Chcę być w piątce najlepszych obrończyń w Europie
Przez pięć lat tytuł Piłkarki Roku zdobywały Katarzyna Kiedrzynek i Ewa Pajor. W tym roku ich hegemonię przerwała Paulina Dudek, która – jak się okazuje – wcale nie była zaskoczona zwycięstwem.
(fot. Paula Duda/LaczyNasPilka.pl)
Jakie to uczucie zostać Piłkarką Roku?
Jedyne w swoim rodzaju – odpowiada Dudek. – Nigdy wcześniej nie zgarniałam wyróżnień indywidualnych, ale w tym roku mam swoje pięć minut. Byłam nominowana do nagród w kilku plebiscytach, jednak zawsze kończyło się tylko na nominacji. Jestem jednak świadoma, że w tym roku walka mogła być trochę nierówna, ponieważ Ewa Pajor doznała kontuzji i wypadła z gry na kilka miesięcy, a Kasia Kiedrzynek zmieniała barwy klubowe i potrzebowała czasu, aby wywalczyć pozycję w nowej drużynie. Ja natomiast grałam regularnie, zbierałam dobre noty za występy i chyba nie będzie przesadą, gdy powiem, że uczciwie zapracowałam na nagrodę.
Czyli spodziewałaś się?
Mimo wszystko nie do końca. Różne rzeczy dzieją się w plebiscytach, człowiek do ostatniego momentu nie jest pewny, ale kiedy rozmawiam z osobami ze środowiska, które potwierdzają ten wybór to tylko utwierdzam się w przekonaniu, że zasłużyłam na tytuł.
Powiedziałaś, że to twoje pierwsze wyróżnienie indywidualne, a przecież byłaś najlepszą zawodniczką Pucharu Tymbarku.
No tak, w takim razie inaczej: to moje pierwsze wyróżnienie w seniorskiej piłce. Jako dziecko zdobywałam statuetki w młodzieżowych turniejach, ale to nic w porównaniu do tej nagrody, która jest przyznawana na najważniejszej piłkarskiej imprezie w roku. Na dzisiaj nie mam do czego tego porównać.
Jak wyglądała Gala w domu Dudków?
W dzień ogłoszenia wyników rodzice wydzwonili wszystkich z rodziny i znajomych, aby nikt nie przegapił ogłoszenia zwycięzców. Tak w ogóle to rodzina chciała mi pisać przemowę, chcieli mnie dobrze przygotować, ale to nie w moim stylu. Wiadomo, że układałam sobie coś w głowie, ale żadnej kartki przy sobie nie miałam, postawiłam na spontaniczność, freestyle i wyszło chyba całkiem dobrze. Oczywiście, stres był, pomimo tego, że nie musiałam wychodzić na scenę, a siedziałam w swoim pokoju przed ekranem komputera.
Rok temu na uroczystej Gali „PN” stawiła się twoja siostra, więc na pewno ci opowiadała, że impreza była przednia. Nie wolałabyś mimo wszystko przyjechać, spędzić fajny wieczór i odebrać nagrodę ze sceny?
Oczywiście, że bym wolała, choć stres byłby nieporównywalnie większy. Siostra bardzo chwaliła imprezę rok temu, Kasia Kiedrzynek również opowiadała mi, że to super wydarzenie, dlatego trochę żałuję, że nie było normalnej Gali. Tym bardziej że w tym roku termin ogłoszenia wyników był idealny. Nie miałam kolejki ligowej, byłam w domu rodzinnym, więc raczej nic nie stanęłoby na przeszkodzie, abym mogła przyjechać do Warszawy i odebrać nagrodę osobiście. W zasadzie jest to jedyny dzień w roku, w którym całe środowisko piłkarskie może spędzić wieczór w luźnej atmosferze, wspólnie się pobawić i oderwać od codziennej otoczki.
Widziałem, że twoje profile na portalach społecznościowych eksplodowały po ogłoszeniu wyników.
