Bjelica: Finał? Dla mnie to normalny mecz
We
wtorek Nenad Bjelica stanie przed szansą na zdobycie pierwszego w
trenerskiej karierze krajowego pucharu. Chorwacki trener Lecha Poznań
zapowiada jednak, że nie traktuje finałowej potyczki z Arką Gdynia
w sposób szczególny.
Foto: Łukasz Skwiot
Jako
piłkarz Bjelica sięgnął po Puchar Chorwacji. W sezonie 1998/99
jego NK Osijek po dogrywce pokonał 2:1 HNK Cibalia w spotkaniu
finałowym rozegranym w Zagrzebiu. Na podobny sukces w roli
szkoleniowca 45-latek wciąż czeka: być może zmieni się to już
we wtorkowe popołudnie w Warszawie.
–
Mam za sobą podobne mecze, więc ten finał traktuję normalnie.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to spotkanie ma ogromne
znaczenie, jednak przygotowuję się do niego dokładnie tak samo, jak
do każdego innego – powiedział Bjelica podczas poniedziałkowej
konferencji prasowej. – Są mecze ważne i te mniej istotne, ale
każdy z nich chcemy wygrać. Zawsze oczekuję zwycięstwa mojej
drużyny: czy to rozgrywki o Puchar Polski, czy Liga Mistrzów. Także
na treningach każdy chce zwyciężać – dodał chorwacki trener.
Do
finału Pucharu Polski Lech przystępuje jako wicelider tabeli Lotto
Ekstraklasy. Ich wtorkowy rywal – Arka Gdynia – w ligowej
klasyfikacji zajmuje aktualnie dopiero 12. miejsce. W konfrontacji
zespołu mającego realne szanse na tytuł mistrzowski z ekipą
walczącą o utrzymanie w lidze faworyt jest oczywisty.
–
Lech Poznań to wielki klub. Właściwie do każdego meczu
przystępujemy z pozycji faworytów – stwierdził Bjelica. – Presja
towarzyszy nam nieustannie, a rola faworyta nie stanowi dla mojej
drużyny żadnego problemu. Nawet jeśli dziennikarze nie wywierają na nas presji, to sami ją kreujemy.
Zagrać
o puchar i marzenia
Kolejorza
jako głównego kandydata do trofeum postrzegają także piłkarze i
trener Arki Gdynia. Zespół z Trójmiasta zamierza jednak sprawić
sensację na PGE Narodowym.
–
Czekamy na ten mecz. Finał na takim stadionie to niesamowita
przygoda i doświadczenie. Jest to jedno z takich spotkań, dla
których się żyje. Nie ma co ukrywać, że to Lech jest faworytem.
Postaramy się jednak sprawić niespodziankę, bo w takich
kategoriach należałoby traktować naszą dobrą grę i ewentualne
zwycięstwo. W piłce nożnej ten teoretycznie słabszy czasami
wygrywa i właśnie to jest piękne w naszej dyscyplinie sportu –
przyznał Leszek Ojrzyński. – Nie mamy nic do stracenia. Mamy swoje
marzenia i o nie jutro zagramy – dodaje obrońca Krzysztof
Sobieraj.
Finał
Pucharu Polski zostanie rozegrany we wtorek na stadionie PGE
Narodowym. Początek konfrontacji Lecha Poznań z Arką Gdynia
zaplanowano na godzinę 16:00.
Z PGE Narodowego w Warszawie,
Konrad
Witkowski