Przejdź do treści
Arkadiusz Milik na wojnie z Neapolem

Ligi w Europie Serie A

Arkadiusz Milik na wojnie z Neapolem

Odejdzie czy zostanie? Jeszcze do niedawna, na tak postawione pytanie w kontekście przyszłości Arkadiusza Milika odpowiedź byłaby oczywista. Jak jednak wynika z kolejnych doniesień, Polak wcale nie może być pewny tego, że w najbliższych dniach będzie mógł zmienić otoczenie.


Arkadiusz Milik ma coraz mniej czasu (fot. Reuters)


„RMC Sport” informuje, że Aurelio De Laurentiis, prezydent SSC Napoli nie zamierza ustępować ani na krok w sprawie Milika i pozwoli mu na odejście z klubu w styczniu tylko wtedy, gdy znajdzie się ktoś, kto zapłaci za niego 15 milionów euro. 

Na pierwszy rzut oka, taka kwota może się wydawać niespecjalnie wygórowana, szczególnie, że mowa o napastniku, który ma określoną renomę międzynarodową. Trzeba jednak pamiętać, że Milik ma już niespełna pół roku do końca swojej umowy z Napoli i w lecie będzie do wzięcia za darmo, a to w czasie pandemii i problemów finansowych klubów jest bardzo ważnym argumentem.

Jakiś czas temu pisaliśmy na PiłkaNożna.pl, że z walki o usługi reprezentanta Polski nie zrezygnował definitywnie Juventus, który starał się o niego przed startem sezonu. Problem w tym, że Stara Dama warunkuje transfer Milika właśnie jego dostępnością podczas letniego mercato i tym, by nie trzeba było za niego płacić. 


W Turynie ani myślą, by spełniać wygórowane wymagania De Laurentiisa i wydawać krocie na kogoś, kogo za kilka miesięcy będzie dostępny za darmo. Warto również przypomnieć w tym miejscu, że 26-latek od dłuższego czasu pozostaje poza poważnym futbolem, po tym jak odsunięto go od pierwszej drużyny.

Postawienie przez Napoli sprawy Arkadiusza Milika na ostrzu noża coraz bardziej wygląda na prywatne porachunki wspomnianego prezydenta klubu, który ostatnio pozwał nawet swojego zawodnika do sądu za straty wizerunkowe. Ewentualne zablokowanie jego transferu może być miażdżącą wiadomością dla napastnika, który w przypadku pozostania pod Wezuwiuszem mógłby stracić cały sezon i w efekcie nie załapać się do reprezentacji na mistrzostwa Europy.

Czy z tej patowej sytuacji jest wyjście? Takim wydaje się być transfer zagraniczny. De Laurentiis nie tylko mógłby liczyć na zarobek, ale również utarłby nosa przedstawicielom Juventusu, stawiając na swoim. Tu furtek jednak zbyt wielu nie ma, a przypomnijmy, że Milika najczęściej łączy się z takimi firmami jak Atletico Madryt i Olympique Marsylia.




Grzegorz Garbacik

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024