To prawda, to było bardzo miłe, kiedy wiele osób składało mi gratulacje, wstawiało moje zdjęcie jako laureatki. Coś podobnego było, kiedy UEFA ogłosiła moją nominację do Drużyny Roku. Widziałam, że nawet znajomi, z którymi chodziłam do szkoły podstawowej czy gimnazjum, ale nie mam z nimi kontaktu, wstawiali te grafiki, oznaczali mnie i cieszyli się z tych wyróżnień. Wystarczy tylko spojrzeć, kto był wyróżniony na tej samej imprezie. Jeśli zdobywasz nagrodę w tym samym plebiscycie co najlepszy piłkarz na świecie, to mówi samo za siebie.
Piłkarz Roku miał swoją okładkę, ty miałaś swoją…
Tata zapowiedział, że kupi kilkanaście egzemplarzy do domowego archiwum, ale też już wykonał wiele telefonów do znajomych i rodziny, aby zaopatrzyli się w „Piłkę Nożną”, więc nie zdziwcie się, jeśli w województwie lubuskim zabraknie nakładu. A tak poważnie, dla mnie to wielkie wyróżnienie i zaszczyt, że znalazłam się na okładce.
Generalnie masz ostatnio dobry czas: Piłkarka Roku w naszym plebiscycie, wyróżnienia od UEFA do Drużyny Roku i Drużyny Sezonu Ligi Mistrzyń…
Nie przyszło mi do głowy, że UEFA postanowi mnie wyróżnić w ten sposób. W trakcie turnieju finałowego Ligi Mistrzyń docierały do mnie głosy, że dobrze wypadam, zbieram wysokie oceny, ale nie spodziewałam się, że ktoś mnie postanowi zestawić w tej 23-osobowej drużynie najlepszych piłkarek Champions League. Z tym wyróżnieniem też była śmieszna sytuacja: schodziłam z treningu i nagle dostałam kilkadziesiąt wiadomości, na portalach społecznościowych byłam oznaczana przez wiele osób i kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Myślałam, że zostałam piłkarką miesiąca na jakimś portalu albo coś w tym stylu, a tu okazało się, że dostałam wyróżnienie od UEFA. Takie wyróżnienia jak te, o których wspomniałeś są podsumowaniem ciężkiej pracy, ale dają też kopniaka do stawiania sobie kolejnych celów i łamania barier. Nie chcę, aby ten sezon był jednorazowym wybrykiem. Chcę udowodnić, że cały czas rozwijam się i jestem w stanie grać na najwyższym poziomie. Zrobię wszystko, aby być jedną z pięciu najlepszych obrończyń w Europie. Jeśli ktoś raz udowodnił, że może być w topowej formie, to czemu tego nie powtórzyć przez dziesięć kolejnych lat?
Czujesz, że twoja popularność w Polsce rośnie?
Nie odczuwam tego za bardzo. OK, dostaję coraz więcej wiadomości, piłka kobieca w Polsce się rozwija, ludzie nas powoli rozpoznają, ale nie jest jeszcze na tyle uciążliwe, abym mogła powiedzieć, że mnie to w jakikolwiek sposób męczy. Na razie „sława” mi nie przeszkadza. Może co innego by było, gdybym dostawała codziennie po tysiąc wiadomości i chciała na nie odpisywać. Na razie jest tego znacznie mniej.
Stuknęły ci dwa lata w Paryżu. Udzielasz już wywiadów po francusku?
