Bezlitosna Lechia. Zespół Piotra Nowaka rozgromił Podbeskidzie
Lechia Gdańsk oraz Podbeskidzie Bielsko-Biała w rundzie jesiennej prezentowały się fatalnie. Dzisiaj w bezpośrednim starciu obydwie drużyny walczyły o to, aby wiosnę rozpocząć w dobrym stylu. Zespół z Trójmiasta zmiażdżył Górali.
Po jesiennych zmaganiach Podbeskidzie miało na swoim koncie zaledwie 21 punktów i zajmowało szesnaste miejsce w tabeli Ekstraklasy. Niewiele lepiej wyglądała sytuacja Lechii, która zdobyła zaledwie dwa punkty więcej. Przy ogromnym budżecie tego klubu taki wynik był katastrofą.
W Gdańsku zdecydowano się na odważny ruch. Sezon miał uratować doświadczony szkoleniowiec – Piotr Nowak – który jednak do tej pory w roli trenera nie pracował jeszcze w Polsce. Postawa Lechii pod wodzą 52-latka była ogromną zagadką.
Od pierwszych minut spotkania przewagę miała Lechia. Pierwszą okazję do zdobycia bramki gospodarze mieli w 15. minucie, ale wówczas po dośrodkowaniu Milosa Krasicia dobrze interweniował bramkarz przyjezdnych.
Przewaga Lechii była przygniatająca, ale Podbeskidzie również szukało szczęścia. Po jednej z akcji piłka trafiła nawet w poprzeczkę bramki gospodarzy, ale wciąż nie widzieliśmy goli. W końcówce pierwszej części gry stało się coś nieprawdopodobnego. Najpierw czerwoną kartkę zobaczył Kohei Kato, a zaledwie trzy minuty później boisko musiał opuścić Marek Sokołowski. Całą drugą połowę Górale musieli grać w zaledwie dziewięciu!
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. Już w 48. minucie Sebastian Mila bez najmniejszych problemów wykorzystał rzut karny. To był dopiero początek, gdyż pomiędzy 54 a 59 minutą Podbeskidzie zostało znokautowane.
W 54. minucie po dośrodkowaniu w pole karne do piłki doszedł Mario Maloca, który z łatwej pozycji zdobył drugą bramkę dla Lechii. Kilka minut później Grzegorz Kuświk popisał się kapitalnym uderzeniem w samo okienko bramki, natomiast po chwili Milos Krasić wykorzystał sytuację sam na sam. Po niespełna kwadransie gry w drugiej połowie Górale znajdowali się na kolanach.
Do końca spotkania Podbeskidzie miało problemy, aby opuścić swoją połowę. Przewaga Lechii była przygniatająca, a w końcówce gola głową zdobył jeszcze Sławomir Peszko. Gdańska drużyna zainkasowała trzy punkty i oddala się od strefy spadkowej. Na dnie pozostają Górale.
gmar, PilkaNozna.pl
foto: Łukasz Skwiot