CHCĘ GRAĆ DO CZTERDZIESTKI
Paweł Wszołek przez lata był skrzydłowym, ale w ostatnich miesiącach grał w ataku, na wahadle, a teraz na prawej obronie. Piłkarz Legii Warszawa opowiada o swojej roli na boisku, w zespole, przyszłości oraz szansach na mistrzostwo Polski.
Paweł Gołaszewski
Napastnik, skrzydłowy, wahadłowy czy obrońca – jaka jest teraz twoja pozycja na boisku?
To zależy od meczu i pomysłu trenera – uśmiecha się Wszołek. – Mogę grać na różnych pozycjach. Dzisiaj jestem prawym obrońcą, ale niewykluczone, że kiedyś to się zmieni.
Pod kątem taktycznym mocno rozwinąłeś się we Włoszech, o czym sam kiedyś opowiadałeś. Pobyt w Italii faktycznie tak pomógł, abyś dzisiaj mógł się odnaleźć na różnych pozycjach?
Kiedy wyjechałem z Polski do Sampdorii, trafiłem na Delio Rossiego, który wcześniej był trenerem między innymi Fiorentiny. Każdy poranek na pierwszym zgrupowaniu zaczynał się dokładnie tak samo – o 9 rano meldowaliśmy się na boisku, gdzie stały manekiny w różnych kolorach i przez 60 minut przesuwaliśmy się bez piłki, aby złapać automatyzmy i odnaleźć się we właściwych przestrzeniach. Trener zmieniał nam pozycje, chyba mieliśmy po dwie czy trzy, aby każdy z nas potrafił też odnaleźć się w nieco innym miejscu. Po dwóch tygodniach znałem to na pamięć – wiedziałem, jak się powinienem zachowywać i gdzie ustawiać w danej sytuacji. To było jedenaście lat temu, zostało w głowie do dzisiaj.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024