Jeszcze mi się nie zdarzyło, ale w tym roku na pewno podejmę rękawicę w tym temacie. Zresztą tak obiecałam dziewczynie, która odpowiada w kobiecym PSG za marketing, że niedługo nastąpi taki moment, kiedy pogadamy po francusku. Wszystko oczywiście rozumiem, uczę się cały czas pilnie, ale jedyne wywiady jakich udzielam są w językach polskim i angielskim. Zresztą w szatni obowiązuje nas język angielski, jest wiele piłkarek spoza Francji, dlatego jest łatwiej się porozumieć po angielsku. Cały czas się uczę francuskiego, mam nauczycielkę z Polski, z którą pracuję, sama często siadam i poznaję nowe słowa. Postawiłam sobie za cel, że nauczę się tego języka. Na początku opornie mi szło, od jakiegoś czasu widzę jednak spore postępy, nowa korepetytorka jest bardzo pomocna, lekcje sprawiają mi dużo frajdy, więc kwestia czasu, kiedy się przełamię. Zresztą z angielskim na początku też była delikatna blokada, choć uczyłam się go od dziecka, ale po kilku dniach się przełamałam.
Wkurzają cię pytania o męskie PSG?
Akurat w moim przypadku takie pytania pojawiają się rzadko, choć widziałam rozmowy, w których dziennikarze pytali na przykład Kasię Kiedrzynek o piłkarzy typu Neymar czy Zlatan Ibrahimović. Zazwyczaj pojawia się pytanie, czy mam kontakt z tymi największymi gwiazdami i tyle, ale na szczęście nikt tego wątku nie ciągnie do przesady. Kiedy dostałabym pięć pytań z rzędu o męskie PSG to na pewno zwróciłabym uwagę dziennikarzowi, że jeśli chce pogadać sobie o chłopakach, to niech się do nich odzywa. Nie chcę być ekspertką od męskiego PSG, mogę opowiadać o tym, co się dzieje w kobiecej sekcji.
Miałaś w życiu moment, kiedy pomyślałaś, że nie będziesz profesjonalną piłkarką?
Nawet grając w Medyku, kiedy występowałam w Lidze Mistrzyń i reprezentacji Polski, zdawałam sobie sprawę, że grając w kraju nie mogę być piłkarką wielkiego formatu i jeśli chcę coś osiągnąć większego, to muszę zdecydować się na transfer zagraniczny. Wtedy nie myślałam o żadnym konkretnym klubie, po prostu chciałam wyjechać. Nagle przyszła propozycja z PSG i mogłam się rzucić na głęboką wodę. Nie ukrywam, że była to oferta z nieba i trzeba było z niej skorzystać. Dzisiaj jestem w wielkim klubie, zarabiam dobre pieniądze, rozwijam się i trzeba zrobić wszystko, aby taki stan utrzymał się jak najdłużej.
Oglądasz sporo meczów?
Kilka w tygodniu, ale nie jest tak, że siadam i czekam na jakieś wielkie spotkanie w weekend. Zazwyczaj włączam telewizor przy okazji Ligi Mistrzyń i tyle.
Jak wygląda sytuacja we Francji ze szczepieniami na koronawirusa?
Na razie nie mamy obowiązku się szczepić. Pytałam klubowych lekarzy jak to będzie u nas wyglądało, ale nikt nie ma pojęcia. Jeśli będziemy musiały się zaszczepić, nie będę miała z tym problemu.
Masz w ogóle jakieś inne życie niż to piłkarskie?
Tak naprawdę wszystko kręci się wokół piłki. Wracam z treningu, w głowie mam, że muszę dobrze zjeść, wyspać się, zregenerować itp. Serial czasami obejrzę, ale nie jestem od nich uzależniona. W wolnym czasie lubię pouczyć się francuskiego i… malować obrazy.
Malować obrazy?
Może to złe określenie, ale od jakiegoś czasu zamawiam sobie obrazy na płótnie i koloruje po numerkach. Jest to bardzo czasochłonne, ale pozwala się totalnie oderwać od rzeczywistości. Przez kilka godzin jestem skupiona tylko na obrazie i farbach, nie myślę o niczym innym. Nie są to dzieła sztuki pierwszego rzędu, ale idzie mi coraz lepiej! Rodzina co prawda u mnie jeszcze prac nie zamawia, ale może w przyszłości…
PAWEŁ GOŁASZEWSKI
WYWIAD UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (8/2021)