Przejdź do treści
Bezbramkowy remis w Szczecinie

Polska Ekstraklasa

Bezbramkowy remis w Szczecinie

W pierwszym niedzielnym meczu 27. kolejki Lotto Ekstraklasy nie zobaczyliśmy ani jednego gola. Pogoń Szczecin zremisowała bezbramkowo z Jagiellonią Białystok, a samo spotkanie nie stało na zbyt wysokim poziomie.

Pogoń Szczecin chce wykorzystać atut własnego boiska (fot. 400mm.pl)


Nie licząc przykrej porażki z Zagłębiem Lubin (0:3) w spotkaniu, które było pożegnaniem starego stadionu, „Portowcy” grają niezwykle równo, skutecznie i dość regularnie punktują. W zgoła odmiennych nastrojach znajdują się podopieczni Ireneusza Mamrota, którzy nie potrafili odnieść zwycięstwa w żadnym z czterech ostatnich meczów. Trzy porażki i jeden remis to bilans zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców z Białegostoku, którzy po zimowych ruchach transferowych liczyli na to, że ich zespół wyłączy się do walki nawet o mistrzostwo.

Jak się jednak okazał, Jagiellonia zamiast bicia się o tytuł, musi drżeć o to, czy po zakończeniu sezonu zasadniczego będzie rywalizować w czołowej „ósemce”. Przewaga drużyny Mamrota nad dziewiątą Koroną Kielce odnosi się zaledwie do lepszego bilansu bramkowego. Z drugiej jednak strony „Jaga” traci tylko pięć punktów do trzeciego Piasta Gliwice, dlaczego praktycznie każda kolejka może przynieść spore roszady w tabeli.


Tyle wprowadzenia, ponieważ na boisku od początku nieco lepiej prezentowali się goście. Już w 6. minucie w polu karnym upadł Patryk Klimala, jednak sędzia nie dał się nabrać i nie podyktował karnego dla Jagiellonii. Po drugiej stronie boiska arbiter miał już nieco więcej wątpliwości, kiedy to przed bramką „Jagi” przewrócił się Tomas Podstawski. Tym razem trzeba było użyć systemu weryfikacji wideo, który wykazał, że o faulu mowy być nie mogło.

Wspomniany wcześniej Klimala bardzo szybko zakończył udział w tym spotkaniu. Już bowiem w 24. minucie uraz nie pozwolił mu na kontynuowanie gry, a jego miejsce na placu gry zajął Stefan Scepović.

Jeszcze w pierwszej połowie doszło do kolejnej interwencji VAR. W 33. minucie sędzia musiał rozsądzić, czy Jakub Wójcicki zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, ale powtórki wykazały, że nie i dlatego Pogoń po raz drugi w tym spotkaniu musiała obejść się smakiem.

Po dość bezbarwnej pierwszej połowie, druga wcale nie przyniosła ożywienia. Na boisku częściej przy piłce byli gospodarza, ale niewiele z tego wynikało. Jagiellonia próbowała się odgryzać, jednak nic nie wskazywało na to, by miała mieć jakiekolwiek argumenty na odniesienie zwycięstwa.

W końcówce Ireneusz Mamrot musiał dokonać kolejnej wymuszonej zmiany. Kontuzjowanego Mariana Kelemana zastąpił w bramce Grzegorz Sandomierski.

Goli w Szczecinie ostatecznie nie zobaczyliśmy. Pogoń nie wykorzystała atutu własnego boiska, natomiast Jagiellonia ponownie musiała obejść się smakiem, jeśli chodzi o pełną pulę. Obie drużyny wciąż nie mogą być pewne gry w grupie mistrzowskiej, ale zdecydowanie bardziej nerwowo będzie po tej kolejce w Białymstoku.



PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024