – po zakończeniu sezonu.

Półtora roku temu powiedziałeś w „PN”, iż codziennie wstajesz, patrzysz w okno i mówisz sobie, że to będzie dobry dzień. Coś się zmieniło?
Absolutnie nie! Kiedy budzę się rano, ładuję się pozytywną energią. Trzymam się tego od wielu lat i widać to na boisku.

To jaki był najpiękniejszy dzień w twoim życiu dotychczas?
Jednym z nich na pewno było spotkanie Dominiki.

Widziałem, że wydaliście niedawno wspólnie książkę.
Tak, nosi tytuł „Jak sposób myślenia i dyscyplina zmieniły moje życie”. To był pomysł Dominiki, aby podzielić się moją wiedzą i przemyśleniami z innymi. Chcieliśmy pokazać, jak wygląda moje życie, samodyscyplina, jak się motywuję każdego dnia. Napisaliśmy ją razem, to znaczy ja mówiłem, a Dominika spisywała. Poruszyliśmy nie tylko tematy piłkarskie, jest też sporo o życiu codziennym, trochę z psychologii, nawet coś z nieruchomości. Zdradziłem kulisy na przykład z pobytu w Szkocji czy Iranie, gdzie przeżyłem trzęsienie ziemi i mogłem zginąć. Każdy w książce znajdzie coś dla siebie. Ludzie nie wiedzą, jak trudne jest życie piłkarza. Wiele osób myśli, że codziennie odnosimy tylko sukcesy i nie mamy problemów, kłopotów, nie ponosimy konsekwencji. Miałem wiele sytuacji, kiedy musiałem się zmierzyć z trudnościami i wiem, że tylko dzięki mojej mentalności i podejściu do życia jestem dzisiaj w tym miejscu, a nie w innym. Polecam książkę młodym ludziom, którym brakuje motywacji, którzy chcą osiągnąć sukces i stoją na początku dorosłego życia. Wielokrotnie zaznaczam w niej, że trzeba podchodzić do wszystkiego pozytywnie, bo z każdej sytuacji jest wyjście. Nie przeczytasz tam o żadnych głupotach. Mam od lat takie poczucie, że chcę pomagać ludziom i właśnie między innymi z tego powodu książka się ukazała.

Karierę pisarską zakończysz na jednej książce?
Dopóki będę grał profesjonalnie w piłkę, nie podejmę się tego wyzwania ponownie. Może coś stworzymy po zakończeniu kariery.

Podobało ci się tworzenie książki?
To wymagało bardzo dużo pracy, serio. Nie wystarczy usiąść, napisać kilkaset stron i tyle. To tak nie działa. Wszystko musiało być przemyślane, ułożone i napisane w takim języku, aby każdy zrozumiał. Bez Dominiki nie dałbym rady. Dzisiaj mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z tego projektu. Dostawałem wiele głosów od nieznajomych osób, że książka im pomogła, zmieniła myślenie. Na przykład otrzymałem wiadomość od jednego ojca, którego syn gra w piłkę i każdy z nich sobie coś z tej książki wyciągnął. Wiem, że wielu trenerów z różnych dyscyplin sportowych również ją kupiło. Mało tego, skontaktował się ze mną Kamil Syprzak, reprezentant Polski w piłce ręcznej i zawodnik Paris Saint-Germain, również czytał książkę, jest dla niego inspiracją. Opinie od osób, które są w sporcie, odnoszą sukcesy i mówią, że książka jest dla nich pomocna, są dla mnie bardzo cenne, bo to świadczy o tym, że nie ma w niej głupot.

Ile książek sprzedałeś?
Około trzech tysięcy. Jestem z tego zadowolony, szykujemy dodruk. Idą święta, trzeba kupić porządne prezenty, a książka od Flavio Paixao będzie strzałem w dziesiątkę! Zaczynamy kampanię promocyjną, aby do świąt sprzedać kolejne egzemplarze. Sam ostatnio zabrałem sto egzemplarzy, aby przekazać do domu dziecka w prezencie.

Koledzy z szatni kupili książki?
Tak, chwalili. Nie było ani jednej negatywnej opinii!

