Mówiło się o Mikelu Artecie, ale to inny Hiszpan przejmie stery po Francuzie, który Arsenalem władał 22 lata. Unai Emery starannością i wiedzą tak zaimponował szefostwu klubu, że zagwarantował sobie rolę tego, który zapisze pierwsze strony w historii po Arsenie Wengerze.
MICHAŁ ZACHODNY
Minął nieco ponad miesiąc, odkąd Wenger zaskoczył i ogłosił, że zrezygnuje z prowadzenia Arsenalu. Dosłownie: prowadzenia. Im dłużej Francuz tam trwał, tym bardziej wydawało się, że każdą decyzję podejmuje on, nawet tę dotyczącą przydziału miejsc parkingowych przed ośrodkiem treningowym. Tymczasem jego następca, Emery, ma wejść w zupełnie inną strukturę, która na moment rozstania z Francuzem była przygotowywana od roku.
W zasadzie nikt nie wie, czy zadziała, ale skoro sam Hiszpan na wstępie zaznaczył, że między nim a CEO klubu, Ivanem Gazidisem, sprowadzonym z Borussii Dortmund skautem Svenem Mislintatem i dyrektorem technicznym ściągniętym z Barcelony, Raulem Sanllehim, „od początku była chemia”, prognozy są obiecujące. Przeglądając stronę internetową Arsenalu po przedstawieniu Emery’ego, można zresztą zauważyć, że w ciągu kilkunastu godzin, dwóch dni od prezentacji, pojawiło się tyle różnych wypowiedzi i wywiadów, ile nie było w przypadku żegnania Wengera. – Kibice powinni czuć się podekscytowani – podkreślił Gazidis.
Wiele to mówi o etapie przejścia – liczonym od ogłoszenia pożegnania Wengera do zatrudnienia nowego szkoleniowca. Jak bardzo był to proces wyczekiwany, ekscytujący pracowników klubu czy wreszcie pozwalający im… rozwinąć skrzydła. Wcześniej wszystko było na barkach jednej osoby, choć nowi pracownicy starali się zdjąć z nich kilka obowiązków. Jednak wszystko – co dobre i co złe – szło na konto Francuza. Teraz otworzyli własny rachunek, bez nawet myśli z tyłu głowy o tym, że coś trzeba będzie z Wengerem skonsultować. Tak jakby ktoś w biurach Arsenalu otworzył okno i wpuścił do środka więcej świeżego powietrza.
Bo należy to podkreślić: ostatnio wokół klubu atmosfera tylko gęstniała. Nawet pożegnanie Wengera było stłumione tym, jak nisko spadł piłkarsko Arsenal w porównaniu do innych wielkich rywali. A przecież miał już środki finansowe, wydawał krocie na bardzo dobrych piłkarzy, czasem pokazywał też krótsze lub dłuższe przebłyski, że jego potencjał sięga znacznie wyżej niż drżenie o szóste miejsce i marzenia o finale krajowego pucharu.
Wiele mówi fakt, że Emery zapytany o poprzednika ograniczył się do jednego zdania, gdy pozostałe odpowiedzi rozwijał dość chętnie. Inni byli bardziej odważni. – Przy pożegnaniu Wengera odczucia były mieszane – przyznał Pierre-Emerick Aubameyang w wywiadzie dla RMC Sport. – Trzeba powiedzieć sobie prawdę: w ostatnich latach klub popadł w stagnację. I myślę, że wszyscy czujemy się podekscytowani tym, co przyniesie kolejny sezon – dodawał napastnik. Piłkarz, który wybrał Arsenal jako nowy klub w styczniu i tak ostro ocenia ostatnie kilka lat? Można tylko domyślać się, jak faktycznie źle było w szatni oraz wewnątrz klubu, skoro mówi to jeden z najlepszych piłkarzy, ale przede wszystkim ktoś nowy.
(…)
CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (23/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”