Bogini wciąż piękna. Atalanta gromi i zachwyca
Nie było niespodzianki podczas niedzielnego meczu w Bergamo. Miejscowa Atalanta nie dała najmniejszych szans Sassuolo, gromiąc niżej notowanego rywala aż (4:1).
Atalanta zachwycała przed przerwą, swoje robił również po reaktywacji (fot. Reuters)
Przed przymusową przerwą spowodowaną pandemią koronawirusa Atalanta zachwycała swoją grą nie tylko we Włoszech, ale także na arenie międzynarodowej, kwalifikując się do ćwierćfinału Champions League. W Bergamo, które tak bardzo przecież ucierpiało z powodu Covid-19, zastanawiano się więc, czy piłkarzom Gian Piero Gasperiniego uda się utrzymać ten poziom i obronić miejsce w TOP 4 Serie A, które jest premiowana awansem do następnej edycji Ligi Mistrzów.
Początek spotkania należał dość niespodziewanie do gości, którzy przez pierwszy kwadrans nadawali ton poczynaniom na boisku. Kiedy jednak Atalanta uporządkowała grę i przejęła kontrolę na zawodami, to w ciągu zaledwie kilku minut pozbawiła przeciwnika chęci do gry.
W 17. minucie w polu karnym idealnie odnalazł się Berat Djimsiti, który wyprzedził obrońcę i niemal wepchnął piłkę do siatki z najbliższej odległości. Sassuolo nie zdołało się otrząsnąć po stracie pierwszej bramki, a już Atalanta prowadziła różnicą dwóch trafień. Tym razem gola strzelił Papu Gomez i wydawało się, że jest już po wszystkim.
Jak się jednak okazało, tuż przed trafieniem kapitana Atalanty, jeden z jego kolegów zagrał piłkę ręką. Sędzia sprawdził wszystko na powtórkach i po szybkiej analizie doszedł do wniosku, że bramka nie powinna zostać uznana.
Co się odwlecze, to nie uciecze i tak właśnie było w przypadku drużyny z Bergamo. Po pół godzinie gry przypomniał o sobie Duvan Zapata, który strzałem głową podwyższył prowadzenie gospodarzy i tym razem żadnych wątpliwości już nie było.
Jeszcze przed przerwą Atalanta dołożyła kolejnego gola, czym już definitywnie zamknęła losy rywalizacji. W 38. minucie bardzo niefortunną interwencją we własnym polu karnym popisał się Mehdi Bourabia, który chcąc ratować swoją drużynę przed utratą bramki, tak niefortunnie interweniował, że pokonał własnego bramkarza.
Atalanta po przerwie spuściła nieco z tonu, ponieważ nie było już potrzeby forsowania tempa. Nie przeszkodziło to jednak gospodarzom w tym, by podwyższyć rezultat. Sztuki tej dokonał Zapata, który po precyzyjnym dośrodkowaniu Gomeza, wyprzedził wszystkich rywali i ponownie głową skierował piłkę do siatki. Nokaut!
W doliczonym czasie gry Sassuolo uratowało honor po trafieniu Bourabia, którym tym samym zrehabilitował się częściowo za samobójcze trafienie.
Jeśli więc ktoś miał wątpliwości, czy Atalanta straciła coś ze swojego piękna, tego wątpliwości bardzo szybko zostały rozwiane. Gospodarze nie dali przeciwnikowi żadnych szans, udowadniając, że każdy musi czuć przed nimi respekt. Warto również dodać, że La Dea odniosła efektowne zwycięstwo bez swojego asa atutowego, czyli Josipa Ilicia, który był oszczędzany na kolejne spotkania.
gar, PiłkaNożna.pl