Nie myślałeś o tym, aby po zakończeniu kariery ruszyć z serią warsztatów psychologiczno-motywacyjnych albo rozpocząć studia w tym kierunku?
Nie zamykam się na żadną opcję. Dostaję sporo zapytań o poprowadzenie warsztatów, ale nie jest na to odpowiedni moment. Najważniejszy jest futbol i Lechia. Nie mam za dużo wolnego czasu. Nawet nie zorganizowaliśmy ani jednego spotkania autorskiego.

Zamknijmy temat kariery pisarskiej i przejdźmy do futbolu. Dlaczego tak długo kazałeś czekać na pierwszego gola w tym sezonie?
Od początku rozgrywek znalazłem się w nowej sytuacji, bo nie grałem w podstawowym składzie. Do tej pory zawsze byłem zawodnikiem wyjściowej jedenastki, więc było to dla mnie trudne. Po jednym ze sparingów pojawił się problem z kolanem, ale na szczęście po urazie nie ma śladu. Zmienił się szkoleniowiec, mamy trochę inne treningi, wszystko robimy z piłką, a to mi się bardzo podoba.

Akcja, po której gola strzelił Kacper Sezonienko, będzie mocnym kandydatem do najlepszej akcji w tym sezonie.
Zgadzam się, fajnie to wyszło. To jest efekt tego, czego trener Kaczmarek od nas wymaga, czyli mamy utrzymywać się przy piłce i grać ofensywnie. Stawia na naszą kreatywność i inteligencję na boisku. Idziemy do przodu jako drużyna, wyglądamy coraz lepiej. Nasza pewność siebie urosła pewnie stukrotnie. Mnie podoba się ten styl i sposób rozumienia futbolu.

Co się zmieniło po przyjściu trenera Kaczmarka?
Nikt nie boi się wziąć na siebie gry, każdy chce dostać piłkę, w pierwszych spotkaniach było to dobrze widać. Trener od pierwszego dnia określił zasady, przekazał nam, czego będzie wymagał, jak chce, abyśmy grali. Na razie się to sprawdza.

U nowego trenera pobiłeś kolejny rekord meczem w Łęcznej.
Jestem najskuteczniejszym obcokrajowcem w barwach jednego klubu i wyprzedziłem Miro Radovicia. To zawsze miłe odnosić sukcesy i ustanawiać rekordy w obcym kraju. Trzeba iść po kolejny.

Czyli Klub 100?
Pewnie, że tak! Chcę wejść do Klubu 100! To byłoby coś wyjątkowego, bo strzelić sto goli w lidze zagranicznej to dla każdego piłkarza na świecie jest powód do dumy. Dzisiaj to kolejny cel, który przed sobą postawiłem. Nie dość, że w tym klubie nie ma żadnego obcokrajowca, to nie ma również żadnego piłkarza Lechii.

Byłeś zaskoczony odejściem trenera Stokowca?
Jedyne czego jesteś pewien w futbolu to fakt, że niczego nie możesz być pewien. Taka jest piłka, zmieniają się trenerzy, piłkarze. Nasze życie jest trudne, mówiłem o tym wcześniej, więc trzeba się po prostu dostosować do nowej sytuacji. Z trenerem Stokowcem przeżyliśmy wiele pięknych chwil, zdobyliśmy Puchar Polski i jesteśmy mu za to wdzięczni. Trzeba patrzeć przed siebie.

Jak będziesz go wspominał?
Dobrze! Mam z nim bardzo dobry kontakt, dużo razem przeżyliśmy. Życzę mu wszystkiego co najlepsze i czekam, jaką drużynę przejmie. Chciałbym, aby mu się w niej wiodło jak najlepiej i żeby odnosił kolejne sukcesy. Zostawił w Gdańsku kawał serca.

O co gra Lechia w tym sezonie?
Taki klub jak Lechia Gdańsk zawsze musi stawiać sobie najwyższe cele i otaczać się ambitnymi ludźmi. Jesteśmy dzisiaj w czołówce i chcemy w niej zostać do końca sezonu. Które miejsce to da? Zawsze musimy walczyć o czołowe miejsca.

Lechia jest teraz lepsza niż w poprzednim sezonie?
Tak. Mamy jakościowych piłkarzy, tworzymy świetną drużynę, w której panuje znakomita atmosfera. Gramy fajnie w piłkę, jesteśmy pewni siebie, nikt się niczego nie boi, mamy zdolną młodzież, idziemy do przodu.

PAWEŁ GOŁASZEWSKI

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024